https://youtu.be/NBE-uBgtINg
Wieńczący film Ridleya Scotta utwór swoją melancholijną, ale też również dającą nadzieję tonacją doskonale podsumowuje kostiumowe widowisko o herosie Maximusie. W kompozycji Hansa Zimmera i głosie Lisy Gerrard bardzo cenię nienarzucający się charakter tego wykonania. Na pierwszym planie zdecydowanie jest obraz, muzyka ma tylko go uzupełniać i niuansować mistyczny klimat. Podkreślać punkt kulminacyjny Gladiatora, ten wieloznaczny moment przejścia. Bo jesteśmy przecież świadkami sytuacji granicznej na wielu płaszczyznach: życia i śmierci, ciała i ducha, politycznego ustroju, wolności i zniewolenia, rozłąki i zjednoczenia z rodziną. Towarzysząca nam muzyczna aranżacja na pewno pozwala jeszcze pełniej poczuć niebagatelną wagę tej chwili. [Maciej Niedźwiedzki]
Gotham City – miasto, gdzie panuje strach i groza, gdzie przestępstwa są na porządku dziennym, a ich wskaźnik już dawno przekroczył skalę… Slumsy, niebezpieczne dzielnice, smród wydobywający się z kanałów, zanieczyszczenia z wielkich fabryk – oto cały obraz tego zepsutego moralnie miasta. Wszędzie tylko korupcja i przemoc. Taką wizję buduje między innymi fantastyczna muzyka Danny’ego Elfmana – czasem podniosła, w większości tajemnicza, z przepięknym, kultowym już motywem przewodnim (jednym z najbardziej znanych w historii kina) przewijającym się przez całą płytę. Czy są osoby, które nie słyszały o Batmanie? Jedynym, który odważył się wypowiedzieć wojnę mrocznym i niebezpiecznym zakamarkom Gotham. To już legenda. Muzyka – moim zdaniem także. Jest idealna, perfekcyjnie pasuje do filmu i chyba nikt nie stworzyłby lepszej. [Adam Łudzeń]
Motywy muzyczne pełnią we Władcy Pierścieni rolę szczególną. Przypisane do bohaterów (The Pity of Smeagol), miejsc (Shire Theme), a nawet przedmiotów (The History of the One Ring) występują w różnorakich wariacjach i stale się ze sobą przeplatają; nie tylko fenomenalnie współgrają z opowieścią, budując napięcie i klimat, ale również nadają poszczególnym scenom nowe znaczenia. Najczęściej powtarzanym motywem, uznawanym często za przewodni, jest Fellowship Theme. Pojawia się on w największej liczbie wariacji i towarzyszy scenom koncentrującym się wokół członków tytułowej Drużyny Pierścienia. [Jan Brzozowski]
Pod względem ikoniczności i rozpoznawalności motyw przewodni z Dobrego, złego i brzydkiego mógłby ustąpić pola chyba tylko hollywoodzkim tematom Johna Williamsa – z Gwiezdnych wojen i Poszukiwaczy zaginionej Arki. Muzykę z tego arcydzieła Leone kojarzą nawet ci, którzy nigdy nie widzieli tego filmu i nie mają pojęcia, kim jest Clint Eastwood. Dziś, kiedy myślimy „western”, to słyszymy Morricone. [Katarzyna Kebernik, fragment zestawienia]
To koronny przykład tego, jak dużo film zyskuje dzięki muzyce. Wprost niemożliwym jest wyobrażenie sobie Blade Runnera bez magicznych dźwięków wykreowanych przez Vangelisa. Magicznych dosłownie, gdyż będących niczym kurtyna odsłaniająca przed nami ekran i tym samym zachęcająca do seansu. Taki właśnie jest temat główny – mistyczny, oniryczny, pozornie wykraczający poza brudny i spowity smogiem świat przyszłości, a zarazem jakże trafnie go definiujący. To prawdziwa podróż przez zmysły. Muzyka, która urzeczywistnia nierealne, niczym piękny sen o jednorożcu, którego nie było. [Jacek Lubiński]