search
REKLAMA
Zestawienie

Czy świat boi się karłów? 5 najlepszych ról PETERA DINKLAGE’A

Odys Korczyński

11 czerwca 2019

REKLAMA
Kiedy patrzy się na jego role, widać, że odgrywanie siebie chyba ma dla niego największe znaczenie. Siebie, czyli człowieka o niewielkim wzroście, którego w ten czy w inny sposób ciągle piętnuje społeczeństwo. Sława dała mu ochronę przed bezpośrednimi atakami i wykluczeniem, jednak nie zdjęła piętna karła. Wydaje się, że Peter je zaakceptował i przekuł na własny użytek. W jego aktorskich rękach karzeł stał się symbolicznym wyrazem humanizmu, rodzajem narzędzia buntu wobec wykluczających ludzi stereotypów. Oswojony z tym, kim jest, Dinklage, oswaja z kolei widza z pokazywaną na ekranie niepełnosprawnością, która jest nad wyraz sprawna i umie wtopić się w tłum normalnych.
5. James, Trzy billboardy za Ebbing, Missouri (2017), reż. Martin McDonagh

Nie jest to rola pierwszoplanowa, a nawet nie drugo-, natomiast na tyle charakterystyczna, że nie znika wśród głównych bohaterów z kilku względów. Po pierwsze wygląd Dinklage’a już zapewnia mu odpowiednie miejsce wśród towarzyszących mu gwiazd. Po drugie treść roli jest kluczowa dla postępowania Mildred (Frances McDormand). Wreszcie po trzecie, Dinklage niczego nie udaje. Jest wyrazisty, czasami nonszalancki, a jednocześnie wycofany. Ze swojej karłowatości bierze to, co potrzebne, żeby widz zarówno mu współczuł, jak i odnosił się do niego faktycznie jak do karła żyjącego w małym, amerykańskim miasteczku, gdzie ludzie są pełni stereotypów. Dinklage stworzył więc osobliwe tło, i za to należy mu się uznanie. Bez takiej kreacji film nie miałby tego aromatu osobliwości, którą jest sam w sobie Peter.

4. Finbar McBride, Dróżnik (2003), reż. Tom McCarthy

Nieco romantyczny, miejscami komediowy dramat o bardzo samotnym człowieku, Finie. Można się tylko zastanawiać, na ile powierzenie takiej roli Dinklage’owi okazało się trafne, a to ze względu na być może nazbyt czytelną sugestię, że jego wyobcowanie spowodowane jest tym, jaki jest fizycznie. Do tego zakochanie w kolejnictwie, opuszczona stacja i mnóstwo innych ludzi, którzy cierpią na samotność, czasem nieco dowcipnie pojętą. Oczywiście również w pewnym sensie coś z nimi jest nie tak, a ich separacja od ludzkiego mainstreamu jawi się jako radykalna i beznadziejna, w tym sensie, że powrót do społeczności oznaczałby dla nich zatracenie własnych osobowości, zbyt cennych, żeby przedkładać nad nie korzyści wynikające ze współżycia z ludźmi. Dinklage wtłoczony w tę rzeczywistość dziwolągów niespiesznie aktorsko wykonuje swój plan. Oswaja widza ze swoją innością, rozpoczynając tę pracę u podstaw, która trwa do dzisiaj.

3. Tyrion Lannister, Gra o tron, reż. m.in. Brian Kirk, Alan Taylor

Nie ma chyba takiej roli w filmografii Dinklage’a, która byłaby tak obszerna, a jednocześnie zadziwiająco jednowymiarowa. Nie twierdzę, że jest zła. W porównaniu jednak z kreacją Hervé Villechaize’a brak jej po prostu jednokrotnego błysku, który się obserwuje i którego się doświadcza, a później wspomina. Błysk Tyriona jest tak długi, że w końcu powszednieje. Pewnie tak jest z serialami, których kolejne sezony ciągną się w nieskończoność. Jednokrotne fabuły zaś pozwalają nie dopowiedzieć wszystkiego, a jednocześnie wyzwolić lawinę wyobrażeń. Dlatego też znakomita rola Tyriona Lannistera ląduje na trzeciej lokacie – skądinąd bardzo wysokiej, jednak nie perfekcyjnej. Oczywiście Dinklage nie byłby sobą, gdyby i tu nie zagrał po części siebie – czyli karła w świecie wielkich ludzi. Ta jego wychowawczo-popularyzatorska moc jako aktora emanuje z postaci Tyriona, dokładnie tak, jak w książce Martina.

2. Del, I Think We’re Alone Now (2018), reż. Reed Morano

Jak na film science fiction, nie ma w nim nic klasycznego. Jest spokojny, kameralny. Dzieje się w niewielkim wycinku postapokaliptycznego świata. Peter Dinklage jako główny bohater wiedzie spokojne, samotnicze życie, sukcesywnie chowając zmarłych pozostałych po końcu świata. Aż tu nagle pojawia się kobieta (Elle Fanning), zupełnie zdrowa i co najważniejsze, normalnego wzrostu. Wywiązuje się między nimi z jednej strony osobliwa gra, a z drugiej przyjaźń z niemałym erotycznym podtekstem. Cały film jest nakręcony niespiesznie, wręcz w żółwim tempie, co jednak nie powoduje nudy, a wręcz umacnia tajemnicę, która czeka gdzieś tam na końcu fabuły. Dinklage zaś radzi sobie z rolą niewielkiego człowieczka w pustym świecie tak sugestywnie, że obserwując go, ma się wrażenie, że faktycznie przybył on z innego, niedostępnego świata.

1. Hervé Villechaize, Moja kolacja z Herve (2018), reż. Sacha Gervasi

Zaskakująca to rola, bo Peter Dinklage zdecydował się zagrać kogoś nie tylko po fachu, ale i z podobną przypadłością biologiczną, która to bardzo na jego życie oddziaływała i po części zapewniła mu sławę – jaki paradoks. Po wielu latach od pamiętnego wywiadu z Hervé (pamiętnym Nickiem Nackiem z Człowieka ze złotym pistoletem) ówczesny dziennikarz, a teraz reżyser, Sacha Gervasi, zdecydował się sfilmować tę rozmowę. W sumie tak naprawdę nie chodziło w niej o jakąś wartość merytoryczną czy historyczną samego wywiadu, a o jego egzystencjalny wydźwięk. Peter Dinklage niesamowicie odtworzył pełne sławy i upadków życie Hervé, który stał się sławny w dużej mierze przez to, że był karłem. Widzowie polubili u niego tę inność, lecz czy faktycznie szczerze? W filmie pada to pytanie Dlaczego świat boi się karłów? Odpowiedzieć na nie powinien już jednak ten, kto jest po drugiej stronie ekranu, tam, gdzie siedzi widownia. Hervé ta odpowiedź kosztowała życie, bo zechciał zakosztować tego przypisanego wyłącznie do „normalnych”.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA