OPINIA JAK DUPA… Kobiecy głos o molestowaniu
Cała ta atmosfera, to oburzenie, czarne kiecki i inne głosy protestu, powinny przynieść jakiś skutek. Jaki będzie, nie wiem, wiem, czego ja bym chciała.
Przede wszystkim odarcia z boskości. Byłoby dobrze, gdyby zwłaszcza młodzi ludzie, zapatrzeni bezkrytycznie w swoich idoli, uświadomili sobie, że ci idole to także ludzie, ze swoimi zaletami i wadami. Z różnych środowisk, z różnym wykształceniem, różnie reagujący na sukces, na władzę i pieniądze, które niespodziewanie trafiają do ich rąk. To, że ktoś na ekranie epatuje błękitnymi oczkami i kręci realistyczne filmy o tematyce katolickiej, nie przeszkadza temu, że w domu bije swoją młodą żonę i grozi jej śmiercią w napadzie szału. To zaś, co pokazuje na ekranie, prawie nigdy nie odpowiada prawdzie (na takie złudzenia polecam serdecznie seans filmu Paula Verhoevena Showgirls, tam jedna pani miała okazję spotkać się oko w oko ze swoim idolem. I całą jego ekipą). Ci ludzie żyją z tego, że udają, i wiara w to, że ich kreacje są ich prawdziwymi twarzami, może być niebezpieczna.
Podobne wpisy
Po drugie, dobrze by było, żeby obudziły się trochę kobiety. Nie tylko te, które za punkt dziwacznie pojmowanego honoru przyjmują sobie odsłonięcie na czerwonym dywanie absolutnie wszystkiego, ale też i te, które takie postawy popierają i podziwiają. Nie widziałam jeszcze, i mam nadzieję, że nie zobaczę, mężczyzny, który na rozdaniu nagród filmowych czy innym tego typu wydarzeniu wystąpił w przejrzystej siateczce, z dumą prezentując ledwo pod nią schowane klejnoty rodowe. Kobiety natomiast pokazują wszystko aż do szczegółów anatomicznych, wystawiając się publice jak szynka w przecenie w gazetce marketowej. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że co prawda fotka nie stanowi oferty w rozumieniu kodeksu handlowego, ale to tylko kwestia ceny. W komentarzach pod zdjęciami zaś głosy pełne podziwu dla ich odwagi i urody. Naprawdę, miłe panie, tylko tyle macie szacunku do samych siebie? Tylko tyle rozumu?…
I rzecz ostatnia – chciałabym, żeby kino zrozumiało, że epatowanie golizną i przeprowadzanymi od A do Z scenami seksu jest w 85% przypadków niepotrzebne, a często-gęsto nawet niesmaczne. Jakoś nie widziałam i do dziś nie widzę sensu w scenie z takiej Gry o tron, gdzie przez 20 minut prostytutki uczą się wśród wystudiowanych jęków tajników zawodu. Moim zdaniem, jeśli coś trzeba sprzedać dupą, to jest to zwyczajnie bez wartości. Niestety realia są, jakie są, i cycek (zwłaszcza kształtny) sprzedaje się dobrze. Skoro uniknąć się tego nie da, to może rzeczywiście zajęcia ze scen rozbieranych na warsztatach aktorskich (takie właśnie prowadził wspomniany już James Franco) są potrzebne. Niech młodzi, którzy na nie uczęszczają, wiedzą, czego się spodziewać w swoim zawodzie i niech wykonują go potem tym lepiej. Ale niech to będzie konsekwentne – skoro się na te zajęcia i na ten zawód decydują, niech potem nie narzekają w telewizjach śniadaniowych, że budzi to ich dyskomfort, bo tylko się ośmieszają.
Nigdy nie posunęłabym się do tego, żeby usprawiedliwiać czy tłumaczyć jakiekolwiek zachowanie, które naruszyło czyjąś godność albo zostało posunięte jeszcze dalej. Zachowania niewłaściwe należy piętnować, czyny zabronione karać. Uczmy nasze dzieci, że „nie” zawsze znaczy „nie”. Że jeśli coś im nie odpowiada, to niezależnie od tego, czy to potężny szef, czy równolatek z podwórka, mają prawo głośno zaprotestować, szukać pomocy, odejść. Albo przynajmniej rozważyć wszystkie „za” i „przeciw”, zanim podejmą jakąś decyzję – i niech to będzie ich decyzja.
Przy tym wszystkim jednak nie zapominajmy o zdrowym rozsądku. Korzystajmy z wiedzy i doświadczeń swoich i innych, podejmujmy próbę oddzielenia faktów od posunięć typowo marketingowych. Pamiętajmy, że każde działanie niesie ze sobą określone konsekwencje. I to od nas zależy, co z tym zrobimy.
korekta: Kornelia Farynowska