STRACH SIĘ BAĆ. Krótka historia kinowej paranoi
Po zimnej wojnie
Warto zwrócić uwagę na jeden z tytułów, który w okresie powstania odebrano jako thriller science fiction, a dzisiaj wydaje się wizją niemal proroczą – mowa tutaj o Grach wojennych Johna Badhama. Obraz ten nie tylko traktował o możliwości rozpoczęcia globalnej wojny, ale “zatrudniał” do tego komputer i cyfrową technologię, wtedy będącą jeszcze w powijakach. Co ciekawe z dzisiejszego punktu widzenia bohater nie potrafił rozróżnić symulacji od rzeczywistości. Brzmi znajomo? Zaledwie rok wcześniej premierę miał TRON – rozgrywający się “wewnątrz” komputera. Wizja wirtualnej rzeczywistości zastępującej tę prawdziwą ewoluowała powoli, razem z rozwojem technologii i możliwości. Po drodze John Carpenter ujął to w nieco ironicznym, b-klasowym thrillerze Oni żyją, a zaledwie kilka lat później świat zachwycił się japońską animacją Ghost in the Shell, a chwilę później wizją totalnego zniewolenia ludzkości przez komputery i sztuczną inteligencję – Matrixem. Paranoja lat dziewięćdziesiątych, w czasach względnego pokoju, w znacznym stopniu dotyczyła strachu przed utratą tożsamości i możliwości odróżnienia fikcji od prawdy – dokładnie tak, jak w przypadku Pamięci absolutnej, zrealizowanej na podstawie prozy bodaj największego paranoika literatury, Philipa K. Dicka. Z drugiej strony, obawiano się również zupełnie przyziemnych kwestii, takich jak milenijna pluskwa, która miała dokonać (ale nigdy tego nie zrobiła) spustoszeń w komputerowych bazach danych na całym świecie. Rozwój astronomii i kosmologii przyniósł pytania o zagrożenia z kosmosu. Dzień Niepodległości opisywał wizję zagłady ludzkości przez obcą cywilizację, a Armageddon i Dzień zagłady wyrażają strach przed końcem świata, który miałaby spowodować uderzająca w nasza planetę asteroida. Jeszcze wiele lat po zakończeniu zimnej wojny filmowcy próbowali ją rozliczyć, rozdrapując dawne rany – efektem czego filmy takie jak JKF, Good Night and Good Luck. W 2004 zrealizowano remake Przeżyliśmy wojnę, umieszczając akcję w czasach bliższej współczesności wojny w Zatoce Perskiej, a kilka lat później paranormalne próby prowadzenia wojny opisano w Człowieku, który gapił się na kozy. Utrata tożsamości i kontrola umysłu znalazły swoje współczesne ujście w szpiegowskiej trylogii Bourne’a (Tożsamość, Ultimatum, Krucjata). Przed utratą kontroli nad eksperymentami naukowymi przestrzegają Park Jurajski i seria filmów o Terminatorze.
Nowy wiek, nowy strach
Współczesność stanowi doskonały nawóz dla wszelkiego rodzaju teorii spiskowych. Oficjalnie wiemy, że jesteśmy podsłuchiwani – to, co było dreszczykiem niepokoju w momencie premiery Wroga publicznego (1998), stało się faktem kilka lata temu za pośrednictwem Edwarda Snowdena, pracownika CIA, który zdemaskował amerykański rząd i naraził się na niewyobrażalne konsekwencje z jego strony. Mamy tutaj do czynienia z klasycznym zapętleniem: po roku 2001 rząd paranoicznie boi się kolejnych ataków terrorystycznych, dopuszcza się więc inwigilacji obywateli na masową skalę. Obywatele dowiadują się, że rząd ich inwigiluje, a to rodzi falę kolejnych niemożliwych do potwierdzenia lub zdementowania domysłów. O Snowdenie powstał zarówno dokument (Citizenfour), jak i film fabularny (Snowden). Rozwój technologii nadal niepokoi ludzi – i filmowców – o czym może świadczyć niebywały sukces serialu Czarne lustro. Spisków doszukujemy się już wszędzie – od firm farmaceutycznych po rynek mieszkaniowy. Historię filmów paranoicznych wydają się zamykać Tajemnice Silver Lake, których bohater doszukuje się wzorów, ukrytych znaczeń i spisków wśród dóbr popkultury – filmów, seriali, komiksów, książek. Może to po prostu jego wymysł, a może coś jest na rzeczy?