search
REKLAMA
Artykuł

BLISKIE SPOTKANIA TRZECIEGO STOPNIA. Realizacja, efekty specjalne i masa ciekawostek

Adrian Szczypiński

29 października 2017

REKLAMA

SPECIAL EDITION

e44a8dd8d1497802

Wytwórnia Columbia zaplanowała premierę filmu w grudniu 1977. Spielberg natomiast żądał od producentów dwóch rzeczy: przesunięcia premiery na rok 1978 i kilka milionów dolarów na dokręcenie scen, których wg reżysera wciąż brakowało. Jednak problemy finansowe Columbii oraz już rozpoczęta akcja promocyjna “Bliskich spotkań” zmusiły Spielberga do ustępstw. To stało się bezpośrednią przyczyną powstania Wersji Specjalnej.Po ogromnym sukcesie filmu, Columbia zaproponowała Spielbergowi nakręcenie drugiej części. Ponieważ pomysł ten wydawał się dla reżysera kretyński (zresztą na odczepnego rozpoczął on pisanie scenariusza do sequela, który po wielu przeróbkach doprowadził do powstania horroru “Poltergeist” z 1982 r.), zaproponował on zrazu dokończenie filmu w kształcie, w jakim miał pierwotnie pojawić się na ekranach kin. Tak oto w 1980 roku “Bliskie spotkania trzeciego stopnia” ponownie wprowadzono do kin, tym razem z podtytułem “The Special Edition”.

Pierwszą z dokręconych scen, było to na co wszyscy z niecierpliwością czekali – wnętrze statku-matki. Spielberg ponownie wezwał na plan Richarda Dreyfussa, który powtórzył swoje wejście na pokład statku. Wnętrze UFO pokazano z niemal kiczowatym przepychem, kumulując w jednym miejscu niemal wszystkie dostępne techniki efektów optycznych, wykorzystanych w filmie.

Jest tam jedna długa pionowa panorama, ukazująca ścianę pełną obcych. W rzeczywistości mieli oni centymetr wysokości i byli wprawiani w niewielkie drgania za pomocą sprężonego powietrza.

Druga dokręcona sekwencja przedstawiała odnalezienie na pustyni Gobi w Mongolii frachtowca Cotopaxi. Zdjęcia w rzeczywistości nakręcono na pustyni w Dolinie Śmierci w Kalifornii, model statku miał kilkanaście metrów długości i wcale nie wyglądał jak prawdziwy Cotopaxi, natomiast wrażenie ogromu wywołał prosty trik operatorski z pozorną perspektywą, polegający na umieszczeniu modelu zaraz przed kamerą, natomiast aktorzy byli kilkaset metrów dalej, co stworzyło właściwe proporcje frachtowca w stosunku do podnieconych naukowców.

Kolejną przeróbką było dodanie przesuwającego się cienia UFO (wygladającego zresztą jak wielki żuk) nad samochodem Roya Neary. Pierwotnie na niebie widoczny był tylko przesuwający się punkt światła.

 

REKLAMA