Connect with us

Publicystyka filmowa

Najbardziej ABSURDALNE technologie w filmach SCIENCE FICTION

Właściwie każdą technologię niemożliwą obecnie, ale wymyśloną przez wyobraźnię możemy uznać za absurdalną.

Published

on

Najbardziej ABSURDALNE technologie w filmach SCIENCE FICTION

Tekst pierwotnie opublikowany 7.03.2023

Absurdalność wybranych przeze mnie technologii jest uzależniona od czasu, w którym nadajemy im takie miano. Właściwie każdą technologię niemożliwą obecnie, ale wymyśloną przez wyobraźnię możemy uznać za absurdalną, skoro nikt nie zdołał wymyślić, jak ją realnie skonstruować, użyć, wykorzystać etc. Są jednak technologie tak abstrakcyjne, że ich absurdalność polega na zupełnym braku uzasadnienia naukowego i odmówienia im przez naukę nawet w dalekiej przyszłości szansy zaistnienia. Skąd jednak to wiemy? To tak, jak mówić średniowiecznego chłopu, że kiedyś jakiś jego daleki następca prawnuka będzie latał samolotem, czyli takim duraluminiowym ptakiem po niebie.

Advertisement

Ów chłop uznałby to za narzędzie szatana i objaw opętania. Tak więc zapewne znajdziemy setki przykładów absurdalnych technologii, które nasza wyobraźnia stworzyła, lecz pamiętajmy, że te wszystkie, jak i poniżej wybrane przykłady, są niemożliwe tylko w tym, aktualnym, stanie rozwinięcia naszej cywilizacji. Pamiętajmy zawsze, że skoro coś było możliwe do wymyślenia, jest również potencjalnie możliwe do zaistnienia.

Osłony statków kosmicznych

Nie mam tu na myśli prostych osłon termicznych oraz fizycznych, twardych pancerzy, lecz bardziej osłony energetyczne, które chronią statki kosmiczne przed promieniowaniem kosmicznym, wstrząsami, meteorytami oraz ostrzałem z broni energetycznej. Obecnie nauka nie ma możliwości stworzenia takich pól siłowych czy generatorów osłon, co nie oznacza, że nie będzie to możliwe w przyszłości. Absurdalność tego wynalazku nie polega więc na jego niemożliwości zaistnienia, a sposobu pokazywania go w filmach science fiction. Przypomnijmy sobie efektowne walki kosmiczne w serii Star Trek. Osłony działały właściwe zawsze, prócz wyjątkowo dramatycznych sytuacji; chroniły statek podobnie, kiedy były naładowane w 100 procentach, jaki w 5. Z punktu widzenia fizyki to przecież niemożliwe, lecz efektowne, jeśli chodzi o podtrzymywanie napięcia fabularnego.

Advertisement

Latające samochody

Może kiedyś nadejdą czasy, kiedy zobaczymy na niebie setki małych samolotów w ramach publicznego transportu. Będą to w istocie głębokie modyfikacje dzisiejszych samochodów z chowanym podwoziem. Tylko że z naszego punktu widzenia – kiedy nasza cywilizacja jednak wciąż bazuje na transporcie lądowym, a nie powietrznym – trudno sobie wyobrazić organizację ruchu takich nadziemskich autostrad. Wyobraźcie sobie, ile mogłoby być wypadków, a każdy byłby tragiczny w skutkach. Na ziemi chociaż mamy jakieś szanse przeżycia. W powietrzu drastycznie one maleją. Pamiętamy tę futurystyczną wizję latających aut z filmu Powrót do przyszłości. Tak w powietrzu były świetlnie narysowane drogi, tyle że panował na nich spory chaos. Na razie stworzenie takiej technologii, nawet jeśli już coraz bardziej możliwe, nastręcza problemy organizacyjne. Trzeba by zapewne napisać jakiś kodeks ruchu powietrznego. Skonstruować nowe zabezpieczenia – może jakąś oddolną poduszkę powietrzną. Wiem, ten pomysł jest równie absurdalny, co latające samochody. A poza tym, czy one są nam faktycznie potrzebne? Lepiej skupmy się na bezemisyjnych środkach transportu i to je rozwijajmy.

„Nowoczesne”, przezroczyste ekrany

Kiedyś w grafice komputerowej, kiedy jeszcze firma Adobe dopracowywała interpretację obiektów przezroczystych, mieliśmy niekiedy spore kłopoty z efektami tego typu – głównie z tym, jak są interpretowane przez systemy rastrujące, żeby mogły zostać potem wydrukowane. Dzisiaj komputery i oprogramowanie są już znacznie lepsze, a moda na przezroczystości, cienie i wtapiania nieco przeminęła – całe szczęście – jednak nie w filmach science fiction. Tutaj objawem nowoczesności komputerów osobistych są przezroczyste ekrany, tablety, osobiste komunikatory i wielkie telebimy.

