SMUTNE i przygnębiające zakończenia FILMÓW O MIŁOŚCI
Sądzę, że nie ma nic lepszego niż film o miłości ze smutnym zakończeniem. Miłość niespełniona, tragiczna dostarcza więcej emocji i dreszczyku podniecenia niż jakakolwiek historia o miłości z happy endem. Oto 6 filmów romantycznych z tragicznymi i przygnębiającymi zakończeniami.
Pożegnalny walc (1940)
Ten bardzo udany brytyjski melodramat opowiada szalenie smutną historię miłosną. Baletnica Myra Lester (Vivien Leigh) i kapitan Roy Cronin (Robert Taylor) poznają się podczas I wojny światowej na londyńskim moście Waterloo i są sobą zauroczeni od pierwszego wejrzenia. Planują kolejne spotkania, chociaż Madame Olga, nauczycielka i mistrzyni tanecznej grupy Myry, kategorycznie zabrania jej utrzymywania kontaktów z kapitanem. Wbrew tyrance dziewczyna spotyka się z Royem, który proponuje jej ślub. Wojna uniemożliwia jednak zakochanym małżeństwo, a mężczyzna zostaje wezwany na front. Rozdzielona z kochankiem Myra zostaje wyrzucona z tanecznej grupy Madame Olgi za nieposłuszeństwo. Dziewczyna z trudem wiąże koniec z końcem, gdy pewnego dnia dowiaduje się, że jej ukochany zginął na wojnie. Zdruzgotana i zrozpaczona ucieka się do prostytucji, aby zarobić na chleb. Po roku odkrywa, że Roy żyje, choć ucierpiał na wojnie. Para ponownie zaczyna się spotykać, jednak Myra jest przekonana, że nie zasługuje na Roya z powodu swojej przeszłości. Dziewczyna popełnia samobójstwo na moście Waterloo, na którym się poznali.
Lecą żurawie (1957)
Chociaż kino rosyjskie jest obecnie na cenzurowanym, dzieło urodzonego w Tbilisi reżysera Michaiła Kałatozowa to świetny, artystycznie wysmakowany film, którego nie mogło zabraknąć w tym zestawieniu. Produkcja mogła powstać dopiero po śmierci Stalina i daleka jest od sowieckich filmów propagandowych. Lecą żurawie to film głęboko antywojenny, który pokazuje bezsens i okrucieństwo wojny, a także skutki działań wojennych w życiu cywili i żołnierzy. Film Kałatozowa to wojenny melodramat, który opowiada historię miłości Weroniki (Tatiana Samojłowa) i Borysa (Aleksiej Batałow), dwójki młodych ludzi u progu dorosłości. Gdy wybucha II wojna światowa, Borys zostaje wysłany na front jako ochotnik. Zrozpaczona Weronika zostaje w Moskwie, a podczas bombardowań miasta ginie cała jej rodzina i zostaje zniszczone jej mieszkanie. Przygarnia ją rodzina Borysa, który nie daje znaku życia. Weronika niechętnie poślubia jego kuzyna, Marka (Aleksandr Szworin), choć wciąż wierzy w to, że jej ukochany jeszcze powróci. Przeżycia wojenne i zsyłka na Syberię odciskają na niej brutalne piętno. Gdy wojna się kończy, podczas obchodów zwycięstwa Weronika z nadzieją, lecz nadaremnie wypatruje Borysa wśród powracających z frontu żołnierzy. To niezwykle mocna, świetnie nakręcona, przygnębiająca scena końcowa, która dobitnie uświadamia nam, że Borys nie żyje.
Dni wina i róż (1962)
Dni wina i róż to świetny, nieznany film Blake’a Edwardsa, reżysera Śniadania u Tiffany’ego i serii o Różowej Panterze. Joe Clay (Jack Lemmon) poznaje uroczą sekretarkę Kirsten Arnesen (Lee Remick), abstynentkę, której jedyną słabością jest uzależnienie od czekolady. Joe jest z kolei specem od PR-u w agencji reklamowej w San Francisco, a ważną częścią jego pracy są spotkania przy alkoholu z kontrahentami. Para bierze ślub, a niedługo potem rodzi im się córeczka Debbie (Debbie Megowan). Joe przyzwyczaja Kirsten do towarzyskiego sączenia alkoholu i wkrótce para popada w alkoholizm. Kolejne lata to dla małżonków wzloty i upadki, w trakcie których próbują zerwać z nałogiem. Joemu w końcu udaje się pokonać uzależnienie, jednak Kirsten nadal bezskutecznie z nim walczy. W przygnębiającym, tragicznym zakończeniu zrezygnowana kobiet opuszcza dom, a Joe obserwuje ją przez okno. W tym samym czasie budzi się ich córeczka i wypytuje o mamę.
Titanic (1997)
Przyczyn wyboru tego tytułu nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć. Zakończenie Titanika łamie serce. Rose (Kate Winslet) udaje się przeżyć katastrofę statku tylko dlatego, że wspięła się na dryfujące na lodowatej wodzie drewniane drzwi. Zanurzony w wodzie Jack (Leonardo DiCaprio) zmarł z powodu hipotermii. Nie ma smutniejszej sceny w żadnym romansie niż ta, w której Rose widzi na horyzoncie światła łodzi ratunkowej i słyszy pokrzykiwania ratowników. Przekonana, że właśnie nadszedł ratunek dla niej i ukochanego, próbując obudzić Jacka, odkrywa, że ten wcale nie śpi, lecz jest martwy. Zrozpaczona Rose całuje dłonie ukochanego i pozwala opaść jego ciału w toń morską.
Miłość (2012)
Film Austriaka Michaela Hanekego to poruszający dramat o najtrudniejszych aspektach miłości, opowiadający o starości, chorobie i śmierci. Dwójka emerytów wiedzie dość udane życie na starość, do czasu gdy Anne (Emmanuelle Riva) dostaje udaru. W efekcie kobieta zostaje przykuta do łóżku i nie wraca do pełnej sprawności. Ciężar codziennej opieki nad nią spada na jej męża Georges’a (Jean-Louis Trintignant). Mężczyzna kocha swoją żonę i w zakończeniu filmu, z litości, chcąc ulżyć ukochanej w cierpieniu, dusi ją poduszką po tym, jak opowiedział jej uspokajającą historię ze swojego dzieciństwa.
La La Land (2016)
Hit Damiena Chazelle’a sprzed paru lat to hołd złożony staremu kinu, jednak kwestionujący schematy rządzące hollywoodzkimi romansami. Zakończenie filmu to właśnie tego rodzaju alternatywa dla typowego, hollywoodzkiego happy endu. Film opowiada romantyczną historię Sebastiana (Ryan Gosling), muzyka, który marzy o własnym klubie jazzowym, i Mii (Emma Stone), początkującej aktorki. Bohaterowie dążą do spełnienia swoich marzeń, próbując jednocześnie utrzymać swój związek, jednak w końcu się rozstają. Spotykają się pod koniec filmu. Mia, teraz już znana aktorka, wraz ze swoim mężem wchodzi do klubu jazzowego Sebastiana i ogląda na żywo jego występ. Kiedy ich spojrzenia się spotykają, następuje kilkuminutowa sekwencja obrazów. To alternatywna wizja ich relacji, ukazująca jak mogłoby się potoczyć ich wspólne życie, gdyby dokonali innych wyborów. To słodko-gorzkie, przygnębiające zakończenie.
Powyższy zestaw filmów jest moim całkowicie subiektywnym wyborem i wiem, że brakuje tutaj wielu znanych filmów. Jakie produkcje dodalibyście od siebie?