Współczesne filmy poruszające temat TOKSYCZNEJ MĘSKOŚCI
Toksyczna męskość to pojęcie, które cały czas ewoluuje, zaś w ostatnich latach w publicznym i naukowym dyskursie pada coraz częściej. Choć początki jego użycia sięgają lat 80., dopiero współcześnie nadaje mu się szerszy kontekst i zaczyna dostrzegać szkodliwość tego zjawiska. Ogólnie rzecz biorąc, toksyczna męskość to ogół postaw i norm społecznych, które zostały powszechnie przyjęte za konieczne do spełnienia, aby dana jednostka „mogła” nazywać się mężczyzną. Zaliczyć do nich można m.in.: ubieranie się w określony sposób, bycie „twardym”, tłumienie emocji takich jak smutek czy strach z jednoczesnym przyzwoleniem na bardziej agresywne zachowania, a nawet sposób wyrażania się (mężczyznom „bardziej pasują” przekleństwa).
Śmierć niewinności i grzech nieistnienia (2020)
Tym razem coś z kina zdecydowanie niszowego, na dodatek debiutującego w Polsce stosunkowo niedawno, bo podczas ostatniej edycji festiwalu Nowe Horyzonty. Niestety na tę chwilę film nie jest dostępny na żadnej platformie VOD, ale warto go sobie w przyszłości nadrobić, bo dzięki niedługiemu czasowi trwania (86 minut) i przystępnej – pomimo spoczywających na barkach bohaterów dylematów i problemów – narracji nie jest to seans szczególnie wymagający. Porusza zaś temat, niespodzianka, społecznie przyjętych norm dla mężczyzn z uwzględnieniem kontekstu lokalnego – akcja odbywa się bowiem w Libanie. Grupa nastolatków wyrusza w wyprawę do okolicznego domu publicznego, by przeżyć swój pierwszy raz z wynajętą dla nich prostytutką. Nie wszyscy z nich rzeczywiście tego chcą, niektórzy mają dziewczyny, ale cała czwórka prze naprzód, bo tego wymaga od nich sytuacja.
Turysta (2014)
Zaczyna się niewinnie – Tomas (Johannes Kuhnke) i Ebba (Lisa Loven Kongsli) wyjeżdżają z dziećmi na luksusowe wakacje w góry. Sielankowy pobyt burzy niespodziewana lawina śnieżna, której są świadkami podczas obiadu na tarasie. Matka chroni dzieci, ale ojciec zabiera telefon i rzuca się do ucieczki. Kiedy pył opada i okazuje się, że nikt nie ucierpiał, zachowanie Tomasa staje się kością niezgody w związku. Ruben Östlund, późniejszy twórca The Square, znakomicie odnajduje się w konwencji satyry, tworząc w ramach niej filmy spełnione i artystycznie, i rozrywkowo. Turysta był jego pierwszym podejściem do takiego rodzaju kina i już wtedy zaprezentował, że potrafi połączyć ostrą krytykę społeczną ze zrozumieniem psychologicznym. Tomas zachował się żałośnie czy w sytuacji stresowej instynkty przejęły nad nim kontrolę? Co powinien zrobić, aby naprawić pozostawione po sobie wrażenie? Reżyser na żadną z tych kwestii nie odpowiada bezpośrednio, ale cały czas dorzuca kolejne informacje, punkty widzenia i analogie, by ostateczną decyzję o (nie)winie bohatera pozostawić nam.
Zimna ryba (2010)
Sion Sono to mistrz kina skrajności, który rzadko opowiada subtelnie, decydując się na dosadny, często zakrapiany brutalną przemocą przekaz. W tym przypadku mamy do czynienia z zimnym thrillerem opowiadającym o toksycznej relacji pomiędzy Shamoto (Mitsuru Fukikoshi), prowadzącym rodzinny biznes w postaci małego sklepu z rybami, a Yukio (Denden), właścicielem ogromnego, zatrudniającego kilkanaście osób sklepu. Mężczyźni są swoimi przeciwieństwami: pierwszy jest cichy, mało asertywny, nie panuje nad córką ani nie ma dobrego kontaktu z żoną. Drugi tymczasem to pewny siebie, wręcz zaborczy urodzony przedsiębiorca, który krok po kroku przejmuje kontrolę nad kolegą po fachu. Pod wpływem tej znajomości w Shamoto budzą się długo tłumione żądze, a na wierzch wypełzają najgorsze cechy charakteru, w świecie rządzonym przez jego przeciwnika stanowiące jedyną drogę na szczyt łańcucha pokarmowego.
Moonlight (2016)
Fabułę nagrodzonego trzema Oscarami dzieła Barry’ego Jenkinsa można streścić w jednym zdaniu: młody czarnoskóry chłopak mierzy się z trudami dorastania w niebezpiecznej, nękanej przestępczością dzielnicy. Jak zwykle to bywa, diabeł tkwi jednak w szczegółach, w których na wierzch wychodzi nie jedna, a kilka równoległych opowieści. Do jednej z nich należy właśnie historia o wzorcach męskości, które odegrały w życiu dzieciaka tak ważną rolę, że chcąc czy nie chcąc, na pewnym etapie życia musiał zbudować się na ich podobieństwo. Moonlight opowiada jednocześnie o odkrywaniu i zatracaniu siebie, gdy wychodzi na jaw, że skrywana pod grubą skórą, wrażliwa wersja bohatera nie miałaby szans na przetrwanie w zastanej rzeczywistości. Znakomita rola drugoplanowa Mahershali Alego i subtelna reżyseria Jenkinsa dopełniają tego z zewnątrz cichego, a w środku buzującego od emocji obrazu coming-of-age.
Interpretujecie te filmy podobnie? A może chcielibyście zaproponować inne tytuły do zestawienia? Podzielcie się swoim zdaniem w komentarzach!