BEZ WYTRYSKU TO NIE GRZECH. „Tylko nie mów nikomu” Tomasza Sekielskiego
I tu przechodzimy do sedna całego dokumentu. Tomasz Sekielski nie chciał być politycznie poprawny i wciąż jak papuga powtarzać bezpiecznego truizmu – Kościół współtworzą omylni i słabi ludzie, więc popełniają oni błędy. Księża wykorzystujący seksualnie dzieci w większości przypadków, z którymi miała styczność wypowiadająca się w filmie psycholog, Małgorzata Szewczyk-Nowak, nie są klasycznymi pod względem definicji pedofilami, czyli osobami o zaburzonych preferencjach seksualnych i przez to niezdolnymi do odbywania normalnych stosunków płciowych z innymi dorosłymi. Księża dokonują tych czynów pedofilskich niejako w zastępstwie, z braku w ich życiu możliwości posiadania dorosłego partnera. Dzieci są najbliżej, a przy tym ich niedoświadczenie i podtrzymywany przez rodziców autorytet osoby duchownej ułatwiają namówienie ich do pedofilskiego seksu. Skoro więc są to czyny zastępcze, to co w takim razie sprawiło, że się pojawiły? Sytuacja i zasady rządzące od wieków instytucją? Być może nawet Kościół zdaje sobie sprawę, że tak właśnie jest, dlatego stara się chronić bardziej „swoich” niż ofiary?
Podobne wpisy
Obawiałem się trochę, że Sekielski pójdzie na dziennikarską łatwiznę, że popadnie w sensacyjne tony znane z “Faktu” lub TVN-u. Miejscami niekiedy otarł się o nie w kwestii dramatycznej muzyki i paradokumentalnych wizualizacji zwłaszcza mężczyzny, któremu wylewa się z ust mleko. Ogólnie na szczęście wygrał zimny, konfrontacyjny przekaz, żywe wspomnienia ludzi zamiast hermetycznego gadania specjalistów, nie było polityki ani ideologii, za to odniesieniem był sam Kościół, jak na ironię odmawiający udziału w produkcji oraz oskarżający Sekielskiego o stronniczość.
Zło w dzisiejszych czasach stało się tak zwykłe i powszednie. Na ekranie w roli sprawców widzimy tylko niedołężnych staruszków, którzy swoimi rękami, ustami i penisami zepsuli innych, jakby myśleli, że beztrosko zabawiają się resorówkami, wyrywając im drzwiczki i krzywiąc plastikowe koła. A tak naprawdę dokonywali nieodwracalnych operacji na czyichś ciałach nie tylko jako zboczone jednostki, lecz członkowie tysiącletniej wspólnoty na ziemiach polskich, która im te działania ułatwiła i sprowokowała…
Wciąż dźwięczy mi w głowie pytanie, kto jest bardziej winny, oni czy Kościół… Mam nadzieję, że dopiero ten film coś zmieni, a nie fikcja fabularna w postaci Kleru Smarzowskiego. Tak ciągle utyskujemy na świat. Upatrujemy zła za każdym rogiem, kręcimy masowo filmy pokazujące przeróżne rodzaje końca naszego gatunku, a jak na ironię pozwalamy pewnej, dogłębnie przeciwnej naturze człowieka organizacji trwać. Gdyby nie pieniądze ze zbiórki na patronite.pl, nie byłoby Tylko nie mów nikomu. Nikt nie miał odwagi Sekielskiemu pomóc. To pokazuje jak nasza kultura humanistyczna została zdemolowana przez Kościół, czyli najbardziej odporną na PRAWDĘ organizację, z jaką miałem w swoim życiu styczność.