Spisany na straty Sylvester Stallone opuszcza pokład Niezniszczalnych 4
Niezbyt dobra wiadomość dla fanów Sylvestra Stallone i jego bohatera serii Niezniszczalni – słynny odtwórca postaci Rocky’ego i Rambo nie pojawi się w planowanej czwartej już części cyklu.
Podobne wpisy
Po mocno rozczarowującym poprzednim filmie długo zastanawiano się, czy warto kontynuować przygody spisanych na straty najemników pod wodzą Barneya Rossa, lecz w zeszłym roku ostatecznie potwierdzono realizację nowej odsłony. Tymczasem wczoraj okazało się, że gwiazdor, który cykl zainicjował filmem z 2010 roku (był nie tylko jego gwiazdą, ale również go napisał i wyreżyserował), żegna się z serią. Powodem jest konflikt nad kształtem nowego filmu i rozbieżność zdań z szefem studia Nu Image/Millennium, Avim Lernerem. Panowie najwyraźniej nie mogą dojść do porozumienia w kwestii wyboru reżysera i kierunku, w jakim mają iść Niezniszczalni, których trzy części zarobiły na całym świecie ponad 800 milionów dolarów. Jeśli mowa o pieniądzach, Stallone’a nie przekonało nawet 20 milionów gaży, jakie miałby dostać za udział w kontynuacji. Sam Lerner jest nieco bardziej otwarty na dalszy ciąg współpracy z aktorem:
Nie zawsze zgadzamy się ze Sly’em, ale tak jest od dobrego półtora roku. Na obecnym etapie, każdy z nas trzyma się własnej opinii. Zgadzamy się w 95%, ale są pewne rzeczy dotyczące produkcji, gdzie nasze zdania różnią się. Nie sądzę jednak, aby był to koniec.
Czy to oznacza, że żegnamy się z Barneyem Rossem, ale nie z resztą ekipy Niezniszczalnych? Być może jest to szansa, aby inna legenda kina akcji przejęła stery nad elitą zabójców, w skład której wchodzą Statham, Li, Lundgren, Snipes, Banderas, Crews i Couture. Może Arnold Schwarzenegger, do tej pory stojący na uboczu fabuł poprzednich części? Albo Bruce Willis? Osobiście liczę na jeszcze jedną rundę z Jean-Claudem Van Dammem, który choć grał już główny czarny charakter w części drugiej, mógłby się pojawić jako jego dobry brat bliźniak. Akurat Belg ma całkiem pokaźne doświadczenie w graniu podwójnych ról. Ktokolwiek by to nie był, możemy być pewni, że Niezniszczalni wrócą, ze Stallonem lub bez.