TWARZE NA SPRZEDAŻ, czyli najciekawsze filmowe maski
byli prezydenci
Na fali
Ronald Reagan, Richard Nixon, Lyndon B. Johnson i Jimmy Carter napadający na banki? Klasyka mówiąca sama za siebie. Właściwie trudno tutaj coś dodać – wystarczy spojrzeć na niektóre gesty, jakie nieodżałowany Patrick Swayze i spółka wyczyniają pod „protekcją” byłych, uśmiechniętych i dziś już martwych prezydentów amerykańskich. Na ich widok sami się śmiejemy, a przestępcom za nimi skrytymi aż chce się kibicować. Pozostaje żałować, że u nas nikt nie wpadł na podobny pomysł. Wyobrażacie sobie Lecha Wałęsę, Aleksandra Kwaśniewskiego, Lecha Kaczyńskiego i Wojciecha Jaruzelskiego wchodzących do placówki NBP z zabytkowymi muszkietami w rękach? Ja bym głosował za.
maska doktora Deckera
Nocne plemię
Psychopatyczny doktorek postawił na metodę chałupniczą i skutki są jak najbardziej efektowne. Worek z jakiegoś kawałka skóry, suwak, dwa guziki i trochę finezji w komponowaniu szwów… – to maska, która idealnie oddaje cały charakter swojego właściciela i nie pozostawia żadnych wątpliwości względem jego zamiarów. Picasso zbrodni i sadyzmu, na widok którego najlepiej po prostu dać dyla.
Hannya
Onibaba
Podobne wpisy
Hannya wywodzi się z japońskiego teatru i reprezentuje zazdrosnego demona płci żeńskiej. Samo słowo oznacza natomiast mądrość lub wiedzę. Tyle z historii i teorii. W praktyce maska ta prezentuje się dość groteskowo i w sumie… nie wiadomo dokładnie, co sądzić na jej widok. Wykrzywiona twarzyczka z rogami, świdrującymi oczkami i podejrzanym uśmiechem wysyła bowiem sprzeczne sygnały. Jest straszna, ale i śmieszna. Wywołuje dreszcze, ale i pewien żal. Ot, psychodela pełną gębą.
krwawa buźka
Smiley
To kolejny przykład drastycznej i zarazem niepokojącej zabawy popkulturowymi symbolami. Sympatyczna, uśmiechnięta buźka pozszywana krwawo na modłę Hannibala Lectera i jemu podobnych zyskuje tutaj nowego, bynajmniej nie miłego wymiaru, podskórnie przerażając nawet na bezpieczną odległość internetowego łącza. Cieszy oczywiście humor i zapewne także swoista pogoda ducha skrywającego się za nią psychola, ale zdecydowanie nie jest to coś, co chcielibyśmy ujrzeć na żywo.
maska z ludzkiej skóry
seria Teksańska masakra piłą mechaniczną
Jeszcze jeden reprezentant dziwacznego hobby, czyli powstała domowymi sposobami maska ze skór ofiar Teksańczyka, co to masakruje innych narzędziem do cięcia drewna. Gdy widzimy efekt końcowy, nogi same zbierają się do ucieczki. Ale też i ręce składają do oklasków, bo jakkolwiek odrażający i koszmarny jest to twór, jego stworzenie z pewnością wymagało dużo pracy i cierpliwości. Pokazuje to zarazem, że właściciel angażuje się bez końca w to, co robi, zatem uciekać trzeba jeszcze szybciej.
wizerunek Guya Fawkesa
V jak Vendetta
Na sam koniec jedna z najbardziej klimatycznych i zarazem oczywistych masek ostatnich lat. Adaptacja komiksu Alana Moore’a i Davida Lloyda nie jest idealna, ale ten aspekt historii udało się w nim odtworzyć znakomicie. Mamy zatem uśmiechającą się do nas facjatę legendarnego spiskowca – sympatyczną, przyjacielską, na swój sposób wręcz uroczą z tymi swoimi różowiutkimi policzkami. I jednocześnie podskórnie niepokojącą, bo wygląda, jakby cały czas coś knuła. Skąpana w bieli, ze stosownym wąsikiem i bródką, stanowi wespół z czarnym kostiumem i kapeluszem estetyczną perfekcję oraz hit każdego karnawału.
korekta: Kornelia Farynowska