SEKS Z JEZUSEM, SEKS Z PAPIEŻEM. Diabły obrażą wasze uczucia bardziej niż Klątwa
Do miast trafia baron De Laubardemont (Dudley Sutton – grał między innymi w Casanovie Felliniego) z rozkazem zniszczenia miejskich murów. Na jego nieszczęście nie ma przy sobie pisemnego dekretu, więc Grandier niemal go zabija, poniżając go przy tym przed żołnierzami. W ten sposób zyskuje kolejnego, najgroźniejszego wroga.
Zniesławiony sędzia i jego kilkunastoletnia ciężarna córka, odrzucona matka przełożona, upokorzony baron, do tego jawny sprzeciw wobec planów najważniejszych osób w państwie. Pętla na szyi Urbaina Grandiera powoli zaczęła się zaciskać. A jego „grzechem” wciąż pozostawała naiwność, że w Loudun ludzie mogą żyć ze sobą w pokoju, bez względu na wyznanie i społeczny status, i że wielka polityka jednak nie wedrze się za mury tego miasta.
Ostatni akt tej tragedii rozpoczął się, gdy matka Joanne dość nieopatrznie wyznała przysłanemu jej spowiednikowi ojcu Mignonwi (Murray Melvin), że Grandier paktował z diabłem, który opętał ją i pewnie także pozostałe zakonnice. Pojawiła się więc szansa na pierwszy i najważniejszy „dowód” w procesie. Ale dowody na opętanie jej oraz pozostałych zakonnic należało wydobyć.
Jeśli do tej pory film Russella mógł kogoś z lekka obrazić scenami seksu księdza z nastolatką, to przygotowanie do procesu należy do jednych z najbardziej obrazoburczych sekwencji w dziejach kina. Pseudonaukowcy sprawdzający dziewictwo matki Joanne za pomocą urządzeń, na których widok cierpnie skóra. Ale w końcu „prawda” wymagała ofiar.
Szatan musiał przemówić ustami torturowanej w imię „wyższego dobra” zakonnicy. Główny egzorcysta, ojciec Barré (Michael Gothard), nie cofnął się przed niczym, rozkazując – w imię Chrystusa – by diabeł ujawnił się także w pozostałych siostrach. I przemówił.
Urszulanki, do tej pory krępowane habitami i kościelnymi zakazami, teraz mogły dać upust swoim żądzom. Orgia zaprezentowana przez Kena Russella przybiera w Diabłach niespotykane rozmiary. Każdy przedmiot o fallicznym kształcie został wykorzystany w sposób wiadomy, każda święta figura została zbrukana. Ujęcia, które mogą oburzyć najbardziej, to te, w których siostry zrzucają ze ściany naturalnej wielkości krzyż z wizerunkiem Chrystusa. Ocierają się o niego, lubieżnie pieszczą jego całe (!) nagie ciało. To właśnie te kilkanaście minut sprawiło, że przez lata film szczycił się mianem najbardziej obrazoburczego filmu w historii, zdobywając oczywiście kategorię X. Ale różnica między filmem Russella, skandalistami spod znaku von Triera i jego Antychrysta czy Nimfomanki, polega na tym, że Brytyjczyk używa skandalicznej formy wyrazu do przekazania widzom prawdziwie wartościowej historii i swoich poglądów. To nie porno-wydmuszka i skandal dla skandalu. Bo to widz musi zdecydować, gdzie kryją się prawdziwe „diabły”; w rzekomo opętanych siostrach, w nieszczęsnej matce Joannie, w amoralnym ojcu Grandierze, a może we władzy, która pod płaszczykiem praworządności szykuje zamach na ludzką wolność?
Jest też w Diabłach znakomita scena, gdy podczas wspomnianej orgii w klasztorze pojawia się król. Przynosi ojcu Barré szkatułkę, w której rzekomo mają znajdować się relikwie – krew Jezusa. Barré bierze szkatułkę do rąk, i powołując się na jej zawartość, rozkazuje Szatanowi choć na chwilę opuścić ciała zakonnic oddających się właśnie cielesnym uciechom. Gdy Ludwik XIII odbiera podarunek, ze śmiechem otwiera pustą szkatułkę.