Publicystyka filmowa
ZIMOWE WYJAZDY W FILMACH. Plecak spakowany, broń naładowana
ZIMOWE WYJAZDY W FILMACH to nie tylko narty, ale także emocjonalne zawieruchy i zawirowania w relacjach. Odkryj, co kryje zaśnieżona sceneria!
Nastał styczeń, a wraz z jego nadejściem w okres ferii wkroczyły pierwsze województwa. Zima to czas wyjazdów także dla dorosłych — rozpoczynają się urlopy, wypady na narty, powroty do domu czy w ogóle odpoczynek od codzienności. Bohaterowie filmów także nie omieszkają korzystać z uroków zaśnieżonych krajobrazów, czasem nawet wyprawiając się w typowo zimowe miejsca w trakcie innych pór roku. Niekiedy filmowe postaci nie są zwyczajnymi podróżnikami-turystami. Niektóre z nich biorą udział w ekspedycjach naukowych, wyjazdach służbowych czy takich o podłożu czysto zarobkowym. Twórcy lubią rzucać swoim bohaterom kłody pod nogi, dlatego też większość filmowych wypraw zimą nie ogranicza się do beztroskiego szusowania po stoku czy rzucania śnieżkami.
Czasami mroźna sceneria jest niemym świadkiem sensacyjnych lub wręcz tragicznych wydarzeń.
Turysta
Wyjazd na narty staje się dla bohaterów filmu Rubena Östlunda przełomem w ich wzajemnych relacjach. Lawina, której świadkiem jest szwedzka rodzina, to początek serii emocjonalnych kryzysów, które ujawniają mechaniczność więzi między małżonkami, a także nimi i ich dziećmi. Drobne zgrzyty stają się poważnymi przeszkodami i obnażają brak partnerstwa w związku, wzajemnego zrozumienia, umiejętności pójścia na kompromis czy wreszcie upadek wzajemnych oczekiwań poszczególnych członków rodziny wobec siebie. Östlund krytykuje postępujący chłód międzyludzkich relacji i rosnący egoizm, maskowany wygodnymi słowami: indywidualizm i niezależność.
Everest
Inspirowany tragicznymi wydarzeniami na Mount Everest z 1996 roku film pokazuje losy wyprawy na najwyższy szczyt świata w czasach, w których wspinaczki wysokogórskie były popularną rozrywką dla turystów. Obserwujemy kilkoro bohaterów, ich przygotowania do wycieczki i przebieg samej eskapady – przede wszystkim jednak przyglądamy się zmaganiom z górą, przyrodą i własnymi demonami. Przerażające w filmie Baltasara Kormákura jest przedstawienie śmierci, beznamiętne i pozbawione choćby śladu patosu. Komuś omsknie się noga, ktoś zostanie z tyłu i zamarznie. Śmierć w górach, tak po prostu. Everest jest bezlitosny.
W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości
Szósty z kolei film o przygodach Jamesa Bonda pamiętany jest nie tylko ze względu na nietypowe dla serii zakończenie, demonicznego Blofelda o twarzy świetnego Telly’ego Savalasa czy pierwszej i ostatniej roli George’a Lazenby’ego w cyklu. W pamięć zapadają również krajobrazy szwajcarskich Alp, w których ukrywa się nemezis agenta 007. Kryjówka Blofelda znajduje się w ośnieżonych górach, co zmusza Bonda do wyprawy, która okazuje się nie tylko kolejną niebezpieczną i ekscytującą misją, ale również okazją do zdobycia serca wyjątkowej kobiety — i to nie takiej na jedną noc. Sekwencje szpiegowskie w bazie przeplatane są typowo bondowskim humorem, co w połączeniu z ostateczną rozgrywką, pełną efektownych scen pościgów (ze słynnym zjazdem narciarskim na czele) sprawia, że W tajnej służbie.
..
Lśnienie
Wyjazd w góry do ogromnego i opuszczonego hotelu Overlook okazuje się dla rodziny Torrance’ów koszmarem, gdy oszalały pod wpływem podszeptów duchów Jack chwyta za siekierę i bierze na cel swoją żonę i syna. Pusty budynek miał być dla całej trójki swego rodzaju odpoczynkiem, a zamiast tego stał się miejscem walki o przeżycie. Horror Stanleya Kubricka straszy oczywiście postacią upiornego ojca rodziny, jednakże puste korytarze odciętego od świata hotelu potrafią równie mocno zmrozić krew w żyłach. Kilkumiesięczny wyjazd do Overlook kończy się znacznie szybciej, niż planowano. A książka Jacka nadal nienapisana…
Gorączka złota
Niekwestionowanemu mistrzowi kinowej komedii także zdarzyło się wyjechać zimą w góry. Była to jednak wyprawa motywowana chęcią zysku, bo, jak zdradza już sam tytuł, jej powodem jest odkrycie złota w Klondike. Mały włóczęga gubi się w zamieci i musi szukać schronienia w górskiej chacie wraz z towarzyszem wyprawy oraz… niebezpiecznym kryminalistą. Komedie Charliego Chaplina zawsze są pełne gorzkich refleksji — tak jest i tym razem, bo wyjazd jego bohatera w góry w poszukiwaniu złota to nie przejaw chciwości, lecz desperacka próba przezwyciężenia ubóstwa i podtrzymania własnej godności.
