search
REKLAMA
Zestawienie

Sceny najlepiej ZAGRANE przez DZIECIĘCYCH aktorów

Najlepsze sceny dziecięce to te, które wymagają od małych aktorów poświęcenia daleko wykraczającego poza ich dziecięcy świat?

Odys Korczyński

27 stycznia 2023

REKLAMA

Wszystko dobrze, tato – Dakota Fanning, „Sam” (2001), reż. Jessie Nelson

Brak mi słów w tym przypadku, bo nie wiem, jak dobrze określić to odwrócenie ról, którego dokonał Jessie Nelson. Mam jednak świadomość, że ulegam trochę swoim pierwotnym emocjom, na których zagrał reżyser, zwłaszcza w scenie, kiedy Lucy siedzi na wprost Sama i mówi do niego, że nie jest taki jak inni ojcowie, a on zaczyna ją za to przepraszać. Ona go niezwykle dojrzale pociesza, jakby rozumiała, że Sam ma ograniczone zdolności intelektualne, ale czuje tak samo jak ludzie normalni.

Palec i Danny – Danny Lloyd, „Lśnienie” (1980), reż. Stanley Kubrick

Tak prosty zabieg wizualny powiódł się znakomicie. Danny poszerzył swoją osobowość filmową, a sam zyskał dzięki temu bardziej psychotyczny wizerunek. Środki aktorskie, które przy tym wykorzystał, były minimalne – charczący głos, mętny wzrok skierowany raczej gdzieś za kamerę, charakterystyczny dla psychopatii brak głębszej mimiki emocjonalnej. Scena, kiedy Danny mówi do palca, zapada w pamięć, bo jeśli ktoś pierwszy raz ogląda Lśnienie, nie spodziewa się, że dziecko może w taki sposób rozdzielić swoją osobowość na siebie i palec.

Pożegnanie – Henry Thomas, „E.T.” (1982), reż. Steven Spielberg

Podstawowa trudność tej sceny polega na wchodzeniu w aktorską interakcję z kimś, kto nie istnieje, nie jest człowiekiem. A trzeba mu nadać emocje ludzkie i to na zasadzie hiperbolizacji. Pożegnanie z E.T. miało być w założeniu dramatyczne i wyciskające łzy z oczu. Żegnali się z nim wszyscy, cała grupa dzieci i nastolatków, jednak specjalny moment należał się Elliottowi. W scenie pada jedynie kilka słów, ale ważne są gesty, mimika, emocje związane z pożegnaniem, doskonale zagrane przez Henry’ego Thomasa. Jest patos, ale musi być. I po latach wciąż ten moment wzrusza.

Rozmowy z Leonem – Natalie Portman, „Leon zawodowiec” (1994), reż. Luc Besson

Było ich wiele. Niektóre bardziej kontrowersyjne, niektóre mniej. Akurat w tym przykładzie chodzi mi o dwie. Pierwsza, kiedy Matylda spotyka Leona na schodach i pali papierosa. Druga, kiedy znów spotyka Leona na klatce schodowej i z radością idzie na zakupy. W obu jest pobita. W tej drugiej dodatkowo leci jej krew z nosa, którą wyciera chusteczką. Wydaje się jednak zupełnie nie zwracać na to uwagi. Jest dzielna nie jak dziecko, lecz pogodzony ze swoim losem dorosły, który już nie walczy.

Rozmowa z rodzicami – Rafał Zimowski i Wojciech Klata, „300 mil do nieba” (1989), reż. Maciej Dejczer

Cała ich podróż jest poruszająca, lecz ta właśnie scena, kiedy dokonuje się trochę za nich ten bolesny wybór, rozdziera widza. Jędrek rozmawia z mamą, a Grześ się przysłuchuje. Jędrek jest starszy, więc potrafi się lepiej kontrolować. Prosi mamę, żeby przekazała stojącemu obok niej tacie, że go kocha. Chce z nim rozmawiać, ale w sumie nie do końca spodziewa się tego, co usłyszy. Ojciec ma mu do powiedzenia właściwie tylko jedno – „Nie wracajcie tu!” To boli, usłyszeć takie słowa od rodzica, ale Jędrek rozumie, że tak trzeba, że nie ma innego wyjścia. Grześ za to potrzebuje się przytulić, potrzebuje mamy. Obydwaj płaczą i jestem przekonany, że przeżyli tę scenę jako aktorzy.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA