Najlepsze filmy science fiction według NEILA DEGRASSE’A TYSONA, popularnego astrofizyka
Niedawno mogliście na naszych łamach czytać o najlepszych i najgłupszych filmach science fiction według NASA. Dziś przedstawiamy listę ułożoną niegdyś przez inny autorytet w dziedzinie nauki, Neila deGrasse Tysona, astrofizyka i popularyzatora nauki którego możecie kojarzyć nie tylko z występów w telewizji, lecz także programu Cosmos: A Spacetime Odyssey oraz gościnnego udziału w filmach i serialach, w tym w Teorii wielkiego podrywu oraz Batman v Superman: Świt sprawiedliwości.
Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia (1951)
2001: Odyseja kosmiczna (1968)
Obecność klasyka w reżyserii Stanleya Kubricka na tej liście nie powinna nikogo dziwić. Tyson stwierdził, że być może to pierwszy film o odkryciu obcej inteligencji, ale bez pokazywania jak ona wygląda, przy jednoczesnym zawierzeniu wyobraźni widzów, która sprawdzi się lepiej niż to, co mogłoby pokazać Hollywood. Astrofizyk dodaje, że to wizualna orgia kosmicznej podróży i eksploracji od której wciąż jesteśmy daleko, choć minęły już lata od tego, co w dziele Kubricka było przyszłością.
Planeta Małp (1968)
Oryginalna Planeta Małp przeszła do historii za sprawą końcowego twistu, Tyson zwraca jednak uwagę na inny aspekt tej produkcji. Według niego warto zwrócić na to, jak przedstawiona jest hierarchia w społeczeństwie małp rządzących planetą. Szympansy to naukowcy, pawiany są żołnierzami, a orangutany – dyplomatami. W tym tkwi siła Planety Małp – choć to film przygodowy, stanowi odbicie społeczeństwa i cywilizacji jako takiej.
Terminator (1984)
Słynne dzieło Jamesa Camerona to kolejna pozycja, której obecność na liście nie powinna dziwić. Tyson szczególnie docenia sposób, w jaki akcja, przemoc, maszyny, główna bohaterka i podróże w czasie łączą się ze sobą w dobrze rozpisanej i wciągającej fabule. Naukowiec dodaje, że rola Terminatora to też perfekcyjny wybór dla Arnolda Schwarzeneggera, jako że postać ta głównie milczy, a większość czasu po prostu na nią patrzymy.
The Quiet Earth (1985)
Spośród filmów wymienionych na tej liście, The Quiet Earth może być tym najmniej znanym. Nowozelandzka, niskobudżetowa produkcja oparta na powieści Craiga Harrisona opowiada o mężczyźnie który przeżywa potężny kataklizm. Tyson stwierdził, że choć to tylko jeden z wielu filmów które dają nam wyobrażenie tego, w jaki sposób wyglądałoby życie ostatniego człowieka na Ziemi, to w tym przypadku historia i punkt wyjściowy utrzymują widza w ciągłym napięciu i każą się zastanawiać, co się wydarzyło.
Kontakt (1997)
Kontakt Roberta Zemeckisa z Jodie Foster w roli głównej to produkcja, która wymieniana już była na listach filmów science fiction najbardziej zgodnych z faktami naukowymi i została doceniona przez NASA. Tyson nazywa ten tytuł kolejną produkcją, która opowiada o kontakcie z obcymi bez ich pokazywania, a ponadto jest świetnym przykładem na to, w jaki sposób nasze społeczeństwo mogłoby zareagować na wieść, że jest gatunek o większej inteligencji niż nasza.
Dzień zagłady (1998)
W filmie Mimi Leder bohaterowie postawieni są przez zagrożeniem w postaci ogromnej komety, która może zniszczyć wszelkie formy życia kiedy zderzy się z Ziemią – ważą się więc losy całej ludzkości. Tyson podkreślił, że twórcy zadbali o to, aby poprawnie przedstawić naukowe fakty i na tyle przybliżyć nam postaci, że rzeczywiście martwimy się o ich losy. Ponadto – Morgan Freeman jest świetny w roli prezydenta USA.
Matrix (1999)
Kult i uwielbienie do Matrixa nigdy nie osłabło, a od zeszłego roku mówi się o nim jeszcze więcej. Ma to oczywiście związek z faktem, że w 2019 roku obchodziliśmy dwudziestą rocznicę premiery pierwszej części, a obecnie trwa realizacja “czwórki”. Oryginał to ulubiony film Tysona – w ogóle. Naukowiec zachwyca się nim od pierwszej do ostatniej minuty i zaznacza, że choć świat przedstawiony to fantazja, nietrudno zagłębić się w nią wraz z bohaterami.
Wyspa (2005)
Obecność tego filmu na liście może być zaskoczeniem. Widowisko Michaela Baya nie zachwyciło ani krytyków, ani widzów, którzy niezbyt chętnie chodzili na kinowe seanse. Tyson dostrzega w nim jednak plusy – w tym głębokie przesłanie i zachwycającą stronę wizualną. Według astrofizyka, Wyspa to rzadkie studium nauki w imię próżności, pomieszane z zagłębieniem się w korporacyjne zyski, wolną wolę i ludzką tożsamość. Naukowiec postrzega Gattacę. Szok przyszłości jako niskobudżetowego kuzyna dzieła Baya. Narzeka za to na zbyt dużą liczbę pościgów.
Watchmen. Strażnicy (2009)
Adaptacja komiksu Alana Moore’a i Dave Gibbonsa, za którą odpowiada Zack Snyder, zawiodła finansowe oczekiwania studia i zraziła do siebie wielu fanów komiksu ze względu na zmienione zakończenie i – jak komentowano – spłycenie materiału źródłowego. Z drugiej strony dzieło Snydera ma też wielu zwolenników, w tym właśnie Tysona. Naukowiec docenia złożoność postaci i ich doświadczeń oraz fakt, że nikt nie próbuje pokazać ich na ekranie lepszymi, niż są, bo to je uwiarygodnia. Cytując naukowca – “gdyby na świecie naprawdę istnieli superbohaterowie, wyglądałoby to jak w Watchmen“.
Tak przedstawia się pierwsza dziesiątka. Tyson wspomniał również Łowcę androidów, nazywając tę historię jednocześnie głęboką i straszną. Przyznał jednocześnie, że nie ma do niej tak ciepłego stosunku jak wielu innych fanów gatunku.