Jakkolwiek zabawne są sceny jedzenia skórzanego buta, zawsze z tyłu głowy pozostaje poczucie beznadziei panującej w drewnianej chatce.
Mroźny wiatr
Trzeba powiedzieć wprost, że film Gregory’ego Jacobsa na dłuższą metę jest raczej mało angażujący, a cała intryga nie porywa. Niemniej Mroźny wiatr umiejętnie kreuje nastrój beznadziei i uwięzienia, nie tylko w sensie dosłownym, wynikającym z sytuacji fabularnej, ale również metafizycznym, niemal filozoficznym. Opowieść o wspólnej podróży dwojga nieznających się studentów do domu na święta, którzy ulegają wypadkowi na zaśnieżonym odludziu, to oczywiście zaledwie średniej jakości horror, ale po głębszym zastanowieniu stanowi całkiem ciekawy asumpt do własnych rozważań w duchu koncepcji wiecznego powrotu Friedricha Nietzschego.
Transsiberian
Niespecjalnie znany szerszej publice thriller Brada Andersona to mieszanka dreszczowca w stylu Alfreda Hitchcocka i filmu o rosyjskim światku przestępczym. Para misjonarzy, Roy i Jessie, wraca koleją transsyberyjską z misji w Chinach do domu. W pociągu poznają tajemniczą dwójkę turystów, która znacznie komplikuje ich podróż i splata losy całej czwórki z działaniami rosyjskich służb. Fabuła rozwija się powoli i bywa przewidywalna, ale dzięki zaśnieżonym pejzażom pięknej (i jednocześnie niebezpiecznej) Syberii, a przede wszystkim nieustannie gęstniejącej atmosferze Transsiberian jest udaną opowieścią o bohaterach, którzy znaleźli się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie.
Zombie SS
Absurd na pograniczu tzw. kina klasy B, będący jednocześnie hołdem dla gatunku gore i horroru w ogóle. Bywa, że porażająca głupota scenariusza razi, ale kto zwracałby na to szczególną uwagę, gdy ma się przed oczami tę krwawą, niedorzecznie śmieszną historię grupki studentów. Bohaterowie wyjeżdżają w góry, lecz zamiast zaznać wielkanocnego wypoczynku, muszą stawić czoła hordzie nieumarłych, pożądających krwi oraz złota nazistów, którzy zamarzli na śmierć siedemdziesiąt lat wcześniej. Opisywanie takiego filmu nie zastąpi seansu, niewątpliwie wyjątkowego.
Śmiertelnie mroźna zima
Całkiem udany, zrealizowany w klasyczny sposób thriller, nieco już zapomniany w dorobku Arthura Penna. Katie (w tej roli Mary Steenburgen, niesłusznie znajdująca się już na całkowitym uboczu Hollywood) wyrusza w podróż do odciętej od świata willi tajemniczego doktora Lewisa, by ubiegać się o rolę w filmie. Poprzednia aktorka bowiem nagle zrezygnowała z pracy – tak przynajmniej brzmi wersja oficjalna. Niedługo po przyjeździe Katie dostrzega, że coś jest nie tak z mieszkańcami domu, a wkrótce dowiaduje się, że jest jedynie zabawką w śmiertelnie niebezpiecznej grze. Zwykłe starania o angaż szybko przeradzają się w desperacką walkę o przeżycie.
Dersu Uzała
Fabuła filmu Akiry Kurosawy składa się z dwóch wypraw grupy radzieckich kartografów w głąb Syberii, a większość tychże eskapad rozgrywa się w trakcie zimy. Badacze napotykają na swojej drodze tytułową postać – osobliwego pustelnika zamieszkującego okoliczną tajgę. Dersu nie tylko uczy przybyszów podstawowych zasad przetrwania w dziczy, ale także innego, kontemplacyjnego oraz holistycznego podejścia do otaczającej natury. Najważniejszym doświadczeniem dla kapitana Arsienjewa i jego towarzyszy stają się jednak zwyczajne ludzkie dobro i bezinteresowność, którymi wykazuje się Dersu. Bohaterowie zyskują bowiem nie tylko przewodnika, ale także oddanego przyjaciela.
korekta: Kornelia Farynowska
