5 powodów, dla których HOMELAND jest WYJĄTKOWYM serialem
Na początku 2020 roku zostanie wypuszczony ósmy i, jak zapowiadają twórcy, ostatni sezon serialu Homeland. Jeśli ktokolwiek z was nie miał jeszcze okazji zapoznać się z tą wyjątkową produkcją, ma teraz okazję do nadrobienia tej zaległości. Nie trzeba szukać daleko – Netflix posiada w swojej bibliotece wszystkie siedem sezonów serialu. I jest to moim zdaniem jedna z najlepszych rzeczy wykupionych na licencji, jaką można znaleźć w zasobach medialnego giganta. Co przemawia za wyjątkowością tworu stacji Showtime?
Uwaga – tekst zawiera spoilery.
Polityka
Podobne wpisy
Zacznijmy od tego, że Homeland opiera się na wyjątkowo ciekawym pomyśle, realizującym najlepsze tradycje politycznego dreszczowca. Państwo wysługuje się tu agenturą do podtrzymania pokoju, nie bacząc na to, jakie niecne intencje kryją się za poczynaniami rządu. Pierwsza seria odsyła nas do okresu, w którym wojna w Iraku była na ustach wszystkich szanujących się polityków, widzących w niej tak palący problem, jak i sposób manipulowania tłumem. Z irackiej niewoli wraca sierżant Nicholas Brody i nie do końca wiadomo, czy wypada traktować go jak bohatera, czy wroga. Władzy zależy, by przypiąć mu do pazuchy medal za zasługi, z kolei CIA, w tym przede wszystkim agentka Carrie Mathison, zrobi wszystko, by udowodnić, iż Brody został przez terrorystów przekabacony. Warto pamiętać, że motyw ten został zaadaptowany z izraelskiego serialu Więźniowie wojny z 2010 roku.
Choć fabuła zmienia się w serialu jak w kalejdoskopie (o czym za chwilę), to jednak da się zauważyć, że jej osią jest stanie na straży kraju, wyszukiwanie i eliminowanie obcych oraz wewnętrznych wrogów USA – mogących zagrażać tak bezpieczeństwu, jak i pozycji samego prezydenta. Interesujące jest w Homeland to, że w kolejnych sezonach zmieniają się okoliczności, zmienia się krajobraz, ale charakter zagrożenia i sposób jego przenikania do polityki państwa z reguły pozostaje taki sam. Wszystko działa na zasadzie fasady, gdzie oficjalne informacje są nieprawdziwe, a prawda skrywa się za przekazem medialnym lub uśmiechem pani prezydent. Bohaterka ma tę prawdę odkryć.
Warte podkreślenia, że serial doskonale czuje zeitgeist, ducha czasu, gdyż odświeżając fabułę w kolejnych sezonach, zwykle wspiera polityczne i spiskowe zagrywki aktualnymi problemami społecznymi, jak wpływ Internetu na kształtowanie opinii publicznej.
Zwroty fabularne
Muszę przyznać, że był moment, w którym nie wierzyłem w sens dalszego kontynuowania tej historii. Mam tu na myśli to, w jaki sposób zakończył się trzeci sezon Homeland, doprowadzający historię Nicholasa Brody’ego do tragicznego finału. Tak jak Carrie, byłem jednym z gapiów podczas jego powieszenia i tak jak ona nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Podobnie nie mogłem uwierzyć w doniesienia, jakoby Homeland miało kontynuować swoją historię. Mówiąc krótko – byłem pewien, że serial stacji Showtime po prostu „przeskoczy rekina”, podupadnie na jakości i podzieli los wielu usilnie przeciąganych historii. Ku mojemu zaskoczeniu aż do samego końca tak się jednak nie stało.
Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy było to, że twórcy postanowili nie przestawać szokować widza kolejnymi odważnymi zwrotami fabularnymi. Historia zdaje się przeć do przodu, gubiąc po drodze swoje filary, by już na kolejnym etapie zdobyć nowe, jakoby stabilniejsze. Pojawiają się zatem nowe problemy, nowe motywacje, nowe konflikty, acz kierunek pozostaje ten sam. Gdy kurz przeszłości zostaje posprzątany, Carrie trafia w wir kolejnych życiowych wyzwań, nie mniej niebezpiecznych i nie mniej istotnych dla rozwoju jej charakteru. W Homeland normą jest to, co w wielu podobnych produkcjach pozostaje rzadkością, gdyż wiąże się z ryzykiem igrania z przyzwyczajeniami widzów. Twórcy bowiem często wodzą publikę za nos, eliminując w połowie sezonu kluczowe postaci, a co za tym idzie, zmieniając niemal całkowicie reguły gry. To jeden z powodów, dla których Homeland potrafi trzymać w napięciu i utrzymywać zainteresowanie do ostatnich minut ostatniego odcinka danego sezonu.