search
REKLAMA
Zestawienie

Najbardziej frapujące PYTANIA BEZ ODPOWIEDZI w znanych filmach vol. 2

Rafał Donica

5 maja 2020

REKLAMA

Kilka miesięcy temu na łamach film.org.pl pisałem o filmowych faktach niewyjaśnionych, przemilczanych, zatuszowanych cięciem montażowym, pozostawiających widza z irytującym znakiem zapytania malującym się na czole. Faktach, dla których twórcy nie znaleźli żadnego logicznego wytłumaczenia, a które w fabule znaleźć się musiały, by popchnąć akcję do przodu, nie rezygnując z obranego w scenariuszu kierunku rozwoju wydarzeń. Wówczas zrodziło się zestawienie Najbardziej frapujących PYTAŃ BEZ ODPOWIEDZI w znanych filmach, zawierające 16 przykładów filmowych zagwozdek. Dziś zapraszam na kontynuację, w której wspólnie będziemy rozkminiać ponad 25 frapujących pytań bez odpowiedzi w znanych filmach.

Uwaga na spoilery!

Niewidzialny człowiek (2020), reż. Leigh Whannell

Wszyscy się czepiają, że główna bohaterka, mając w ręku koronny dowód na istnienie tajemniczego prześladowcy (czyli telefon ze zdjęciami), tak łatwo ów dowód porzuca i o nim zapomina. Mnie jednak nurtuje inne pytanie, mianowicie co kierowało Niewidzialnym, żeby składzik na przedmioty (telefon, nóż, rysunki) zrobić sobie akurat na poddaszu domu prześladowanej osoby. Jako niewidzialna osoba mógł o dowolnej porze wynosić przedmioty poza dom i składować je choćby w zaparkowanym dwie przecznice dalej samochodzie. Tymczasem wolał… każdorazowo przytargać drabinę, wleźć na poddasze, odłożyć jeden przedmiot, zejść i odstawić drabinę. Wyobraźmy sobie tylko, jak w trakcie tych pracochłonnych czynności idiotycznie by wyglądał, gdyby go było widać. Pewnie równie głupio, co po oblaniu farbą, gdy przez chwilę upodobnił się do piłeczki golfowej.

Zet i dwa zera (1985), reż. Peter Greenaway

Zet i dwa zera to jeden z najlepszych i najbardziej oryginalnych filmów, jakie w życiu widziałem. Rzadko zdarza się takie zgranie muzyki (genialny soundtrack Michaela Nymana) z pochłaniającą bez reszty, osnutą oparami absurdu i groteski fabułą. Obok Kucharza, złodzieja, jego żony i jej kochanka, Wyliczanki i Dzieciątka z Macon – to opus magnum Petera Greenawaya. Ale za każdym seansem zgrzyta mi (i iskrzy) jedna kwestia z prologu. Co ten koleś z tyłu za autem tnie tą szlifierką? Chce się dostać do ofiar wypadku przez bagażnik czy to jakiś Janusz handlarz, który już na miejscu wypadku zabiera się za klepanie… to znaczy szykowanie auta na sprzedaż? Z wizualnego punktu widzenia kadr perełka, merytorycznie jednak bez sensu.

Gwiezdne Wojny: Zemsta Sithów (2005), reż. George Lucas

Ja rozumiem, że czas filmu się kończył i trzeba było na kilku szybkich ujęciach pokazać zakonserwowanie Anakina Skywalkera / Dartha Vadera. W sali medycznej (?) wokół rozpalonego Anakina unoszą się kłęby dymu jak w piekarni w tłusty czwartek. Dlaczego medyczne roboty nie opatrzyły najpierw oparzeń Anakina, ba!, protezy ręki i nóg zostały mu założone, zanim jeszcze zdjęto z niego resztki spalonych ubrań (!), nie zaczekano też choćby kilku minut, żeby rany przyschły. Nawet bułek po wyjęciu z piekarnika nie wolno od razu wkładać do papierowej torby, bo zaparują i stracą chrupkość, a oni zapakowali tlącego się jeszcze Anakina w czarną puszkę. Nie ma co się dziwić, że wkur…ny Vader, zapewne z zaparowanymi szkłami w hełmie, po postawieniu do pionu był w stanie wykrzyczeć tylko rozpaczliwe „Nieee!”.

Wojownicze Żółwie Ninja (1990), reż. Steve Barron

Nie, nie będę się tu zastanawiał w jaki sposób żółwie, stworzenia z natury powolne, choć paradoksalnie będące w stanie dotrzeć do domu szybciej niż zając, zdołały opanować trudną sztukę kung-fu, w której jednak odrobina szybkości się przydaje (chyba że żółw walczy z innym żółwiem, to wtedy nie). Żarty na bok. Mnie intryguje coś zupełnie innego i nie żebym bawił się w sygnalistę urzędu skarbowego, nie mam zamiaru pisać donosu na czterech braci mieszkających w kanałach, ale… nie zastanawialiście się nigdy, skąd Żółwie Ninja brały kasiorę na pizzę? Żyły w kanałach, nie ujawniając się ludziom (w takim momencie poznajemy je w filmie), a więc nikt w żaden sposób nie mógł ich finansowo wspomagać. Nie pracowały, na pewno też nie kradły, bo były bohaterami pozytywnymi. Mimo zatem oczywistego braku jakichkolwiek wpływów z jakichkolwiek źródeł… zamawiali pizzę i płacili dostawcy dolarami. Ja wiem, że w USA pieniądze leżą na ulicy, no ale nie w kanałach.

Rafał Donica

Rafał Donica

Od chwili obejrzenia "Łowcy androidów” pasjonat kina (uwielbia "Akirę”, "Drive”, "Ucieczkę z Nowego Jorku", "Północ, północny zachód", i niedocenioną "Nienawistną ósemkę”). Wielbiciel Szekspira, Lema i literatury rosyjskiej (Bułhakow, Tołstoj i Dostojewski ponad wszystko). Ukończył studia w Wyższej Szkole Dziennikarstwa im. Melchiora Wańkowicza w Warszawie na kierunku realizacji filmowo-telewizyjnej. Autor książki "Frankenstein 100 lat w kinie". Założyciel, i w latach 1999 – 2012 redaktor naczelny portalu FILM.ORG.PL. Współpracownik miesięczników CINEMA oraz FILM, publikował w Newsweek Polska, CKM i kwartalniku LŚNIENIE. Od 2016 roku zawodowo zajmuje się fotografią reportażową.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA