Rękopis znaleziony w Saragossie

Muzyka: Krzysztof Penderecki popisuje się tu ogromnym kunsztem, ale i dystansem oraz humorem. Momentami czuć dzięki niemu prawdziwą grozę, w innej chwili uśmiechamy się jedynie dlatego, że dźwięk celnie puentuje sytuację, w jakiej znaleźli się bohaterowie.
Nowatorskość: W momencie premiery nie tylko polska, ale i zagraniczna krytyka podkreślała, że w historii kina ciężko znaleźć film podobny do Rękopisu znalezionego w Saragossie. Wizja Hasa odkrywała nowe horyzonty i stała się inspiracją dla wielu twórców, w tym tych największych.
Opracowanie pierwowzoru literackiego: Robota wykonana przez Hasa i Kwiatkowskiego to kwintesencja pracy nad tekstem. Mimo tego, że wiele opowieści Potockiego nie znalazło się w wersji filmowej, to twórcy byli w stanie zachować ducha oryginału i, co więcej, wzbogacić go o nowe, cenne refleksje. Rękopis jest udaną adaptacją dzieła, które przez wiele lat uważano za niemożliwe do ekranizacji.
Piersi: Tak, ciężko wskazać mi polski film, w którym byłoby tak wiele pięknych kobiecych biustów. Kostiumy Skarżyńskich odsłaniają je całkowicie lub podkreślają ich rysy. Brak jednak w tym wszystkim jakiejkolwiek wulgarności czy taniej sensacji. Piersi w świecie Hasa to czysta poezja, ale to – jak mi się wydaje – temat na oddzielny tekst.
Realizm: Czy istnieje coś takiego? W świecie Rękopisu to pytanie wybrzmiewa szczególnie mocno. Odpowiedzi musi oddzielić zarówno Alfons van Worden, jak i sam widz.
Scenografia: Jerzy Skarżyński oraz Tadeusz Myszorek tworzą jedno z największych scenograficznych arcydzieł w historii polskiego kina. W trakcie kręcenia zdjęć we Wrocławiu wzniesiono replikę XVIII-wiecznego Madrytu, która szybko stała się atrakcją turystyczną. Koszty repliki oraz dekoracji, które pojawiły się w filmie wyniosły przeszło siedem milionów złotych. Za plenery hiszpańskie posłużyła Jura Krakowsko-Częstochowska, która zdołała oszukać samych Iberyjczyków. Scenografia Rękopisu to zderzenie baroku, surrealizmu, manieryzmu oraz humorystycznych wariacji na ich temat. Dzieło sztuki.
Tajemnica: Towarzyszy niemal całemu filmowi Hasa. Nawet wtedy, gdy zostaniemy uśpieni pozornie błahą historią czujemy na karku grozę sytuacji, w jakiej znajduje się Alfons van Worden. Podążając labiryntem zastanawiamy się co znajdziemy za kolejnym zakrętem i czy kiedykolwiek zdołamy rozwikłać zagadkę serwowaną przez twórców.
Ułuda: Czy świat przedstawiony to sen, legenda, zmyślona opowieść? To pytanie równorzędne do tego o realizm świata przedstawionego. W Rękopisie nie ma rzeczy pewnych. Nigdy nie wiemy czy staje przed nami zjawa, podstawiony aktor czy postać z krwi i kości.
Venta Quemada: Karczma będąca epicentrum tajemniczych wydarzeń filmu. Miejsce ciągłego powrotu van Wordena oraz widzów. To właśnie tu plenią się sensy, znajduje się centrum labiryntu Rękopisu znalezionego w Saragossie. Gdy raz je ujrzymy, pozostanie w pamięci już na zawsze.
Wielopoziomowość: Czyli główny element dezorientacyjny używany w grze z widzem. Tu nie opowiada się jednej historii. Tutaj opowieść goni opowieść, która okazuje się być częścią kolejnej opowieści. Szalenie intrygujące i – w ogólnym rozrachunku – zaskakująco spójne.
XVIII wiek: Rzecz zupełnie dla polskiego kina niespotykana, aby przenieść akcję filmu do odległej przeszłości obcego kraju. W czasie, gdy polscy twórcy próbują zmagać się z sytuacją, w jakiej znajduje się człowiek w rzeczywistości PRL-owskiej lub uciekają w stronę fresków historycznych pokroju Krzyżaków czy Potopu, Has idzie całkowicie pod prąd. Taki ruch się opłaca.
Złota Kaczka: W 2006 roku, z okazji 60-lecia „Filmu” czytelnicy wybrali Rękopis znaleziony w Saragossie najważniejszym filmem polskim ostatnich sześćdziesięciu lat. Niech to będzie ostateczna rekomendacja do tego, aby udać się na podróż u boku Alfonsa van Wordena.
Źródła:
Stanisław Janicki, „Film polski od A do Z”.
Marcin Maron, „Dramat czasu i wyobraźni”.
Jerzy Płażewski, „Historia kina”.
Konrad Eberhardt, „Wojciech Has”.
Przedmowa do wydania Blu-ray.
Źródła internetowe (zagraniczne perypetie „Rękopisu”).