Advertisement

Nikt się jednak nie zastanowi, jak przez nie widać i co widać. Zamiast postawić na rozwój jakości obrazu, stawia się na jego szkicowość – świetliste ramki, obrysy, brak teł, zupełnie nieintuicyjne rozłożenie okien interfejsu itp. Absurdalne się to wszystko wydaje, bo naturalną dynamiką rozwoju ekranów jest dążenie do jak najlepszego odzwierciedlania na nich obrazu, który będzie można porównać z jakością danych odbieranych przez nasze oko i korę wzrokową mózgu.

Parki jurajskie

KITE (1999)

Absurdalne nie jest to, że nie będziemy nigdy potrafili tego zrobić, tylko po co będziemy chcieli to zrobić. Park Jurajski Stevena Spielberga dostarczył nam wystarczająco dowodów na to, że stworzenie takiego zoo jest efektem megalomanii i zarazem głupoty ludzkiego gatunku. Reanimacja dinozaurów, zwłaszcza tych mięsożernych gatunków, mogłaby być zgubna dla ziemskiego ekosystemu, nie mówiąc już o ludzkiej cywilizacji. Oczywiście naukowcy zapewne by uspokajali wszystkich dookoła, że przywracana jest do życia tylko jedna płeć, że nie ma szans na rozmnażanie, że prehistoryczne stwory mają w DNA domieszki współcześnie żyjących gatunków, więc są „łagodniejsze”.

Advertisement

Znamy nasz ekosystem już wystarczająco dobrze, że możemy z dużą pewnością stwierdzić, że wszystkie te „zabezpieczenia” są do ominięcia przez dynamikę życia biologicznego. Parki jurajskie to rzecz jasna kuszący twór niezwykle zaawansowany technologicznie, lecz niebezpieczny bardziej niż broń atomowa.

Neurozłącze

Spopularyzował je Matrix, jednak czy faktycznie jest to jedyny i najlepszy sposób, żeby zapewnić dopływ danych do mózgu człowieka? Neurozłącze wymyśliły maszyny, które nas hodowały. A przecież dzisiaj już wiemy, że znacznie wygodniejsza jest technologia bezprzewodowa. Trudno więc uwierzyć, że tak zaawansowane maszyny i sztuczna inteligencja, która umiała stworzyć całe pola do namnażania ludzkich embrionów, nie miały żadnego systemu przesyłania danych bez kabla. Absurdalne i wyjątkowo staromodne jest więc to wpinanie tym grubym kabliskiem człowieka do komputera, jak to się robiło kiedyś z portami szeregowymi i urządzeniami peryferyjnymi. Neurozłącze więc straciło w dzisiejszych czasach charakter popularnonaukowy, zachowując ten fantastyczny i ciekawostkowy.

Advertisement

Napęd nieskończonego nieprawdopodobieństwa

Wyjątkowo dociekliwych zachęcam do zapoznania się z książką Douglasa Adamsa pt. Autostopem przez galaktykę, a jeśli nadal będą czuli się zachęceni nieprawdopodobnym podejściem do science fiction, to wart uwagi będzie również film Gartha Jenningsa. Wynalazek tego napędu jest czystym absurdem i idealną realizacją tematu tego zestawienia. Napęd tego rodzaju działa na zasadzie wykorzystania generatora nieprawdopodobieństwa. Po uruchomieniu urządzenia, okręt kosmiczny przeskakuje na krótką chwilę – właściwie zerową chwilę – do wymiaru, w którym wszystko jest nieprawdopodobne.

Dzięki temu okręt jest w stanie przemieścić się na znaczne odległości w krótkim czasie i zminimalizować ryzyko wystąpienia jakichkolwiek przeszkód, tyle że podróżujący w takim statku nigdy nie wiedzą do końca, gdzie się zatrzymają i jaką rasę spotkają.

Advertisement

Ogromne statki-matki

Zaawansowane cywilizacje obcych powinny wiedzieć, że nie w wielkości siła, zwłaszcza gdy żyje się w świecie, którym rządzą nieubłagane prawa fizyki. Amerykanie lubią rzeczy wielkie, a zaawansowanie cywilizacyjne kosmicznych najeźdźców często przejawia się poprzez rozmiar ich broni, ciał oraz statków kosmicznych. Ten z Dnia Niepodległości jest wyjątkowo duży – ¼ masa naszego Księżyca. Absurdalne jest więc, że tak wielki obiekt mógłby ot tak sobie wejść w naszą atmosferę lub nawet krążyć po naszej orbicie geostacjonarnej. Jego bliskość spowodowałaby tsunami, wybuchy magmy i inne katastrofy. To nierealne.

