TRZECIA CZĘŚĆ NOCY. Wojenna maligna
Odmienne stany świadomości #30: Trzecia część nocy
Kino wojenne, zwłaszcza to polskie, raczej nie kojarzy się z onirycznymi odlotami i surrealistyczną gmatwaniną. A przecież trudno o bardziej adekwatną scenerię dla gęstego kina grozy wnikającego w traumatyczne doświadczenie człowieka pośród wojennego chaosu. Tak zdawał się myśleć Andrzej Żuławski, realizując w 1971 roku swój pełnometrażowy debiut. Trzecia część nocy to pod każdym względem kino nieszablonowe, wymykające się utartym schematom, w którym wojenne doświadczenie przepisane zostało na rozpięty między kafkowskim egzystencjalizmem a religijną iluminacją labirynt twarzy, ciał i zdarzeń. W tym przesiąkniętym szaleństwem filmie Żuławski stworzył też swoisty manifest swojego ekspresyjnego, przesiąkniętego szaleństwem stylu.
Podobne wpisy
W Trzeciej części nocy początkujący reżyser, wykształcony we Francji, a w latach 60. zdobywający doświadczenia na polskim gruncie jako asystent Andrzeja Wajdy, wziął na filmowy warsztat osobistą historię z czasów niemieckiej okupacji Lwowa, gdzie jego ojciec, Mirosław Żuławski, utrzymywał rodzinę, zarabiając jako karmiciel wszy w słynnym Instytucie Weigla. Według twórcy filmu zgodę na realizację Trzeciej części nocy ekipa uzyskała dzięki wspomnieniowemu scenariuszowi relacjonującemu doświadczenia w instytucie, by potem na planie zrealizować właściwy, ekstrawagancką opowieść wymyśloną przez Andrzeja jako antytezę ówczesnych przedstawień wojennej rzeczywistości. Jednakże precyzyjne ukazanie pracy karmicieli u Weigla i perspektywa wystawionego na oddziaływanie hodowanych owadów bohatera pozostały integralną częścią filmu. Spojrzenie Żuławskiego na temat okupacji było (i w zasadzie takie pozostaje do dzisiaj) radykalne – zamiast humanistycznego dramatu i martyrologii zaproponował agresywną, subiektywną wizję pogrążonego w malignie, zagubionego człowieka, skąpaną w surrealistycznej aurze rozkładu i mistycznych inklinacji.
Film Żuławskiego rozpoczyna się cytatem z Apokalipsy św. Jana (8, 7–13), z której zaczerpnięty jest też tytuł całości. Tekst ewangelisty powróci w ostatniej scenie, tworząc klamrę interpretacyjną całości, w tym świetle jawiącej się jako relacja spełnienia biblijnego proroctwa opowiedziana z perspektywy doświadczającej zagłady jednostki. Otwierająca sekwencja z miejsca deklaruje estetykę przyjmowaną przez Żuławskiego – oto niemiecki oddział atakuje pogrążony w jesiennej szarudze dworek, zabijając, matkę, żonę i dziecko Michała – granego przez Leszka Teleszyńskiego młodego inteligenta dochodzącego do siebie po ciężkiej chorobie. Mroczna, pełna okrutnej ekspresji scena spuentowana jest heretycką modlitwą ojca Michała do „Boga niemiłosiernego”. W ten sposób pierwsze kilka minut Trzeciej części nocy wprowadza w nihilistyczny stan ducha głównego bohatera, osaczonego przez chaotyczną, niezrozumiałą i upiorną codzienność okupowanej Polski.
Ze wsi roztrzęsiony Michał wraca do Lwowa, gdzie przez znajomego rekrutuje się w szeregi AK. Wkrótce przypadkowo unika śmierci z rąk Gestapo i spotyka ciężarną Martę, która zdaje mu się sobowtórem zmarłej żony. W wyniku dramatycznego splotu zdarzeń mężczyzna próbuje zaopiekować się nieznajomą, której obecność przywołuje wspomnienia związku ze zmarłą Heleną, która porzuciła dla niego męża doprowadzonego na skraj szaleństwa przez wycieńczającą pracę karmiciela wszy. Dalej postacie obu kobiet oraz ich wątki zaczynają się splatać i nakładać, a szczątkowa i niespójna chronologia przestaje mieć znaczenie w narracji zapośredniczanej przez protagonistę trawionego rozpaczą i wywoływaną osłabionymi bakteriami tyfusu gorączką. Bohater osaczany jest przez plątaninę zdarzeń, o niepewnej realności i linearności. Widz współdzieli tę paranoiczną wizję, miotającą się pomiędzy okrutną okupacyjną codziennością a mroczną halucynacją. Podążając za subiektywnym strumieniem świadomości bohatera i nie rozstrzygając jego wiarygodności ani prawdopodobieństwa, reżyser wprowadza nas w atmosferę gnicia, drażniącego rozpadania się świata, a także ukazuje postępujące odklejanie się Michała od własnej tożsamości i namacalności.