NA CO DO KINA. Marzec 2018
15–16 marca
https://www.youtube.com/watch?v=o01KV0aaSKo
Jak wspomniałem, marcowe weekendy zaczynają się w czwartki – na taki wybieg ponownie zdecydowało się Kino Świat, które tym zaserwuje nam wielki powrót. Tak, wiem, że Patryk Vega nieco nadużywa zaufania widowni (a właściwie tej jej części, która poza tanim efekciarstwem oczekuje choćby poprawnej realizacji filmu), ale Pittbull. Ostatni pies nie jest jego dziełem – za kamerą stanął nie kto inny, jak Władysław Pasikowski, a głównym bohaterem ponownie uczyniono Sławomira Desperskiego, granego oczywiście przez Marcina Dorocińskiego. Czeka nas więc powrót do korzeni, czyli pierwszego, jeszcze realizowanego z pasji, a nie w pogoni za kasą, kinowego Pitbulla z 2005 roku oraz serialu z lat 2005–2008. Jedyną rysą jest jak dotąd zaangażowanie do jednej z istotnych ról Dody, ale być może nie uda jej się popsuć starań reszty ekipy. Zobaczymy.
Dalsza część weekendu przybierze raczej dramatyczny obrót – do polskich kin trafi przede wszystkim przez wielu wyczekiwany Happy End Michaela Hanekego. Austriacki reżyser zdecydował się opowiedzieć kilka dni z życia bogatej rodziny mieszkającej w Calais. Nad rodem Laurentów wisi jednak widmo upadku – powoli zaczynają wypływać długo skrywane sekrety, a seria dramatycznych wydarzeń ewidentnie prowadzi granych przez Isabelle Huppert, Jeana-Louisa Trintignanta, Mathieu Kassovitza, Fantinę Harduin i Franza Rogowskiego bohaterów na skraj przepaści – pytaniem otwartym jest zaś to, czy ich losy zakończą się zgodnie z tytułem filmu. Jeszcze ciekawiej zapowiada się indonezyjski film Marlina: Zbrodnia w czterech aktach, który garściami czerpie z charakterystycznych dla spaghetti westernu wątków. Już w zeszłym miesiącu za sprawą Sług diabła Indonezyjczycy udowodnili, że potrafią sprawnie operować zachodnimi motywami. Wiele wskazuje na to, że dramatyczna opowieść o mieszkającej na odludziu wdowie, na którą napad planuje grupa bandytów, także zaskoczy europejskich widzów. Nie mniej egzotyczne, za to zdecydowanie bliższe thrillera zdaje się francusko-belgijsko-libańskie W czterech ścianach życia, które zabiera nas do Damaszku. Wyobrażacie sobie życie pod stałą obserwacją snajpera? W ten właśnie sposób musi żyć zamknięta wraz z trójką dzieci kobieta, która ryzykuje, nawet podchodząc do okna, a co dopiero wyruszając na poszukiwanie pożywienia dla siebie i rodziny. Philippe Van Leeuw świetnie kreuje klaustrofobiczną atmosferę, choć trudno nie zauważyć, że tak naprawdę nie obchodzi go główna bohaterka, a alegoryczne ukazanie życia cywilów w czasach wojny. Film zdobył Nagrodę Publiczności oraz Nagrodę Specjalną podczas zeszłorocznego Berlinale.
Dla równowagi dystrybutorzy postanowili zaserwować nam także kilka lżejszych produkcji – jeden z reżyserów Kompanii braci, Richard Loncraine, za sprawą brytyjskiej komedii romantycznej Do zakochania jeden krok ukaże nam realia miłości po sześćdziesiątce. I choć opis produkcji – “główna bohaterka dowiaduje się o romansie męża, a po rozstaniu postanawia wyprowadzić się do siostry. Tam odkrywa siebie na nowo, poznaje też niejakiego Charliego” – nie brzmi szczególnie zachęcająco, przekonująca jest za to obsada. W rolach głównych zobaczymy Imeldę Staunton (seria Harry Potter) oraz Timothy’ego Spalla (Party, Pan Turner). Jeszcze bardziej familijne wygląda niemieckie Na linii wzroku o chłopcu z domu dziecka, który postanawia odnaleźć swojego ojca. Jakież jest jego zaskoczenie, gdy mężczyzna okazuje się karłem – aż łezka w oku się kręci na myśl o ogromie tego typu produkcji, które w latach 90. zalewały rynek telewizyjny. Skład na ten weekend uzupełnia animacja Gnomeo i Julia. Tajemnica zaginionych krasnali – kontynuacja przyjętego z umiarkowanym entuzjazmem Gnomea i Julii z 2011 roku. O ile wówczas mogliśmy mówić o bardzo luźnej adaptacji Szekspirowskiego dramatu, tym razem udamy się do Londynu, gdzie na poszukiwanie znikających krasnali ogrodowych wyruszy Sherlock Gnomes – nie mam pojęcia, dlaczego dystrybutor zrezygnował z tego dopisku na rzecz zupełnie niezachęcającego podtytułu.