Co gryzie Gilberta Grape’a to przede wszystkim historia codzienności przedstawiona przez uważnego obserwatora, w której każdy znajdzie coś dla siebie, a może nawet będzie w stanie odnaleźć coś bliskiego w poszczególnych problemach bohaterów. Reżyser w idealny wręcz sposób balansuje pomiędzy melodramatem, komedią oraz romansem, dając nam dzieło niezwykłe w swojej prostocie. Identyczna scena otwarcia i zamknięcia idealnie wręcz spina całą historię, nie próbując widzowi wcisnąć na siłę przesadzonych interpretacji. To bowiem jednowątkowa opowieść, która nie daje nam z siebie ani mniej, ani więcej. I mimo upływu czasu dalej ogląda się ją świetnie. [Gracja Grzegorczyk, fragment recenzji]
Najbardziej WZRUSZAJĄCE filmy wszech czasów
Oto i one. Wyniki głosowania na najbardziej wzruszające filmy, te, które z różnych powodów nie pozostawiają nas obojętnymi i przed seansem których dobrze zaopatrzyć się w chusteczki do wycierania nosa i oczu. Są to różne rodzaje wzruszeń – czasem związane z losem ludzi, czasem zwierząt, a jeszcze w innych przypadkach porusza nas zupełnie inny, subiektywny aspekt który trafia wprost do naszego serca. Sprawdźcie, które produkcje wzruszają was najbardziej.
W związku z tym, że dwa filmy na końcu stawki zdobyły identyczną liczbę punktów, zestawienie ma 31 pozycji.
(ex aequo) 30. Cinema Paradiso (1988)
reż. Giuseppe Tornatore
Scenariusz jest doskonałym hołdem dla filmowców, dostawców rozrywki, których dzieła łączą pokolenia, prowokują do dyskusji, jednoczą ludzi o różnych charakterach i poglądach. Kino to prawdziwa magia i niełatwo taką magię pokazać na ekranie. Jednak włoskiemu reżyserowi to się udało. Jest tu humor, dramat, obyczajowość małego miasteczka, nostalgiczne wspomnienia i sentymentalny wątek miłosny. Te czynniki zostały znakomicie wyważone, dzięki czemu film bawi, wzrusza i daje do myślenia, przy czym nie powoduje dezorientacji, mimo iż rozpada się na szereg epizodów, których tematem przewodnim jest kino. Bohaterowie wzbudzają sympatię (także bohater zbiorowy, czyli społeczność sycylijskiego miasteczka), a dialogi to często cytaty ze starych filmów. Nie ma tu przemocy ani szybko toczącej się akcji. To film wyciszony, spokojny i przez to bardzo autentyczny, angażujący odbiorców, szczególnie tych, dla których kino nie jest wyłącznie rozrywką. [Mariusz Czernic, fragment recenzji]
(ex aequo) 30. Marley i ja (2008)
reż. David Frankel
Uwaga, spoilery!
Zwierzęta potrafią bardziej mnie wzruszyć na ekranie niż ludzie – umierające na wojnie konie czy odstrzeliwane w serialu Czarnobyl psy wstrząsają mną bardziej niż śmierć ludzka. Marley i ja to wzruszający i zabawny wyciskacz łez o rodzinie, która adoptuje szczeniaka labradora. Pies o imieniu Marley okazuje się być najbardziej nieposłusznym zwierzęciem na świecie. Staje się jednak nieodłącznym członkiem rodziny, siejąc chaos w życiu swoich właścicieli, ale jednocześnie dając im mnóstwo radości. Niestety, jak to w życiu, po wielu latach nadchodzi nieuniknione i starzejącego się, schorowanego pupila trzeba uśpić. W ostatnich chwilach towarzyszy mu jego właściciel, John (Owen Wilson), i jego wzruszający monolog. [Michalina Peruga, fragment zestawienia]
29. Moja dziewczyna (1991)
reż. Howard Zieff
(ex aequo) 27. Tamte dni, tamte noce (2017)
reż. Luca Guadagnino
Opowiedziana w Tamtych dniach, tamtych nocach Luci Guadagnino historia relacji młodziutkiego Elio (Timothée Chalamet) ze starszym od niego Oliverem (Armie Hammer) to tak naprawdę uniwersalna historia o dojrzewaniu, wchodzeniu w dorosłość, poszukiwaniu miłości i niemożliwego do powstrzymania pożądania. To film trudny, wymagający od widza dopasowania się do jego tempa i specyficznej narracji, ale też rzecz absolutnie ujmująca. Szczególne wrażenie robi słodko-gorzki finał z kultowym już monologiem ojca bohatera granego przez Chalameta jako swoistym podsumowaniem całości. [Filip Pęziński]
(ex aequo) 27. Toy Story 3 (2010)
reż Lee Unkrich
