Rok 2017 w światowym box offisie

Styczeń to zawsze okres podsumowań – list najlepszych i najgorszych, zestawień największych zaskoczeń i najbardziej obiecujących gwiazd, a także innego rodzaju artykułów, których tytuły rozpoczynają się od przedrostka „naj”. Ponieważ Hollywood pieniędzmi stoi, warto sprawdzić, jakie filmy okazały się w minionym sezonie najbardziej dochodowe. Zacznijmy więc od listy największych przebojów światowych kin w 2017 roku:
1. Piękna i Bestia – 1,263.5 miliarda dolarów
2. Szybcy i wściekli 8 – 1,235.8 miliarda dolarów
3. Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi – 1,206.7 miliarda dolarów
4. Gru, Dru i Minionki – 1,033.5 miliarda dolarów
5. Spider-Man: Homecoming – 880.2 milionów dolarów
6. Wolf Warrior 2 – 870.3 milionów dolarów
7. Strażnicy Galaktyki vol. 2 – 863.7 milionów dolarów
8. Thor: Ragnarok – 850.3 milionów dolarów
9. Wonder Woman – 821.8 milionów dolarów
10. Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara – 794.9 milionów dolarów
11. To – 698.8 milionów dolarów
12. Liga Sprawiedliwości – 652.8 milionów dolarów
13. Logan: Wolverine – 616.8 milionów dolarów
14. Transformers: Ostatni rycerz – 605.4 milionów dolarów
15. Coco – 590.4 milionów dolarów
16. Kong: Wyspa Czaszki – 566.7 milionów dolarów
17. Dunkierka – 525.2 milionów dolarów
18. Jumanji: Witajcie w dżungli – 525.0 milionów dolarów
19. Dzieciak rządzi – 498.9 milionów dolarów
20. Wojna o planetę małp – 490.7 milionów dolarów
Ważna informacja – ponieważ niektóre z wyżej wymienionych filmów jeszcze zarabiają, dane mogą się zmienić – Ostatni Jedi i Jumaji mają szansę powędrować w górę. Powyższe dane pochodzą z boxofficemojo.com, stan na 9 stycznia 2018 roku.
Podobne wpisy
Jak widać, pod względem oryginalności wysokobudżetowych produkcji na przestrzeni ostatniego roku nic się nie zmieniło – nadal najchętniej oglądane są sequele, spin-offy, crossovery, rebooty i remaki. W czołowej dwudziestce znalazły się tylko trzy tytuły, które nie należą do żadnej z tych grup – Coco, Dzieciak rządzi i Dunkierka – w dodatku wszystkie trzy na szarym końcu listy.
Utrzymały się także dwie inne tendencje, o których miałem okazję pisać rok temu – Chiny nadal rosną w siłę (wartość rynku wzrosła o dwa miliardy dolarów względem poprzedniego sezonu, a w światowym top 20 znalazł się chiński przebój, Wolf Warrior 2), a Disney ciągle jest najbardziej dochodowym studiem na świecie i to się raczej nie zmieni, biorąc pod uwagę zarówno listę zaplanowanych przez firmę premier, jak i przejmowanie Foxa. W pierwszej dziesiątce ponownie znalazło się aż pięć tytułów przygotowanych w całości przez Disneya, a także nowy Spider-Man, który powstał w ramach disneyowskiego Marvela, ale był dystrybuowany przez Sony. Universal tymczasem mógł pochwalić się dwoma tytułami w pierwszej dziesiątce, a Warner – jednym.
The horror, the horror
Warner to zresztą ciekawy przypadek – firma zajmuje co prawda drugie miejsce na liście najbardziej dochodowych studiów, ale jej flagowe okręty okazują się porażająco nieskuteczne. O ile wynik Wonder Woman zaskakiwał pozytywnie, o tyle niecałe 653 miliony zebrane przez Ligę Sprawiedliwości można uznać za smutny żart (sześć lat wcześniej jej Marvelowy odpowiednik, pierwsza część Avengers, zarobił 1,518 miliarda).
Warnera (i nie tylko Warnera) ratował ostatecznie horror, który – jako całościowy fenomen – okazał się największym pozytywnym zaskoczeniem minionego roku. Badania rynkowe prowadzone w Stanach Zjednoczonych nie pozostawiają wątpliwości – horror jest obecnie gatunkiem, który może pochwalić się najwyższym współczynnikiem ROI (zwrot z inwestycji) wśród wszystkich gatunków filmowych, a reprezentujące go tytuły są niemalże całkowicie odporne na negatywne skutki słabych recenzji i idących za nimi wyników na Rotten Tomatoes i Metacriticu.
Horror – jako całościowy fenomen – okazał się największym pozytywnym zaskoczeniem minionego roku.
Doskonale obrazują to zeszłoroczne rezultaty finansowe – Ligę Sprawiedliwości przegoniło wszak kosztujące zaledwie 35 milionów To (prawie 699 milionów zysku), wysoko znalazł się także film Annabelle: Narodziny zła, który zarobił 306 milionów przy wynoszącym 15 milionów budżecie. Oba filmy pochodziły ze stajni Warnera.
Nie tylko to studio zyskało wiele dzięki horrorowi. Niskobudżetowy debiut Jordana Peelego, Uciekaj!, zarobił 254 miliony, mimo że kosztował zaledwie 4,5 miliona, a Split M. Nighta Shyamalana przyniósł 278 milionów zysku przy dziewięciomilionowym budżecie. Śmierć nadejdzie dziś zarobiła z kolei 115 milionów dolarów, podczas gdy budżet filmu wyniósł zaledwie 4,8 miliona. Nie ma wątpliwości, że to był doskonały rok dla gatunku i ta tendencja raczej się nie zmieni.
Największe klapy 2017 roku
Gdyby porównywać potencjał poszczególnych filmów do ich ostatecznych wyników, za największą klapę należałoby niewątpliwie uznać wspomnianą Ligę Sprawiedliwości. Spójrzmy jednak na o wiele bardziej konkretne dane, czyli budżety i przychody. Jeśli to je weźmiemy pod uwagę, znajdziemy wiele filmów, których prawie nikt nie chciał oglądać, mimo że ich twórcy wyłożyli ogromne pieniądze na produkcję i promocję.
Jeden z najgorzej sprzedających się filmów 2017 roku nie wszedł nawet do polskich kin – mowa o Nocnym życiu Bena Afflecka. Różne źródła podają odmienne dane dotyczące budżetu filmu (od 65 do 108 milionów dolarów), ale projekt nowego Batmana zebrał ostatecznie zaledwie 22,7 miliona w kinach na całym świecie. Nie podobał się przy tym ani widzom, ani krytykom i bardzo szybko wyleciał z kin.
Źle radziły sobie także filmy, które w założeniu miały rozpocząć nowe uniwersa – wzorowane oczywiście na tym, co robi obecnie Marvel. Mumia z Tomem Cruisem miała teoretycznie odpalić Dark Universe, ale wynik filmu (409 milionów) pozostawił sporo do życzenia. Mroczna wieża także nie doczeka się raczej planowanych kontynuacji, bo mimo obecności gwiazd w obsadzie zarobiła zaledwie 111,7 miliona przy budżecie wynoszącym 60 milionów. Jeszcze gorzej poszło Królowi Arturowi: Legendzie miecza, który miał otworzyć sześcioczęściowy cykl, ale na kontynuacje nie ma szans, skoro pierwsza część przyniosła skromne 148 milionów, a kosztowała astronomiczne 175 milionów.