“Widzę podwójnie!”, czyli FILMOWE BLIŹNIĘTA
Bliźniacy
Matrix Reaktywacja
Milczące… wytwory komputerowe. Będący częścią programu Matrixa bracia specjalizują się w dwóch rzeczach – sztukach walki oraz przenikaniu przez przedmioty. To drugie czynią jednak dopiero wtedy, gdy naprawdę się zdenerwują. Wykorzystywani przez Merowinga do brudnej roboty – i bynajmniej nie chodzi o pranie mu skarpetek. Trudni do ubicia. Wedle teorii są starymi wersjami agentów. A w rzeczywistości zagrali ich Adrian i Neil Raymentowie, którzy specjalizują się w dwóch rzeczach – sztukach walki i modelingu. Co ciekawe, ich ojciec też miał brata bliźniaka.
Alex i Chad Wagnerowie
Podwójne uderzenie
Jean-Claude Van Damme w czasach swojej największej estymy także spróbował grać, a raczej kopać sam ze sobą. Przez pół dnia był więc na planie zdjęciowym „pipką” Chadem, a przez drugie pół twardzielem Alexem, który każdą znajomość zaczyna od uderzenia pięścią i nie nosi jedwabnych gaci. To główne różnice pomiędzy – a jakże! – rozdzielonymi kiedyś braćmi, którzy po latach zaczynają na nowo się uzupełniać, serwując swoim wrogom tytułowe uderzenie razy dwa. A ponieważ już jeden szpagat Van Damme’a robił na początku lat 90. konkretną robotę, toteż nie dziwi, że film ten, jak i obie role, zaliczane są do najlepszych w dorobku belgijskiego karateki. A żeby było śmieszniej, to Alex Chad Wagner faktycznie istnieje i też jest aktorem (choć kopać chyba nie umie).
Charlie i Donald Kaufmanowie
Adaptacja
Dwóch scenarzystów w jednym stało domu. Jeden człowiek sukcesu, notorycznie cieszący się ze sprzedaży swoich prac i świętujący w towarzystwie fajnych pań. Drugi bliższy definicji nieudacznika, którego bardziej interesuje pisanie o kwiatach niż kino jako takie. W ten swoisty dualizm, będący odzwierciedleniem własnych doświadczeń i frustracji prawdziwego Charliego Kaufmana, wcielił się koncertowo Nicolas Cage, którego zbolała, psia mina idealnie oddaje proces twórczy tego zawodu. Natomiast wspaniałym podsumowaniem całego projektu jest fakt, że pod prawdziwym scenariuszem Adaptacji podpisał się także Donald, stając się tym samym pierwszą w historii osobą nieistniejącą naprawdę. Taka prawda.
Peter i David Falcone’owie
Niańki
Podobne wpisy
Ta zapomniana już dziś komedia drugiego sortu z epoki VHS to taki odprysk po Panu niani z Hulkiem Hoganem. I tam, i tu napakowani faceci zostają wynajęci do ochrony dzieciarni – w tym wypadku również składającej się z bliźniaków. Rozpuszczone potomstwo milionerów daje się we znaki napompowanym aż do przesady niańkom, a jednych i drugich można odróżnić jedynie po odmiennych strojach, acz i to nie zawsze. W tytułowe opiekunki wcielili się… Peter i David Paul, na co dzień w branży noszący przydomek „Barbarzyńcy” ze względu na swoje ogromne postury, jak i z uwagi na fakt, że w tak też nazwanej włoskiej produkcji wystąpili wcześniej. Ich miniaturowe nemezis zagrali natomiast… kuzyni – konkretnie Christian i Joseph Cousinsowie, których fani kina tamtych lat mogą pamiętać z Gliniarza w przedszkolu ze Schwarzeneggerem. Jak widać, bice przyciągają nie raz.
Fanty i Mingo
Serenity
Naprawdę Fantastic i Mingojerry Rample’owie – jedni z bossów kosmicznego półświatka, dla których okazjonalnie pracuje Malcolm Reynolds. Mili, sympatyczni i dobrze się ubierający, o nienagannych manierach, ale jednak przestępcy. Normalnie nie idzie ich rozpoznać, choć według kapitana Serenity – jedynego, który był ich w stanie rozróżnić – Fanty jest przystojniejszy. Postaci te zagrali Yan i Rafael Feldmanowie. Nazwisko znajome? I owszem, bo to dalecy krewni legendarnego komika o rozbieganych oczkach, Marty’ego Feldmana. Z kolei imiona samych postaci zapożyczone zostały ze starego filmu noir klasy B Wielki kartel, w którym Lee Van Cleef i Earl Holliman wcielili się w nierozłączną parę zabójców o takich personaliach.
Sadie Shelton/Sadie Ratliff i Rose Shelton/Rose Ratliff
Duży interes
Na deser dwa razy dwa, czyli Bette Midler i Lily Tomlin w podwójnych rolach sióstr przypadkowo rozdzielonych w szpitalu po urodzeniu. Jedna dwójka trafia do biednej rodziny, druga dwójka do bogatej i po latach dochodzi do spotkania. Mało oryginalnie, jak na komedię mało także zabawnie, a w dodatku „co za dużo, to niezdrowo” – wszak już jedna Midler potrafi zirytować, a co dopiero dwie. Lecz trudno przejść wobec takiego obrazka obojętnie.