search
REKLAMA
Artykuł

SPARKSI kontra KINO. Filmowe przygody Rona i Russella Maelów

Historia burzliwego romansu – dwóch muzyków-kinomanów i dziesiątej muzy.

Janek Brzozowski

19 lipca 2022

REKLAMA

Ron i Russell Maelowie, szerzej znani jako duet składający się na zespół Sparks1, byli zanurzeni w świecie kina od najmłodszych lat. Urodzeni w Kalifornii w drugiej połowie lat czterdziestych, dzieciństwo spędzili w okolicach Los Angeles – kolebki amerykańskiego przemysłu filmowego. W weekendy regularnie chadzali z rodzicami do kina, najczęściej wybierając najbardziej efektowne, atrakcyjne dla oka westerny i filmy wojenne, dwa gatunki cieszące się w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych sporą popularnością. Nagminnie zdarzało się przy tym, że rodzina Maelów wchodziła na seanse spóźniona o kilkanaście, a czasem nawet kilkadziesiąt minut. Chłopcy niejednokrotnie oglądali więc swoje ulubione filmy od połowy, odbierali je fragmentarycznie, tworząc w wyobraźni autorską, hipotetyczną wersję tego, co działo się na ekranie przed ich przybyciem. Starszy z braci, Ron, wysuwa w dokumencie The Sparks Brothers przypuszczenie, że to właśnie w tym specyficznym modelu odbioru należy upatrywać korzeni postrzępionej narracji przyszłych piosenek duetu.

Zamieszanie, la tati

W czasach licealnych i studenckich, przypadających na pierwszą połowę lat sześćdziesiątych, zainteresowania filmowe Maelów znacząco ewoluowały – w centrum nie znajdowało się już amerykańskie kino gatunkowe, ale autorskie dzieła przyszłych mistrzów kina europejskiego. Szczególnym upodobaniem Ron i Russell darzyli filmy Ingmara Bergmana oraz francuskich nowofalowców, zwłaszcza Jeana-Luca Godarda. Jak tłumaczy starszy z Maelów we wspomnianym dokumencie: „To [zainteresowanie – J.B.] szło ręka w rękę z zainteresowaniem brytyjskimi zespołami. Punktem honoru było lubienie rzeczy pochodzących spoza mainstreamu”. Fascynacja kinem nowofalowym znalazła zresztą w przypadku Sparksów bardzo konkretny i praktyczny wyraz. Młodszy z braci, marząc podczas studiów na UCLA o karierze reżysera, zrealizował w 1968 roku krótkometrażowy, amatorski film Très Sérieux, będący pastiszem dzieł francuskich twórców, wywodzących się z redakcji „Cahiers du Cinéma”. W 2017 roku natomiast, na wydanej przez Sparksów płycie Hippopotamus, znalazł się utwór When You’re A French Director, w którym gościnnie wystąpił Leos Carax. Piosenka, podobnie jak zrealizowany ponad pięćdziesiąt lat wcześniej film Russella, z jednej strony stanowi wyraz ewidentnej fascynacji Sparksów twórczością reżyserów znad Sekwany, z drugiej zaś – wyśmiewa stereotypy i manieryzmy kojarzone z francuskim kinem, zwłaszcza tym nowofalowym, powstałym na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Jak śpiewa w When You’re A French Director sam Russell (stały wokalista zespołu): „Kiedy jesteś francuskim reżyserem/ z automatu jesteś również autorem/ A co to znaczy?/ Każda scena musi być ponura jak cholera/ Kiedy jesteś francuskim reżyserem/ Nigdy się nie uśmiechasz, bo po co?/ Uśmiechać mogą się goście z Hollywood oraz ich oczy z CGI/ Ich filmom brakuje jednak «le feel»”2.

Pierwszą poważną ofertę filmową Maelowie otrzymali w 1974 roku. Jej autorem był Jacques Tati – legendarny francuski komik i reżyser, uznawany przez wybrednych redaktorów z „Cahiers du Cinéma” za jednego z nielicznych godnych uwagi autorów rodzimego kina. Ron i Russell mieli zagrać główne role w Zamieszaniu – piątej, pełnometrażowej (po Wakacjach Pana Hulot, Moim wujaszku, Playtime oraz Panu Hulot wśród samochodów) odsłonie przygód niefrasobliwego Pana Hulot. U źródeł projektu leżał pomysł bardzo podobny do tego, na bazie którego powstały dwie ostatnie odsłony cyklu – Tatiemu znów chodziło o krytykę nowoczesnej maszynerii, tym razem osnutą wokół błyskawicznie ewoluującej telewizji. Co ciekawe, Francuz planował zacząć film z naprawdę wysokiego C – od tragikomicznej śmierci Pana Hulot, pracującego w niewielkiej stacji telewizyjnej. Jego zgon miał spowodować, że na francuską prowincję przybyliby dwaj amerykańscy producenci telewizyjni (grani przez Rona i Russella), których zadaniem byłaby modernizacja lokalnej stacji.