Toy Story 3 z 2010 roku to – mimo zeszłorocznej, bardzo dobrej czwórki – przepiękne pożegnanie z ukochanymi zabawkami i zwieńczenie historii rozpoczętej 15 lat wcześniej. To nie tylko moja ulubiona odsłona serii – najciekawiej napisana, oparta na najlepszej historii, najbardziej zapadających w pamięć scenach, żartach i postaciach – ale też film zdecydowanie najbardziej emocjonujący. Trudno kryć wzruszenie po pierwsze przy absolutnie wyjątkowej, zaskakująco dojrzałej scenie na wysypisku (kto widział, ten wie) oraz przy wzruszającym i mądrym finale. [Filip Pęziński]
26. Co gryzie Gilberta Grape’a (1993)
reż. Lasse Hallstrom
25. Armageddon (1998)
reż. Michael Bay
Nie jest to film, który kupi każdy. Nie każdy będzie się na nim dobrze bawił, nie będąc w stanie odseparować się od racjonalnej analizy faktów, które mu się każe zaakceptować. Jednak już podstawowy zarys fabuły – grupa specjalistów od odwiertów ruszająca w kosmos po kilkudniowym szkoleniu, by wywiercić dziurę w asteroidzie i rozsadzić ją na kawałki – dosyć jasno wskazuje na to, że nie będziemy mieć tu do czynienia z niczym chociażby częściowo zbliżonym do prawdy. Sekretem Armageddonu jest stworzenie sympatycznej alternatywnej rzeczywistości, w której to wszystko staje się możliwe. Czy to manipulacja? Oczywiście, na więcej niż jednym poziomie. Czy usprawiedliwiona? Zależy, jak na to spojrzeć. Jeśli za każdym razem bawisz się świetnie, śmiejesz się z tekstów Rockhounda i Andropova, sięgasz po chusteczkę podczas finałowej sekwencji i nawet nie masz ochoty rozkminiać, czemu, u licha, helikoptery zawsze latają trójkami, to nad czym się w ogóle zastanawiać i przede wszystkim, dlaczego sobie tego odmawiać? [Karolina Chymkowska, fragment recenzji]
24. Filadelfia (1993)
reż. Jonathan Demme
Film Jonathana Demme’a wzruszać chyba musi. W całości bowiem opiera się na eksploracji cierpienia, niesprawiedliwości i wykluczenia. Fizyczny ból spowodowany chorobą, bezprawne zwolnienie z pracy, napiętnowanie z powodu seksualnej orientacji. Filadelfia splata ze sobą wszystkie te wątki i nie pozwala widzom pozostać obojętnym. Kino pod tezę i niepozbawione kalkulacji, ale również szczerze zaangażowane i na kilku polach artystycznie spełnione. Do tego przepięknie klamrowo zamknięte w dwa pamiętne utwory: „Philadelphia” Neila Younga i „Streets of Philadelphia” Bruce’a Springsteena. [Maciej Niedźwiedzki]
23. Pianista (2001)
reż. Roman Polański
Być może najbardziej osobiste dzieło Romana Polańskiego zalicza się na pewno do jego najlepszych. Kameralna historia Władysława Szpilmana służy tu reżyserowi do przekrojowego spojrzenia na kwestię Holokaustu oraz leżącego u jego podstaw antysemityzmu. Pomimo skoncentrowania się na jednostkowej historii warszawskiego Żyda Polańskiemu udaje się także oddać skalę tragedii i zniszczeń, jakie poczyniła w ludziach oraz ich otoczeniu wojenna machina. Pianista to poruszające magnum opus filmów o Zagładzie, skupiające jak w soczewce wszystkie najważniejsze jego elementy – naładowanie emocjami, psychologiczną głębię i dramatyczny patos, nadający filmowi nośność i powagę. [Tomasz Raczkowski, fragment zestawienia]
(ex aequo) 21. Edward Nożycoręki (1990)
reż. Tim Burton
Tim Burton przez całą swoją reżyserską karierę stał po stronie osób innych, wykluczonych, dziwnych, ekscentrycznych i niepasujących do norm narzuconych przez społeczeństwo. Patrzył na nich ze zrozumieniem, podziwem, szacunkiem. Nigdy jednak, jak w Edwardzie Nożycorękim, z aż tak wielkim współczuciem. To mądra, uniwersalna i mimo całego ciężaru, a nawet elementów grozy, przepiękna baśń, która stanowi wiecznie aktualną lekcję mówiącą o tym, że inny nie znaczy gorszy i że warto spojrzeć na drugą osobę sercem, a nie uprzedzeniami. [Filip Pęziński]
(ex aequo) 21. Siedem dusz (2008)
reż. Gabrielle Muccino
Uwaga, spoilery!
Dla jednych ckliwy melodramat o zadośćuczynieniu, polegający na wymuszonych, tanich sztuczkach i obolałej minie Willa Smitha, dla drugich wzruszający opis poświęcenia i odkupienia. Każdy ma swoją rację, jednak zakończenie tego filmu, szczególnie scena samobójstwa, należy do najbardziej oryginalnych, jeśli chodzi o tego typu momenty. (…) Brzmiałoby to jak typowy wyciskacz łez – złożenie siebie w ofierze dla miłości to wątek masowo wykorzystywany w filmach. Obrazie Muccino rzeczywiście zawiera takie elementy, ale charakter samobójstwa w połączeniu z retrospekcją wypadku samochodowego nadaje im zupełnie nowy wydźwięk. [Krzysztof Dylak, fragment zestawienia]