Brawa dla PATRYKA VEGI. O znakomitym plakacie KOBIET MAFII 2
Podziwiam plakaty do filmów Patryka Vegi.
Nie śmieję się z plakatów filmów Patryka Vegi.
Naprawdę, nie ma w tym krzty ironii. Biję brawo plakatowi Kobiet mafii 2.
Po liczbie udostępnień, reakcji i komentarzy w mojej bańce mediów społecznościowych przewiduję, że znowu zanosi się na gigantyczny komercyjny sukces. Zaznaczę, że obserwuję profile ludzi raczej w kinie zorientowanych: publicystów, recenzentów, osób żywo uczestniczących w promowaniu kultury filmowej i uczących, jak jakościowo o niej rozmawiać. To znawcy, wrażliwsi i bardziej wymagający konsumenci kina.
Najbardziej zastanawia mnie ta satysfakcja i ta szydera. Ta radość, że Patryk Vega wypuszcza kolejny ciężkostrawny parafilm. Ta nieskrępowana potrzeba podkreślenia, że grafik płakał, jak projektował. Moim zdaniem to pierwszorzędna robota, bezbłędnie spełniająca swoje komercyjne i informacyjne funkcje. I to wobec obu grup: widzów weekendowych i filmowych wyjadaczy.
Sympatycy Patryka Vegi dostają gorącego newsa, że niebawem będzie warto wybrać się do kina. A ci, co już szykują najniższe noty w recenzenckich ocenach, przerobią ten plakat, zgryźliwe skomentują, zrobią z niego gifa, wyśmieją i puszczą dalej w świat. Zaraz każdy będzie wiedział o nowym potworku od Vegi. W skrócie: wykonają lwią część promocyjnej i reklamowej roboty. Cynicznymi wpisami, często wzbogaconymi naprawdę dobrym humorem, docierają do osób, które domyślnie mogą nie być zainteresowane Kobietami mafii 2. Czy nie powinni działać odwrotnie i o Vedze nie wspominać choćby słowem? A tak, przy takim wsparciu, marketingowcom jest później naprawdę dużo lżej i dużo łatwiej. Grunt pod agresywną kampanię promocyjną został przygotowany. Nie wierzę, by przy tego rodzaju produkcji działo się to przypadkiem. To brawurowa i zaplanowana reklama. Nieważne przecież, jak ludzie mówią, ważne, by mówili. Wiem, to banalna formułka, ale celna w chuj. Myślę, że przytaknąłby temu niejeden Vegowski bohater.
Podobne wpisy
Nie rozumiem tego chichrania się, wyrażanego dodatkowo z taką pasją i kreatywnością. Tym bardziej, że to ludzie walczący o kino jakości, bardzo mocno kibicujący i wspierający polski filmowy rynek. Jawna opozycja wobec twórczości Patryka Vegi. Wielu z nich pewnie bardzo by chciało, by ten reżyser już nigdy w życiu nie położył ręki na żadnej kamerze. Bo niszczy polskie kino, bo je kompromituje. Paradoksem jest więc dla mnie, że z takim oddaniem włączają się w promowanie jego filmów. Przypominają o kolejnych premierach i, co jeszcze skuteczniejsze, ostrzegają przed nimi.
Roztaczają tym samym wokół nich aurę tabu. Nie idźcie do kina! Będziecie żałować wydanych pieniędzy. Nie idźcie! To będzie klęska! A wiadomo, nic tak nie wzbudza zainteresowania jak zakazany owoc. Dlatego biję brawo i kibicuję marketingowcom Vegi. To znawcy i eksperci, prawdziwe fachury i specjaliści. Przebiegli i błyskotliwi. Na wylot znający rynek i jego zapotrzebowania. Umiejący stworzyć produkt, który z miejsca stanie się hitem. Good job.
W przypadku plakatów wyżej nad estetykę cenię praktyczność. To ona jest dla mnie wyznacznikiem jakości. Tak jak wobec wielu innych rzeczy codziennego użytku. Nie potrzebuję, by mój nóż do krojenia chleba miał unikatowo wyrzeźbioną rączkę lub by siatka na zakupy była ozdobiona fantazyjnym obrazkiem. Oczywiście, te rzeczy mogą być stylizowane i ładne, ale nie jest to priorytetowe, nie jest to kluczowe, nie jest to moim zdaniem ważne.
Podobne wpisy
Plakat filmowy jest jak szczoteczka do zębów. Ma do spełnienia jedną podstawową funkcję: ma skutecznie działać. Jak tak jest, to produkt zrobi się popularny. To oczywisty i logiczny mechanizm. Nie umiem na niego patrzeć inaczej niż jak na sukces i triumf. Plakaty filmów Vegi działają wyśmienicie. Jeśli estetyczne doznania mogą zdezorientować i zakłócić istotę reklamowej grafiki, to doskonale rozumiem, że z nich się rezygnuje. Jeśli złocone włosy na szczoteczce będą nam kruszyć zęby, to trzeba ją wyrzucić.
Plakat jest ponad wszystko nośnikiem informacji. Musi być ona klarowna tak bardzo, jak się tylko da. Ja sam nie jestem widzem Patryka Vegi, jego filmy znam tylko fragmentami. Wiem już natomiast doskonale, że niebawem Kobiety mafii 2 będą szturmować kina.
I nie ma dla mnie żadnego znaczenia czy będzie to wybitny, średni czy zły film. Patryk Vega znowu w imponujący sposób wygrał. Ręce aż składają się do oklasków.