Dlaczego Zamieszanie nigdy nie weszło w fazę produkcyjną? Cóż, przede wszystkim z powodu sytuacji, w jakiej znalazł się wówczas ponad sześćdziesięcioletni Tati. Sparksi byli w latach siedemdziesiątych na fali wznoszącej, świętując komercyjne sukcesy takich albumów jak Kimono My House (w skład płyty wszedł m.in. utwór This Town Ain’t Big Enough for Both of Us, który przez dwa tygodnie utrzymywał się na drugim miejscu prestiżowego notowania UK Singles Chart), Propaganda czy Indiscreet. Dla Tatiego był to natomiast wyjątkowo trudny okres, naznaczony finansowym (choć zdecydowanie nie artystycznym) fiaskiem Playtime i Pana Hulota wśród samochodów oraz nierówną walką ze stale pogłębiającą się zatorowością płucną, która w 1982 roku doprowadziła do śmierci wybitnego reżysera. Zamieszanie odeszło więc ostatecznie do artystycznego niebytu, a jedynymi pozostałościami po jego istnieniu był ukończony scenariusz, napisany przez Tatiego do spółki z Jakiem Lagrange’em, oraz piosenka Sparksów, wydana w 1976 roku i zatytułowana dokładnie tak samo jak nigdy niezrealizowany film. W jednej ze zwrotek możemy usłyszeć słowa, które w bardzo wyraźny sposób nawiązują do feralnego projektu: „Zamieszanie, la tati/ Zamieszanie, oh pardon me/ Zamieszanie, la tati”3. Co istotne, w wywiadach Sparksi wielokrotnie wymieniali niemożność realizacji filmu z Jakiem Tatim jako jedno z największych, o ile nie po prostu największe rozczarowanie, jakie spotkało ich podczas kilkudziesięcioletniej kariery artystycznej.

Rollercoaster

Kino upomniało się ponownie o braci Mael szybciej, niżby mogli przypuszczać, bo jeszcze przed końcem dekady. W 1977 roku, po tym, jak bliźniacza oferta została odrzucona przez zespół Kiss, Sparksi otrzymali epizodyczne role w Rollercoasterze – raczej przeciętnym, amerykańskim filmie katastroficznym, wyreżyserowanym przez Jamesa Goldstone’a. Zagrali w nim samych siebie, wykonując piosenki Big Boy i Fill ‘Er Up w ramach fikcyjnego koncertu, odbywającego się w ogromnym parku rozrywki – głównym miejscu akcji. Z perspektywy czasu Maelowie widzą występ w Rollercoasterze jako niekoniecznie potrzebny, ale z pewnością zabawny element ich wieloletniej przygody z kinem: „Rollercoaster jest najprawdopodobniej czymś, na co nie powinniśmy byli się zgodzić! (śmiech) Został zapowiedziany jako «następne Szczęki», ponieważ za produkcję odpowiadały te same osoby. […] Nie jestem przekonany co do jego jakości, ale dzisiaj to film kultowy. Po prostu mówimy ludziom, że współpracowaliśmy na planie z Henrym Fondą i Richardem Windmarkiem. Jakimś cudem udało się im [producentom – J.B.] przekonać tych dwóch wspaniałych aktorów do wystąpienia w tym filmie!”4. Dzieło Goldstone’a, pomimo jego wątpliwej jakości artystycznej, uznać należy za oficjalny początek romansu Sparksów z dziesiątą muzą.

1 Co warte odnotowania, już sama nazwa zespołu ma filmową genealogię. Po tym, jak debiutancka, wydana w 1971 roku płyta Rona i Russella nie sprzedawała się w zadowalających ilościach, marketingowcy z Bearsville Records zasugerowali zmianę okładki oraz nazwy zespołu, który do tej pory funkcjonował jako Halfnelson. Znając filmowe preferencje Maelów, wysunięto propozycję „The Sparks Brothers” – miała ona przyciągać potencjalnych słuchaczy fonetycznym nawiązaniem do braci Marks. Po krótkich pertraktacjach nazwę skrócono do formy, która obowiązuje do dziś.

2 Sparks, When You’re A French Director, tłum. własne.

3 Sparks, Confusion, tłum. własne.

4 G. Ryan, R. Mael, Does Rock ‘N’ Roll Kill Braincells?! – Russell Mael, Sparks, tłum. własne, dostęp online (5.02.2022): https://www.nme.com/features/music-interviews/sparks-interview-2020-new-album-a-steady-drip-drip-drip-2663230.

Janek Brzozowski

Janek Brzozowski

Absolwent poznańskiego filmoznawstwa, swoją pracę magisterską poświęcił zagadnieniu etyki krytyka filmowego. Permanentnie niewyspany, bo nocami chłonie na zmianę westerny i kino nowej przygody. Poza dziesiątą muzą interesuje go również literatura amerykańska oraz francuska, a także piłka nożna - od 2006 roku jest oddanym kibicem FC Barcelony (ze wszystkich tej decyzji konsekwencjami). Od 2017 roku jest redaktorem portalu film.org.pl, jego teksty znaleźć można również na łamach miesięcznika "Kino" oraz internetowego czasopisma Nowy Napis Co Tydzień. Laureat 13. edycji konkursu Krytyk Pisze. Podobnie jak Woody Allen, żałuje w życiu tylko jednego: że nie jest kimś innym. E-mail kontaktowy: jan.brzozowski@protonmail.com

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA