search
REKLAMA
Zestawienie

ZAPOMNIANE filmy SCIENCE FICTION lat 80., które TRZEBA znać

10 filmów SF, które warto sobie przypomnieć…

Jakub Piwoński

12 lipca 2025

REKLAMA

Tekst pierwotnie opublikowany 3.06.2021 r.

The Quiet Earth (1985), reż. Geoff Murphy

To jeden z tych filmów postapokaliptycznych, który nigdy nie łapie się do gatunkowej czołówki, choć bardzo na to zasługuje. Na pewno natomiast nie zasłużył sobie na zapomnienie. Mamy tu do czynienia z kolejną wariacją motywu znanego z Ostatniego człowieka na Ziemi. Zac budzi się pewnego dnia i spostrzega, że na świecie został tylko on i pewna tajemnica do wyjaśnienia. Nie ujrzycie tu znanych twarzy. Oprawa wizualna nie powali was na kolana. Fabuła jednak na tyle mocno was wkręci, że z zapartym tchem obejrzycie ten film do końca. Niezwykły, nieco senny klimat sprawi z kolei, że seans Quiet Earth dopiszecie do tych z kategorii „niezapomniane”.

Robot Jox (1989), reż. Stuart Gordon

Swego czasu zrobił na was wrażenie Pacific Rim? Z nostalgią wspominacie Power Rangers? Myślicie, że wielkie mechy pojawiały się wcześniej tylko w serii o Godzilli? Koniecznie zapoznajcie się z filmem Robot Jox reżyserii Stuarta Gordona (twórcy takich kultowców jak wspomniany tu Reanimator czy wspominana w zestawieniu lat 90. Forteca). Na widok tak spektakularnego rozmachu szczęka może nie raz opaść wam z wrażenia. Oczywiście mamy tu przykład kina klasy B pełną gębą, drętwe aktorstwo, a fabułkę banalną, że hej, ale bez bicia muszę przyznać, że podczas seansu po latach nadal robiły na mnie wrażenie te otłukujące się wielkie roboty. Animacja poklatkowa przeplata się tu z ożywionymi miniaturami, ale kunsztu i inwencji speców od montażu i efektów specjalnych odmówić się po prostu nie da. Gorąco zachęcam do odkopania tego tytułu i przeżycia bezpretensjonalnej przygody.

Burza mózgów (1983), reż. Douglas Trumbull

W zestawieniu zapomnianych SF lat 90. pisałem o filmie New Rose Hotel z Christopherem Walkenem w roli głównej. Najwyraźniej aktor, wbrew swym dokonaniom, słabo kojarzy się z science fiction, ponieważ także w latach 80. pojawił się w filmie, o którym dziś niewielu widzów pamięta. Nie powiem, że Burza mózgów w jakiś sposób na to zapomnienie sobie nie zasłużyła. Bo zasłużyła. Historia SF zna kilka innych przykładów filmów cyberpunkowych, które bardziej błyskotliwie mierzyły się z tematyką życia, śmierci i technologii mającej pomóc w zrozumieniu egzystencjalnych tajemnic. Ale nie da się odmówić Burzy mózgów ambicji. Nie da się też odwieść od zaciekawienia, które raz wywołane pozostaje z nami do końca seansu.

Gwiezdny przybysz (1984), reż. John Carpenter

Science fiction Johna Carpentera z lat 80. to przede wszystkim Ucieczka z Nowego Jorku, Oni żyją i rzecz jasna Coś. Ale jest jeszcze Gwiezdny przybysz, o którym także warto pamiętać. To przede wszystkim dość zaskakujący, nietypowy i brawurowy popis aktorstwa Jeffa Bridgesa, który dostarcza w filmie twarzy rozumnej istocie pozaziemskiej. Fabuła rozwija się dość topornie, przez co w niektórych momentach wielkiej różnicy nie zrobi nam, gdy na moment oderwiemy wzrok od ekranu, bo i tak niewiele się w filmie dzieje. Trudno jednak odmówić Gwiezdnemu przybyszowi bycia wyjątkowo oryginalnym przykładem realizacji założeń fantastyki kontaktowej, w tym wypadku kładącej nacisk nie tyle na chęć straszenia kosmitami, co ukazanie ich w świetle społecznego zagubienia. Metafora inności zadziałała tu w sposób trafny.

Eksperyment Filadelfia (1984), reż. Stewart Raffill

Dość ubogi realizacyjnie film, który jednak przykuł moją uwagę z racji realizacji wyjątkowo ciekawego konceptu, z zaplecza zjawisk paranormalnych. Fabuła produkcji przytacza bowiem pewien legendarny już eksperyment przeprowadzony rzekomo przez marynarkę wojenną USA w dniu 28 października 1943 roku. Eksperyment, w którym – dodajmy – maczali ponoć palce Albert Einstein i Nikola Tesla. Chodziło o stworzenie technologii mającej uczynić amerykańskie okręty wojenne niewidzialnymi i niewykrywalnymi dla radarów wroga. Co się dzieje z załogą okrętu tuż po zniknięciu, dowiadujemy się właśnie z Eksperymentu Filadelfia. Zdradzę tylko, że blisko jest tym rozwiązaniom do mającego premierę rok później Powrotu do przyszłości.

Jakub Piwoński

Jakub Piwoński

Kulturoznawca, pasjonat kultury popularnej, w szczególności filmów, seriali, gier komputerowych i komiksów. Lubi odlatywać w nieznane, fantastyczne rejony, za sprawą fascynacji science fiction. Zawodowo jednak częściej spogląda w przeszłość, dzięki pracy jako specjalista od promocji w muzeum, badający tajemnice początków kinematografii. Jego ulubiony film to "Matrix", bo łączy dwie dziedziny bliskie jego sercu – religię i sztuki walki.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA