search
REKLAMA
Zestawienie

X ról, w których MIA GOTH udowadniała, że jest PRAWDZIWĄ GWIAZDĄ

Mia Goth to jedna z najciekawszych aktorek młodego pokolenia.

Tomasz Raczkowski

17 marca 2023

REKLAMA

Mia Goth to jedna z najciekawszych aktorek młodego pokolenia. Idzie swoją własną ścieżką, wybierając ambitne projekty, najczęściej mieszczące się w szeroko pojmowanej konwencji grozy – choć sama nie przyznaje się do takiego klucza, wskazując raczej na typ intrygujących postaci, który ją pociąga. Pomimo niespełna trzydziestu lat urodzona w Londynie aktorka ma już na koncie szereg ciekawych ról, które pozwalają stwierdzić, że jest bardzo utalentowaną profesjonalistką, dysponującą unikalną ekranową osobowością i imponującym arsenałem ekspresji. Aktualnie jej kariera zdaje się nabierać sporego rozpędu, postanowiłem więc podsumować dekadę jej dotychczasowej kariery za pomocą zebrania dziesięciu momentów, w których Mia Goth udowadniała, że jest prawdziwą gwiazdą. Momentów jest dziesięć, a więc w notacji rzymskiej – X, jak tytuł jednego z ostatnich filmów z udziałem Goth. Tę sztuczkę potraktować też można jako zostawienie pustego miejsce na wartość, a tekst – otwarty na przyszłe uzupełnienia.

„Nimfomanka”

Na rozgrzewkę coś jeszcze mało spektakularnego, co nie znaczy, że nieważnego. Zresztą warto wspomnieć o pierwszym występie Goth przed kamerą, bo nie każdy debiutuje u Larsa von Triera. Młoda, wówczas praktycznie anonimowa, aktorka pojawiła się w II części prowokacyjnej Nimfomanki jako P, nastolatka, którą grana przez Charlotte Gainsbourg Joe „przyucza” do seksualnej transgresji. W roli ofiary tego specyficznego groomingu Goth po raz pierwszy pokazała swoją cielesną ambiwalencję – umiejętność łączenia lęku i nieśmiałości z drapieżnością i perwersją. P jest z jednej strony skrzywdzoną, z drugiej niebezpieczną istotą, a Goth świetnie wpisuje się w subwersywną poetykę filmów von Triera. Można uznać, że występ w Nimfomance ustawił karierę aktorską debiutantki, która później będzie często wybierać role prowokacyjne, pełne wewnętrznych sprzeczności i erotycznej groźby. Na pewno była to kreacja manifestująca znaczny w tym kierunku potencjał.

„Surwiwalista”

Mia Goth to dzisiaj już poniekąd specjalistka od ról operujących na pograniczu transgresji, i taka też jest większość omawianych w tym zestawieniu kreacji. Jednak od czasu do czasu aktorce zdarza się grać rolę bardziej stonowaną, klasycznie skrojoną pod dramaturgiczne konwencje i pokazać, że potrafi zabłysnąć i bez efektownej otoczki grozy lub szaleństwa. Takim przykładem jest występ Goth w Surwiwaliście – zaskakująco stonowanym, kameralnym dramacie postapo z 2015 roku. Przyszła gwiazda filmów Ti Westa gra Milję, która wraz z matką dołącza do tytułowego bohatera na jego prowizorycznej farmie. Goth kreuje przekonująco postać nieco wycofanej dziewczyny dorastającej w brutalnych realiach, stopniowo budującą uczuciowo-pragmatyczną relację z nieznajomym i wybijającą na autonomię od dominującej opiekunki. Złożoności psychologicznej dopełnia czająca się w przeszywającym spojrzeniu aktorki niesprecyzowana groźba, która pozwala faktycznie uwierzyć w to, że Milja jest kimś, kto łączy ludzkie uczucia z surwiwalistycznym pragmatyzmem, co czyni z niej najciekawszą z trójki głównych bohaterów.

