Rękopis znaleziony w Saragossie
Polska rekonstrukcja cyfrowa
Polska również wróciła do Hasa. Świadczą o tym teksty powstające na temat jego filmów, świadczy również rekonstrukcja jego największych dokonań. Proces „odnowy” Rękopisu okazał się być wyjątkowo żmudny. Materiały, którymi dysponowała ekipa odpowiedzialna za cyfryzację znajdowały się w wyjątkowo złym stanie. Zadania nie ułatwiała również długość filmu. Po czasochłonnym zeskanowaniu wszystkich klatek okazało się, że zajmują one aż 4 terabajty przestrzeni dyskowej (około 850-900 płyt DVD). Duża część uszkodzeń obrazu została usunięta przy pomocy zautomatyzowanych programów graficznych. Kolejna porcja zniknęła dzięki ingerencji oprogramowania obsługiwanego rękami ludzkimi. Niektóre uchybienia okazał się jednak tak oporne, że do ich usunięcia pisano oddzielne programy.
Opiekę artystyczną nad procesem rekonstrukcji objął Grzegorz Kędzierski, autor zdjęć do Nieciekawej historii, Osobistego pamiętnika grzesznika i Niezwykłej podróży Baltazara Kobera Hasa. Swoje poczynania konsultował on z Mieczysławem Jahodą (autor oryginalnych zdjęć do Rękopisu), który chorował i zmarł w trakcie przeprowadzania rekonstrukcji. Po oczyszczeniu klatek z wszelkich oznak zniszczenia Kędzierski i Steve Kent (kolorysta) zasiedli do korekty barwnej, która polega na optymalizacji zdjęć pod kątem kontrastu, modyfikowaniu poziomów czerni i bieli, odpowiedniej ekspozycji jasnych i ciemnych punktów ekranu. Po pracy nad każdą klatką filmu i korekcji ścieżki dźwiękowej film trafił do dystrybucji i wygląda lepiej, niż kiedykolwiek przedtem. To kolejna okazja do tego, aby zacząć dyskusję o kinie Hasa.
Gra
Ze względu na to, że ilość kontekstów poruszanych przez Rękopis znacznie przekracza ramy pojedynczego artykułu, a sam film jest niczym innym jak formą gry z widzem, postanowiłem dołączyć się do zabawy. Zamiast naukowej analizy oraz morza przypisów alfabetyczna wyliczanka bez „q” oraz „y”, bo po co wymyślać na siłę?
Aktorstwo: W świecie Rękopisu właściwie nie ma ról chybionych. Warto wspomnieć o tym, że Zbigniew Cybulski początkowo nie miał wcielić się w Alfonsa van Wordena, czyli w swego rodzaju postać wiodącą. Do tej roli Has chciał zaangażować aktora francuskiego. Jego umiejętności okazały się jednak zbyt słabe, a na horyzoncie pojawił się właśnie Cybulski, który u Hasa zagrał swoją jedyną rolę kostiumową.
Busqueros: Bezbłędna kreacja Zdzisława Maklakiewicza. Jeden z największych kombinatorów w historii polskiego kina, a – jak wiemy – w jego dziejach kombinatorów na pęczki. Busqueros z dużą dozą prawdopodobieństwa przekręciłby ich wszystkich i zdołał otrzymać za to poklask społeczeństwa oraz nagrodę pieniężną.
Cygan Avadoro: Główny narrator drugiej części filmu i sprawca przeniesienia opowieści w rejony zupełnie odmienne od części pierwszej, skoncentrowanej głównie na osobie Alfonsa van Wordena. Historia Avadoro wzbogaca Rękopis o kolejne konteksty i w zaskakujący sposób zawiązuje wiele wątków pojawiających się w filmie Hasa na przestrzeni trzech godzin.
Don Pedro Velasquez i Kabalista: Postacie odtwarzane przez Gustawa Holoubka oraz Adama Pawlikowskiego. Kabalista oraz realista, symbole dwóch odmiennych postaw życiowych, ale i bohaterowie odmienni od wszystkich pozostałych, stojący jakby ponad porządkiem historii. W spięciach pomiędzy nimi toczy się wojna o losy duszy Alfonsa van Wordena. Role w zasadzie niewielkie, ale doskonale rozpisane.
Emina i Zibelda: Iga Cembrzyńska oraz Joanna Jędryka. Obie po dwudziestce, obie w skąpych strojach mauretańskich księżniczek, które zwodzą Alfonsa van Wordena. Czy trzeba mówić coś więcej?
Filozofia: Pojawia się w filmie w bardzo inteligentny sposób. Brak tu nachalności niektórych produkcji. Has oraz Kwiatkowski doskonale rozkładają tu akcenty rozsiane po ogromnej pracy Potockiego i dodają własne refleksje. Rękopis zawiera centralne motywy filozofii kina Hasa – refleksję nad czasem, obecnością człowieka w historii oraz opowiadaniem jako tym, co niejako konstytuuje jego istnienie.
Gra z widzem: Rękopis wystawia cierpliwość i zdolności percepcyjne widza na próbę. Mnożąc sensy, niezwykłe wydarzenia oraz poziomy opowieści powoduje, że zaczynamy się gubić i zastanawiać co jest prawdą, a co fantazją. Dzięki temu znajdujemy się w sytuacji analogicznej do samego Alfonsa van Wordena. Ten film jest po części o nas samych, to my musimy zdecydować, co właśnie obejrzeliśmy.
Humor: Ten pojawia się w Rękopisie nawet wtedy, gdy dookoła leżą nagie czaszki, a za oknami szaleją demony dobijające się do dusz bohaterów. Finał niektórych opowieści naprawdę przysparza widzowi wiele radości.
Ironia: Film Hasa jest nią przepełniony. Nie jest to jednak ironia głupia, zastosowana na pokaz. To ten sama szkoła „wbijania szpilek”, którą stosował Luis Buñuel. Nikt nie zostanie ukłuty jeśli na to nie zasłużył, a jeśli mu się to należy, to argumenty kującego są tak celne, że nie mamy nic przeciwko. Rękopis ironicznie podchodzi również do samego tworzywa filmowego oraz gatunkowości. Można nazwać go żartem z zaskakująco poważnym morałem.
Jahoda: Operatorska robota wykonana przez Mieczysława Jahodę to kwintesencja polskiej solidności. W roku 1960 fotografował on pierwszy polski film panoramiczny, czyli Krzyżaków Aleksandra Forda. Doświadczenia z tej współpracy przeniósł do świata Hasa. Dzięki temu Rękopis, mimo realizacyjnego rozmachu, wciąż pozostaje rzeczywistością skrajnie autorską, rozpoznawalną na pierwszy rzut oka.
Kostiumy: Lidia i Jerzy Skarżyńscy stworzyli ponad dwieście oryginalnych kostiumów dla postaci tak różnych jak XVIII-wieczni awanturnicy i mauretańskie księżniczki. Każdy kostium jest małym dziełem sztuki, a za kobiece suknie podziękuję Im oddzielnie kilka literek niżej.
Labiryntowość: Rękopis znaleziony w Saragossie to filmowy labirynt, który wciąga widza w wielopoziomową grę. Niektórzy twierdzą, że jego opuszczenie jest możliwe, ponieważ finał filmu nie pozostawia widzowi żadnych wątpliwości. Ja należę do tej drugiej grupy. Uważam, że błądzenie jest tutaj samym sensem, a nie drogą do celu.