Najlepsze FILMY FANTASY wszech czasów

5. Conan Barbarzyńca
Nie ma chyba bardziej epickiego filmu niż Conan Barbarzyńca. Dalej jestem zdania, że od czasów Bambiego nie było lepszego filmu dla dzieci niż Conan…, zaś w chwili morderstwa rodziców głównego bohatera płaczę jak głupia. To doskonały film fantasy nie tylko dla nastolatków, ale też dla koneserów kina, którzy mogą czerpać dużą przyjemność z odhaczania kolejnych motywów charakterystycznych dla heroic fantasy. I trudno się temu dziwić, skoro współscenarzystą filmu był sam Oliver Stone, a reżyserem człowiek, który wcześniej maczał palce m.in. w tworzeniu skryptu do Czasu Apokalipsy. Rodzice Conana zostają brutalnie zamordowani przez złego Thulsa Dooma, zaś nasz bohater przeistacza się w górę mięśni i wkracza na drogę zemsty, współpracując z piękną, niezależną kobietą. Film jest triumfem scenografii, dekoracji, efektów specjalnych i makijażu. W czasach, gdy większość zdobywców tytułu „najbardziej kasowa produkcja” skupia się na najnowszych technologiach, to Conan Barbarzyńca, mimo ponad 30 lat na karku, dalej plasuje się w pierwszej piątce najlepszych z najlepszych. [Gracja Grzegorczyk]
4. Gwiezdne wojny: Imperium kontratakuje
Film uznawany przez wielu, nie bez słuszności, za najlepszą odsłonę gwiezdnej sagi. George Lucas i spółka (za reżyserię odpowiedzialny był Irvin Keshner) zaczynają Imperium kontratakuje z wysokiego C – na planecie Hoth rebelianci przygotowują się do odparcia imperialnej ofensywy. W ruch wprawione zostają X-Wingi i słynne, gigantyczne AT-AT, a to tylko namiastka tego, co czeka na widzów później. Bagienna planeta Dagobah, debiut ekranowy mistrza Yody, wreszcie Lando Calrissian i przepiękne Miasto w Chmurach, gdzie Luke po raz pierwszy zmierzy się z Darthem Vaderem. To właśnie wtedy z ust przeciwnika młodego Skywalkera pada jedna z najbardziej znanych kwestii w historii światowej kinematografii. Chyba nikogo nie trzeba dalej zachęcać. [Jan Brzozowski]
3. Władca Pierścieni: Dwie wieże
Dwie wieże to według mnie najsłabsza odsłona trylogii (jak widać, według czytelników również). Rozdzielenie Drużyny jest oczywiście naturalną konsekwencją wydarzeń z poprzedniej części, niemniej nieco traci na tym dynamika całej opowieści. Wątek Aragorna i jego towarzyszy jest tym najciekawszym, choć te hobbitów też się oczywiście bronią – wszak to tutaj po raz pierwszy Gollum staje się pełnoprawnym bohaterem opowieści, a Andy Serkis zachwyca swoim występem. Wciąż jednak jest to znakomity film, wypełniony doskonałymi momentami i oferujący jedną z najlepszych scen batalistycznych w historii – bitwa pod Helmowym Jarem chyba nie ma prawa się znudzić! [Łukasz Budnik]
2. Władca Pierścieni: Powrót Króla
Częstym zarzutem kierowanym w stronę Powrotu Króla jest zbyt długi metraż (w wersji rozszerzonej to ponad cztery godziny projekcji) i rozwleczone zakończenie. Nie mogę się zgodzić z tymi zarzutami – tak epicka opowieść potrzebowała stosownego, rozbudowanego finału i godnego pożegnania z bohaterami. Tym właśnie jest Powrót Króla – to idealnie zamknięcie tej niezwykłej opowieści, o skali jeszcze większej niż dotychczas, pięknie domykające wątki wszystkich postaci i przede wszystkim ściskające za gardło natężeniem emocji i dramatyzmem. Słowo daję, dziesiątki razy mogę oglądać, jak Sam i Frodo ostatkiem sił wspinają się na Górę Przeznaczenia, a zawsze będę zaciskał dłonie i kibicował powodzeniu ich misji. Monumentalne kino z jedną z moich ulubionych scen w historii – mowa oczywiście o szarży Rohanu pod Minas Thirith. [Łukasz Budnik]
1. Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia
Nie wyobrażałem sobie innego zwycięzcy i chyba nikt nie może mówić tu o zaskoczeniu. Drużyna Pierścienia po prawie 20 latach wciąż zachwyca, szczególnie w wersji rozszerzonej. To film perfekcyjny od początku do końca – Jacksonowi i ekipie wspaniale udało się zobrazować to, co dysponujący genialną wyobraźnią Tolkien spisał w swoich powieściach. Jackson nigdzie się nie spieszy, pozwalając bohaterom opowieści rozwinąć się i zaprzyjaźnić z widzem, dzięki czemu kibicowanie tytułowej Drużynie to właściwie formalność – także dzięki fenomenalnemu castingowi, który według niżej podpisanego nie ma słabych elementów. Wielkie, epickie dzieło, zachwycające scenografią, krajobrazami, galerią bohaterów, cudowną muzyką i dawką czystych emocji. Definicja magii kina. [Łukasz Budnik]