„Lekarstwo na życie”

Horror Gore’a Verbinskiego to pozycja może niezbyt oryginalna fabularnie – wszystko opiera się na złowrogich eksperymentach w gotyckim ośrodku w Alpach – ale za to więcej niż zgrabnie zrealizowana. Film z 2015 roku intryguje klimatem i sprawnie budowanym suspensem, a wymiernie pomaga w tym Mia Goth, wcielająca się w jedną z kluczowych postaci. Hannah to rzekomo chora dziewczyna, przybrana córka kierującego ośrodkiem lekarza, która pośrednio doprowadza głównego bohatera do mrocznych odkryć. Goth gra tu postać dwuznaczną – z jednej strony bezbronną w swojej dziecinnej naiwności, z drugiej noszącą w sobie demoniczno-erotyczny pierwiastek. Długo nie wiemy, czy Hannah to sojuszniczka, czy kolejne zagrożenie dla protagonisty, co jest w dużej mierze zasługą aktorki, kradnącej każdą minutę spędzoną na ekranie. Biorąc pod uwagę, że Goth przyszło tu tworzyć złożoną i opartą na niuansach rolę, tym bardziej można docenić, jak bardzo efektowny jest końcowy efekt.

„High Life”

Ze względu na swoją charakterystyczną urodę i brawurową ekspresję, Mia Goth została do pewnego stopnia przypisana do określonego typu ról, który można określić jako „dziewczyny ze skłonnością do odpałów”. Bodaj najbardziej modelowym przykładem tej konwencji jest w filmografii Goth występ w High Life Claire Denis. Ambitne filozoficzne SF to film polaryzujący, a ja sam nie oceniam go zbyt wysoko. Jednakże jest w nim kilka elementów, które przykuwają uwagę i stanowią zalążki czegoś ciekawszego, co mogło z wizji Denis wyrosnąć. Jedną z nich jest właśnie rola Goth, która obok Agaty Buzek zalicza w High Life najlepszy występ aktorski. Młodsza z aktorek gra po bandzie, jest gwałtowna, nieobliczalna i przez to frapująca. Trudno mówić o pogłębieniu psychologicznym – to uniemożliwia koślawy scenariusz – ale Goth bez wątpienia pokazuje tu w niemal laboratoryjnych warunkach swój arsenał ekspresji, który z czasem będzie miała okazję spożytkować w lepszych narracjach.

„Suspiria”

Gwiazdą remake’u kultowego horroru Dario Argento przygotowanego w 2018 roku przez Lucę Guadagnino była Dakota Johnson, a w dalszej kolejności Tilda Swinton. Jednak o ile obydwie aktorki spisały się w ambitnym horrorze o demonicznej szkole tańca rzetelnie, to ukrytą na drugim planie perełką Suspirii był występ Mii Goth. Brytyjska aktorka wcieliła się w rolę Sary Simms, z którą zaprzyjaźnia się protagonistka i która wprowadza ją w sprawę zaginionej uczennicy, służąc jako jeden z punktów zaczepienia głównej, nadnaturalnej intrygi. Goth ze swoją ekspresją wpisała się znakomicie w atmosferę czającego się za modernistyczną fasadą szkoły zła, a sekwencja, w której Sara wykonuje w transie taniec, jest jedną z najlepszych w filmie, również dzięki aktorskiej kreacji Goth. Jej udział w Suspirii pokazywał, że konwencja grozy jest dla aktorki doskonała, co udowodniły kolejne lata.

„The Staggering Girl”

W drugiej po Suspirii współpracy z Lucą Guadagnino Goth ponownie zalicza występ MVP z drugiego planu. W krótkim metrażu zrealizowanym dla domu mody popis jej umiejętności jest jeszcze bardziej dobitny – wcielająca się w rolę młodszej wersji matki protagonistki granej przez Julianne Moore Brytyjka dostaje w zasadzie najwięcej od scenariusza w wątku psychologicznych zmagań młodej artystki, przyćmiewając w efekcie resztę doborowej obsady. Goth wyciska wszystko, co możliwe, z ograniczonego czasu ekranowego, a jej postać jako jedyna w The Staggering Girl staje się czymś więcej niż modelem prowadzonym przez włoskiego reżysera przez wymyślny pokaz nowej kolekcji Pierpaolo Piccoliego.

