RENÉE ZELLWEGER. Brytyjski akcent made in Texas
Kilogramy na wagę sukcesu
Przygotowując się do tytułowej roli w Dzienniku Bridget Jones, Renée przytyła ponad jedenaście kilogramów, a także zatrudniła się pod pseudonimem w jednej z brytyjskich agencji wydawniczych, aby nabrać doświadczenia niezbędnego do wykreowania postaci. Musiała także włożyć mnóstwo wysiłku w wyćwiczenie londyńskiego akcentu, co dla dziewczyny z południa Stanów Zjednoczonych musiało być szczególnie trudne. Aby nie wypaść z roli, Zellweger korzystała ze świeżo nabytego narzecza także podczas nieformalnych rozmów na planie, przez co partnerujący jej na ekranie Colin Firth i Hugh Grant poznali prawdziwe brzmienie jej głosu dopiero podczas przyjęcia zorganizowanego na zakończenie zdjęć. Zaangażowanie rodem z metody Stanisławskiego opłaciło się – postać Bridget Jones w wersji filmowej zyskała niemal identyczne uwielbienie jak jej książkowy pierwowzór, a decyzję o przygotowaniu sequela podjęto w rekordowym tempie. W bohaterce Dziennika… najbardziej urzekająca okazała się jej przeciętność – tysiące kobiet na całym świecie potrafiły identyfikować się z problemami nieco szalonej Bridget, choć pewnie niewielu z nich przytrafiają się przygody rodem ze slapstickowej komedii. Blada, obdarzona kilkoma nadprogramowymi kilogramami i kiepskim gustem odzieżowym bohaterka z miejsca przypadła do gustu widzom na całym świecie, napędzając przy okazji sprzedaż i tak już bestsellerowej powieści. Renée święciła triumfy komercyjne i artystyczne, uzyskując nominację do wielkiej trójki: Oscara, Złotego Globu i nagrody BAFTA. I choć ostatecznie nie zdobyła wówczas żadnego z tych laurów, udowodniła, że po blisko dekadzie w biznesie wciąż ma w sobie mnóstwo atutów.
Dziennik Bridget Jones zarobił na całym świecie ponad dwieście osiemdziesiąt milionów dolarów, z miejsca wyznaczając nowe standardy w konwencji komedii romantycznej. Film Sharon Maguire (to nazwisko nieustannie musi kojarzyć się Zellweger z sukcesem) stał się także początkiem niesamowitej trzyletniej passy Renée, która z każdym kolejnym rokiem błyszczała coraz bardziej, zmieniając przy tym gatunkowy repertuar. Dość powiedzieć, że pochodząca z Teksasu gwiazda (po sukcesie Dziennika należało ją za taką uznać) została pierwszą od 1984 roku aktorką, której udało się zdobyć trzy nominacje do Oscara z rzędu. Jej poprzedniczką na tym polu była sama Meryl Streep, zaś do dziś żadna kobieta nie powtórzyła tego wyczynu (podobnym osiągnięciem może pochwalić się jedynie Bradley Cooper, który jednak trzykrotnie obchodził się smakiem). Niedługo po sukcesie przygód Bridget Jones Zellweger zagrała w nagrodzonym sześcioma Oscarami musicalu Roba Marshalla Chicago, uznanym m.in. za najlepszy film podczas gali w 2003 roku. I choć laur aktorski powędrował w ręce Catherine Zeta-Jones, Renée ponownie mogła czuć się doceniona – zdobyła swój drugi Złoty Glob i dowiodła, że w wachlarzu aktorskich umiejętności skrywa jeszcze wiele tajemnic. Zarówno widzowie, jak i krytycy docenili jej talent wokalno-taneczny oraz metamorfozę, jaką przechodzi jej postać w Chicago.
Do trzech razy sztuka
Można tego porzekadła nie lubić lub w nie nie wierzyć, jednak Renée Zellweger z pewnością należy do jego zwolenników. Sama bowiem doświadczyła, że czasem rzeczywiście do osiągnięcia upragnionego sukcesu potrzebne są trzy próby. Mowa tu oczywiście o nagrodach Akademii, do których Zellweger nominowana była w latach 2002, 2003 i 2004 – i właśnie ten trzeci raz okazał się szczęśliwy. Po wyróżnieniach za Dziennik Bridget Jones i Chicago przyszła kolej na Złotego Rycerza za rolę drugoplanową we Wzgórzu nadziei Anthony’ego Minghelli, kostiumowym dramacie z okresu wojny secesyjnej. Film o stosunkowo najmniejszym potencjale komercyjnym spośród wymienionej trójki okazał się jednym z najważniejszych w dorobku Renée. Lubujący się w epickich obrazach Minghella zatrudnił teksankę do roli bezpośredniej i rezolutnej Ruby Thewes, która pomaga głównej bohaterce (Nicole Kidman) utrzymać podupadającą farmę. Zellweger potrzebowała znacznie mniej czasu ekranowego niż słynna koleżanka po fachu, by zabłysnąć pełnym blaskiem – jej rola znalazła uznanie nie tylko Amerykańskiej Akademii Filmowej, ale także kapituł przyznających Złote Globy oraz nagrody BAFTA, Gildii Aktorów i Critics’ Choice.
Występ we Wzgórzu nadziei okazał się także końcem niezwykłej serii Renée, bo – choć od 2003 roku wystąpiła w kilku sporych produkcjach, m.in. w uroczej, choć diabelnie niedocenianej komedii romantycznej Do diabła z miłością – nie udało jej się powtórzyć takiego sukcesu artystycznego. W rok po premierze filmu Minghelli wystąpiła w Bridget Jones: W pogoni za rozumem, kontynuacji swego największego przeboju kasowego, lecz sequel nie pobił wyniku finansowego pierwszej części, zaś zmiana reżyserki (tym razem nazwisko Maguire nie mogło przynieść szczęścia) na Beeban Kidron poskutkowała spadkiem filmowej jakości. Zellweger co prawda dostała jeszcze nominację do Złotego Globu, ale był to raczej wynik sympatii do postaci Jones niż faktyczne uznanie dla nieco słabszej tym razem roli.
To, co wydarzyło się później w karierze Renée, było nieśmiałą zapowiedzią sześcioletniego rozbratu z aktorstwem, który nastąpił w 2010 roku.
Krótko po występie w drugiej części przygód Bridget Zellweger znakomicie zagrała u boku Russella Crowe’a w wysoko ocenianym filmie bokserskim Rona Howarda Człowiek ringu, który jednak nie znalazł podobnego uznania w oczach widzów i przepadł w box office. Na osłodę w tym samym roku Renée otrzymała swoją gwiazdę w hollywoodzkiej Alei Sław i aż dziw, że musiała czekać na nią aż tak długo. W 2006 roku Renée wystąpiła jeszcze w tytułowej roli w Miss Potter Chrisa Noonana, przyzwoitej biografii autorki powieści dla dzieci Beatrix Potter, jednak był to bodaj ostatni prawdziwie pozytywny akcent w jej karierze – to, co wydarzyło się później, było zapowiedzią gorszego okresu w życiu zawodowym utalentowanej aktorki.