Naukowcy z Prometeusza – najgłupsze istoty we wszechświecie

Niektórzy widzowie oczekują od filmów science fiction naukowości. A najlepiej, żeby przejawiała się ona w zgodności zachowania postaci z normami, które obowiązują naukowców. Przykład naukowców z Prometeusza pojawia się w zestawieniu traktującym o technologii nie bez przyczyny. Zgodnie z etymologią, technologia to nie tylko jakaś konkretna maszyna, teoria potwierdzona badaniami itp. Technologia to również ogół czynności, które wykonuje dany człowiek, żeby wytworzyć dobra cywilizacyjne.

Advertisement

Tak więc naukowcy ze statku Prometeusz pasują tutaj idealnie, a ich zachowanie jest wyjątkowo absurdalne, a tym samym nienaukowe. Przykładów znajdziecie zapewne w filmie mnóstwo. Podam tu tylko jeden – archeolodzy. Znajdują głowę obcego i zamiast zająć się nią profesjonalnie na miejscu – np. zrobić pomiary – pakują ją po prostu do torby jak zakupy w Biedronce i zabierają na statek, nie wiedząc o niej nic. Sprawa z geologami ma się równie kuriozalnie. Niemniej, nawet jeśli wprost twierdzę, że naukowcy w filmie Ridleya Scotta to banda idiotów, to w niczym nie zmienia to mojej pozytywnej opinii o Prometeuszu, jako wciągającym i rozrywkowym kinie SF.

Neutrina ze schizofrenią

ROK 1612. Jak Polacy plądrowali rosyjskie wioski, a czarny charakter zagrał Michał Żebrowski

Może to i nie wynalazek, ale zjawisko, lecz wyjątkowo absurdalne. Neutrina są cząstkami bezmasowymi, przenikającymi wszelką materię. Nie oddziałują poprzez oddziaływania silne i elektromagnetyczne. A jednak w najbardziej nienaukowym filmie science fiction w historii, czyli 2012, były w stanie jakimś cudem tak rozgrzać jądro naszej planety, że skorupa ziemska zaczęła pękać. Cokolwiek to znaczy, uległy mutacji i – co wyjątkowo absurdalne dla dzisiejszych naukowców – zaczęły uzyskiwać ładunek elektryczny. Neutrina go nie posiadają, a bez niego nie można ogrzać jądra Ziemi.

Advertisement

Teleportery

Przyznam się, że dokładnie nie analizowałem tej teorii, ale trwają eksperymenty z przenoszeniem pojedynczego atomu z miejsca na miejsce. Zaznaczam – pojedynczego; okazuje się to możliwe, jak twierdzi Chris Monroe z uniwersytetu w Maryland. Jest jednak różnica między jednym atomem a jakąkolwiek rzeczą posiadającą wizualną formę zbudowaną z trudnej do ogarnięcia umysłem liczby atomów. Ciało ludzkie zawiera np. około 7 oktylionów atomów odpowiednio zorganizowanych. Czy na tej podstawie możemy już stwierdzić, że teleportacja będzie kiedyś możliwa? Logika mówi, że tak, skoro kiedyś ogień dał początek ścieżce, dzięki której mamy teraz ledowe źródła światła.

Problem jest złożony. Na razie nie wiemy, jak rozwiązać zachowanie ciągłości istnienia obiektu teleportowanego, co uniemożliwia nam przesłanie na jakąkolwiek odległość organizmów żywych. Wszelka dekompilacja ich atomów oznacza śmierć. Teoria pola jednolitego wciąż nie istnieje. Potrafimy jednak coś innego, a bardzo ważnego, oraz dla niektórych niezwykle absurdalnego – teleportować tzw. stany cząstek. To może być początek technologii teleportacji. W 1997 roku Anton Zeilinger, austriacki fizyk z Uniwersytetu Wiedeńskiego, teleportował (przeniósł) stan kwantowy z fotonu na foton. Mówi się, że fotony te zostały splątane, czyli związane ze sobą osobliwą relacją kwantową.

Advertisement

Ich stany kwantowe – czyli informacja, na podstawie której można przewidzieć wszystkie ich wyniki pomiarów, jakie można na nich wykonać – były wzajemnie zależne, i to niezależnie od odległości. Dalej już poleciało, mówiąc kolokwialnie. Naukowcy teleportowali stany kwantowe atomów na odległość kilku metrów. Przypomnę tylko, że w Star Treku teleporter miał ograniczenie 30 000 kilometrów. Czy więc, chociaż wyjątkowo absurdalna, teleportacja jest możliwa? Absurdalna wydaje się także fizyka kwantowa, i co z tego.

Advertisement

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.