„Mayday”

Pokazywany premierowo w Sundance film z 2021 roku to klasyczny przykład tytułu z ciekawą koncepcją, ale gorszym już wykonaniem. Wyreżyserowane przez Karen Cinorre Mayday opowiada quasi-fantastyczną historię dziewczyny, która wprost z pracy w hotelowej kuchni trafia na zagadkową wyspę w czasach II wojny światowej, gdzie dołącza do mikrospołeczności kobiet zajmujących się… prześladowaniem żołnierzy płci męskiej. W rolę nieformalnej liderki niby-syren niby-amazonek Marshy wciela się w filmie Mia Goth. Robi to, prezentując charakterystyczny dla siebie zestaw cech – gra na pograniczu szarży, tworząc postać z jednej strony umotywowaną i przeżywającą wewnętrzne rozterki, z drugiej nieobliczalną, a w momentach eksplozji przerażająco nieobliczalną. Choć reżyserka z intrygującego punktu wyjścia prowadzi Mayday na manowce i ku rozczarowującej konkluzji, występ Goth jest swego rodzaju rekompensatą za zmarnowany potencjał – w pamięć zapada zwłaszcza w scenie, w której chrapliwie wykrzykuje w stronę protagonistki, że bycie psychopatą i bohaterem to jedno i to samo.

„X”

Dochodzimy do pozycji „tytułowej” zestawienia. 2022 to być może przełomowy rok w karierze Goth. To w nim na ekrany trafiły dwie pierwsze części trylogii Ti Westa, która ma sporą szansę stać się na lata wizytówką swojej głównej gwiazdy. W pierwszym z filmów, X, Goth wciela się w podwójną rolę. Przede wszystkim gra protagonistkę Maxine, aspirującą gwiazdę porno przybywającą wraz ze swoim kochankiem i producentem na farmę, by kręcić film. Równocześnie jednak – w ciężkim make-upie – odgrywa rolę Pearl, niezbyt zrównoważonej gospodyni. Ten dualizm jest w balansującym na pograniczu pastiszu slasherze Westa wykorzystany tematycznie do opowiedzenia o pożądaniu i tęsknocie, a Goth w obydwu odmiennych diametralnie rolach jest magnetyczna, napędzając X swoją transgresywną ekspresją. A to dopiero początek, ponieważ…

„Pearl”

…wprowadzona jako quasi-antagonistka X Pearl otrzymała jeszcze w tym samym roku poświęcony sobie prequel. W drugiej części cyklu – już bez charakteryzacji – Goth wciela się w młodszą wersję tytułowej bohaterki, prezentując jej stopniowe osuwanie się w obłęd pod wpływem toksycznych relacji z rodziną, osamotnienia przez przebywającego na froncie męża i przemożnego pragnienia stania się gwiazdą i wyrwania ze znienawidzonego domu rodzinnego. Pearl to film o klasę lepszy od X – elementy horroru są tu tylko przeszyciem dla znakomitego psychologicznego dramatu. Końcowy efekt jest w znacznej mierze zasługą Goth, która nie tylko uwolniła pełnię swoich aktorskich możliwości (zarówno niuansowania postaci, jak i sugestywnej, mrożącej krew w żyłach transgresji), ale także miała wpływ na scenariusz, wymiernie ulepszając absolutnie genialną końcówkę filmu. Scena kulminacyjnego monologu Pearl to bez przesady rzecz warta wszystkich nagród, jakie są do zdobycia dla aktorki, a cały występ w Pearl to jak do tej pory najlepsza kreacja Goth, rola kompletna w każdym calu.

„Infinity Pool”

Po tym, co Mia Goth zrobiła w X i Pearl, można wyczekiwać z niecierpliwością zwieńczenia trylogii zatytułowanego MaXXXine. Jednak w międzyczasie aktorka do swojego CV dopisała kolejny gwiazdorski występ, tym razem w najnowszym filmie Brandona Cronenberga – Infinity Pool. To kolejne tour de force Goth, która gra psychotyczną Gabi wabiącą bohatera Alexandra Skarsgårda w paszczę straszliwego odlotu. To kolejna rola, w której Goth pozornie zwalnia wszystkie hamulce, ale równocześnie kreuje spójną, intrygującą (i przerażającą) postać. W Infinity Pool widać, że czuje się jak ryba w wodzie w konwencji na pograniczu psychodramy i mrocznego thrillera, a jej postać po raz kolejny dodaje samemu filmowi kilka punktów do ogólnej oceny. Tym razem jednak – inaczej niż w początkach kariery – znów dostaje do pracy porządny scenariusz, dzięki czemu może zapisać współpracę z Cronenbergiem jako zdecydowany sukces.

Avatar

Tomasz Raczkowski

Antropolog, krytyk, entuzjasta kina społecznego, brytyjskiego humoru i horrorów.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA