KONFLIKT: BETTE I JOAN. Recenzja pierwszego sezonu
Choć dzisiaj sprawa poszła trochę w niepamięć, w latach czterdziestych chyba wszyscy wiedzieli o konflikcie między Bette Davis a Joan Crawford. Aktorki kłóciły się o wszystko – o talent, o urodę, o mężczyzn, o role, o nagrody… Sprzeczki trwały dobre dwadzieścia lat i nasiliły się właśnie w latach sześćdziesiątych, gdy zagrały razem w filmie w 1962 roku. Choć były niegdyś wielkimi gwiazdami kina, obie zbliżały się wówczas do pięćdziesiątki i miały problemy ze znalezieniem interesujących postaci do zagrania. Gdy Crawford natrafiła na książkę Henry’ego Farrella zatytułowaną Co zdarzyło się Baby Jane?, odwiedziła Davis i zaproponowała jej współpracę, wiedząc, że szanse na propozycje z zewnątrz są bliskie zera.
Ryan Murphy, znany najlepiej chyba z produkcji seriali Glee i American Horror Story, postanowił opowiedzieć o rywalizacji między Davis a Crawford. Wykorzystał ten sam format, co w przypadku American Horror Story, którego każdy sezon jest oddzielną historią, w większości z tymi samymi aktorami, ale grającymi różne postacie. Choć już w AHS obsada była niezła (między innymi Jessica Lange, Kathy Bates, Sarah Paulson, Angela Bassett, Frances Conroy), tutaj mamy naprawdę imponujący zestaw. Jessica Lange i Susan Sarandon w rolach głównych (Lange jako Crawford, Sarandon jako Davis). Na dalszym planie Kathy Bates, Catherine Zeta-Jones, swoją drogą nie do poznania w blond włosach, Judy Davis, Alfred Molina, Stanley Tucci…
Stwierdzenie, że Konflikt opowiada o kłótniach między Bette Davis a Joan Crawford, byłoby nie na miejscu. Owszem, w baaardzo dużym uproszczeniu można powiedzieć, że o tym właśnie jest, ale nie oddaje to w ogóle jego przesłania. W jednej ze scen Bette Davis mówi: „To nie jest prawdziwe życie, to Hollywood!” – a Konflikt skupia się zarówno na jednym, jak i drugim.
Z jednej strony Ryan Murphy stara się nam uświadomić, że aktor też człowiek. Osobowości Davis i Crawford są wyraźnie przedstawione, poznajemy je od strony prywatnej, bez kamer. Joan Crawford to kobieta dumna, próżna, dbająca o pozory: nawet gdy nie bardzo ją na to stać, mieszka w wielkiej posiadłości. Bette Davis jest pragmatyczna, spokojniejsza, złośliwa i chwilami wręcz wyrachowana. Obie muszą radzić sobie z małymi, codziennymi dramatami; Davis nie dogaduje się ze zbuntowaną córką, Crawford stara się zataić przed światem grzechy swojej przeszłości. Widzimy, jak brak ról wpływa na ich samoocenę. Obie zdają sobie sprawę, że są w takim wieku, że Hollywood ich nie potrzebuje, ale nie potrafią się z tym pogodzić, buntują się, zastanawiają – a może gdybym była ładniejsza? A może gdybym była bardziej utalentowana? W pewnym sensie stanowią swoje odbicie, dwie strony tej samej monety. Joan zazdrościła Bette talentu, Bette zazdrościła Joan urody. Nie zarejestrowały, że można mieć obie te rzeczy, że w świecie filmowym jest miejsce dla nich obu.