SPLAT!FILMFEST 2020 – 5 najbardziej oczekiwanych filmów festiwalu
Już 1 grudnia rozpoczyna się szósta odsłona Splat!FilmFest, tym razem – z oczywistych względów pandemicznych – w całości odbywająca się w sieci. Daje to niepowtarzalną możliwość obejrzenia w domowym zaciszu kilkudziesięciu filmów, wśród których znalazł się przede wszystkim Possessor Brandona Cronenberga, mocne połączenie science fiction i horroru, ze świetną rolą Andrei Riseborough. Pomimo problemów, jakie mam z tym tytułem, nie wątpię, że będzie to hit tegorocznej edycji, idealnie trafiający w gusta splatowej publiczności. Poza tym obejrzymy sporo pozycji premierowych, prawdziwe festiwalowe rewelacje, niedostępne nigdzie indziej. Warto już teraz zastanowić się, na co poświęcić czas (choć równie dobrze można obejrzeć wszystko). Tymczasem prezentuję pięć najbardziej oczekiwanych przeze mnie tytułów, w kolejności od najbardziej wypatrywanego.
NA WIARĘ. „EGZORCYSTA” WILLIAMA FRIEDKINA
Po niemal 50 latach od premiery Egzorcysta wciąż pozostaje jednym z najlepszych horrorów w historii kina, filmem, który w czasie swojej premiery nie tylko znobilitował gatunek – doczekawszy się 10 nominacji do Oscara (w tym w najważniejszej kategorii), dwie z nich zamieniając na statuetki – ale przede wszystkim wstrząsnął całym światem, oferując poważne i całkiem realistyczne podejście do tematu diabelskiego opętania i kwestii wiary. Nic dziwnego, że dokument o jego realizacji musiał znaleźć się na mojej liście, choć Na wiarę ma jeszcze dwa mocne atuty przemawiające za jego obejrzeniem.
Podobne wpisy
Po pierwsze twórcy filmu decydują się w całości oddać głos reżyserowi Egzorcysty, Williamowi Friedkinowi, sprawiając, że ich dokument staje się całkowicie odautorskim komentarzem, próbą przybliżenia szczegółów realizacji słynnego horroru, ale również bardzo osobistą refleksją. Innym powodem, dla którego czekam na film Alexandre’a O. Philippe’a, jest fakt, że ten sam twórca zrealizował znakomite Wspomnienia: genezę „Obcego”, pokazywany na zeszłorocznym Splat!FilmFest dokument opowiadający o powstawaniu arcydzieła Ridleya Scotta. Jeśli Na wiarę. „Egzorcysta” Williama Friedkina będzie charakteryzował się podobną erudycją, przenikliwością i miłością do kina co wcześniejszy film Szwajcara, czeka nas prawdziwa uczta.
SZEPT I MROK
Bardzo się ucieszyłem, gdy zobaczyłem Szept i mrok w programie nowego Splata. Zanim film Bryana Bertino trafił do kin w Stanach Zjednoczonych na początku listopada, zdążył pojawić się na kilku prestiżowych festiwalach, gdzie zebrał naprawdę entuzjastyczne recenzje. Jest to opowieść o rodzeństwie, które na wieść o złym stanie zdrowia ojca wraca do rodzinnego domu, zauważając przy okazji dziwne zachowanie matki. Wkrótce bohaterowie odkrywają obecność złej siły dręczącej ich bliskich. Niby nic oryginalnego, ale zwiastun filmu zapowiada wyjątkowo ponurą atmosferę, uzyskaną przez umiejscowienie akcji na farmie, która pamięta lepsze czasy. Amerykański rural horror to rzadkość, tym bardziej należy więc docenić podjętą próbę.
Nazwisko reżysera również powinno coś mówić fanom horroru. Bryan Bertino zrealizował bowiem popularnych swego czasu Nieznajomych z Liv Tyler, aby później wrócić z niestety niewyświetlanym u nas The Monster. Jest to twórca, który lubi klaustrofobiczne, zamknięte w jednym miejscu sytuacje, skupione wokół niewielkiej liczby bohaterów, ma dryg do budowania napięcia i bardziej niż na krwawych efektach specjalnych koncentruje się na psychologicznej grozie. Gdy dorzucić do tego wszystkiego demoniczną obecność, możemy spodziewać naprawdę mocnego tytułu.