RECTIFY. Recenzja serialu
Jak tu się wziąć w garść? Bohater nie przypuszczał, że jeszcze kiedyś ujrzy słońce. A słońce praży… Pot i piwo leją się non-stop przy ladach zatłoczonych barów. Szeryf Daggett wszędzie węszy. Nietrzeźwy brat zamordowanej Hanny, Bobby Dean, planuje zemstę. Jeden ze świadków morderstwa, Trey Willis, obmyśla plan awaryjny. Zdesperowany Teddy Talbot wypatruje przez sklepową szybę klientów. W samym środku tego chaosu widzimy eleganta w garniturze – Daniela Holdena, który samotnie włóczy się po ulicach Paulie.
Bohater wygląda na zatraconego w czasie, zresztą sam przyznaje, że ma problemy z koncepcją czasu. Odnosi wrażenie, że w domu nie było go tylko kilka tygodni, ale najczęściej wydaje mu się, że całe życie spędził za kratami… Czas pędzi, a nasz bohater stoi w miejscu i nie widzi przyszłości. Może to wina krótkowzroczności… Czy okulary pomogą? Może bliscy? Kto go poskleja, po tym jak jego ego rozpadło się na kawałki? Nawet jeśli znajdą się ochotnicy, czy przyniesie to pożądany rezultat? Mimo że Daniel nie ubiera się już na czarno, proces żałoby po utraconej części siebie nadal trwa. Aby szyba zamieniła się w taflę wody, bohater musi uwierzyć w siebie, oczyścić się z zarzutów, a następnie dołączyć do ludzkości we wszystkich jej odsłonach. Pomogą mu w tym inni, których napotka na swojej drodze. Przewodnikiem po świecie doznań cielesnych będzie ekscentryk, Lezlie (Leon Rippy), natomiast oprowadzającą go po świecie duchowym Beatrycze stanie się Tawney Talbot.
Wraz z rozwojem akcji poznajemy skrywających mroczne sekrety świadków morderstwa Hanny i funkcjonariuszy policji, skrzętnie tuszujących swoje błędy. Odcinki przelatują w mgnieniu oka. Serial nie chce wypuścić ze swoich szponów tych widzów, którzy zdecydowali się pozostać z Danielem i zanurzyć się w jego historię. Podskórnie czujemy, że gdzieś wkradł się błąd, czekamy na wyjaśnienie sprawy sprzed dziewiętnastu lat. Zastanawiamy się, czy to w ogóle nastąpi, a w międzyczasie z ciemności wyłaniają się nam sylwetki bohaterów, którzy przewinęli się przez dom Daniela w pierwszym sezonie.
Okazuje się, że nie tylko główny bohater zmaga się z problemami egzystencjalnymi. Na przestrzeni tych czterech sezonów obserwujemy wzloty i upadki drugoplanowych postaci. Z jednej strony bohaterowie dążą do zmian, a z drugiej nieustannie powracają do lat 90. Ówczesne amerykańskie miasteczko wspominane jest przez nich jako kraina mlekiem i miodem płynąca, która z upływem lat przekształciła się w suche koryto… Jedni chcą wyrwać się z domu, a inni pragną poczuć się stabilnie.
Jest tu siostra, Amantha z rozwianym włosem, rozdwojona pomiędzy swoim życiem a sprawą brata, której poświęciła najlepsze lata. Teraz poszukuje ona swojego miejsca na ziemi i partnera… Jej matka, Janet, walczy z następstwami doznanej traumy. Remontuje kuchnię z myślą, że w jej życiu nastaną zmiany. Nastoletni Jared też pragnie zacząć od początku i wyprzedaje na aukcjach zakurzone pamiątki rodzinne. Jest też blondyneczka Tawney, próbująca zbawić świat, a własny dom zamienić w świątynię. Tylko jej mężowi, Tedowi, jakoś daleko do świętości, gdyż zakrada się nocą do własnego domu albo w rozpaczy strzela do tańczącego na wietrze kolesia, a ten zwyczajnie robi go w balona. Pojawia się też artystka Chloe, chodząca z głową w chmurach…
Czym jeszcze zaskakują nas twórcy? Przede wszystkim serial opowiada historię bohatera, który po tak traumatycznym przeżyciu, jak odsiadka w celi śmierci, próbuje dalej żyć. Retrospekcje ukazują realia więziennictwa, rządzącego się własnymi prawami, zwierzęcą naturę człowieka, uaktywniającą się przez izolację, strach, popęd i głód. Z każdym dniem pobytu tam klej scalający wnętrze bohatera traci swoje właściwości, a on zaczyna rozpadać się na kawałki. Pomiędzy sekundami istnieją tylko głosy innych skazańców, jeden anielski – głos Kerwina i szatański – Wendalla, który tylko czyha na chwile zwątpienia Daniela.
Podobne wpisy
Na samą myśl o celi śmierci, robi się duszno… Dlatego też uważam, że przed Adenem Youngiem, znanym m.in. z filmów Elita zabójców oraz Czarna suknia, w Rectify zostało postawione trudne zadanie, ale aktor znakomicie się z niego wywiązał. Aden trzyma nas do samego końca w niepewności, nie sposób rozgryźć postaci Daniela, z którą aktor ciągle eksperymentuje, perfekcyjnie posługując się mimiką twarzy. Jego uśmiech, spojrzenie, mrugnięcie, tak dobrze uchwycone przez kamerę i do tego jego czarujący głos, czynią serial jeszcze bardziej atrakcyjnym. W swojej grze Aden jest tak autentyczny, jeśli w ogóle w tym wypadku możliwe jest myślenie takimi kategoriami, że dzięki niemu, chociaż w małym stopniu, możemy sobie wyobrazić, co czują osoby, które znalazły się w podobnej do Daniela sytuacji życiowej. Uświadamiamy sobie, że istnieje cienka granica między dobrem i złem, miłością i nienawiścią, wolnością i zniewoleniem…
Kolejnymi walorami serialu są jego dwie warstwy: wizualna i muzyczna. Widz nie jest zasypywany efektami specjalnymi i brutalnymi, dynamicznymi obrazami, a wręcz przeciwnie – onirycznymi, wyblakłymi retrospekcjami, które za sprawą umiejętnej manipulacji światłem kontrastują z różnobarwną teraźniejszością. Całość dzieła została dopełniona m.in. rockowo-popowym brzmieniem. Wybór twórczości takich wykonawców jak Sun Kil Moon, Tom Odell, Mazzy Star, Drive-By Truckers itp., to strzał w dziesiątkę. Nie zabrakło też psychodelicznej melodii opartej na molowej i durowej tonacji, która idealnie podkreśla huśtawki nastrojów każdego z bohaterów. Nie trzeba wiele, żeby wywołać dreszcze – tak też myśleli twórcy podczas pracy nad serialem i udało im się dostarczyć widzom sporej dawki eterycznych doznań.
Jest jednak jedno ale.. Spodziewałam się, że w kolejnych epizodach zostanie rozwinięty wątek dotyczący przeszłości Amanthy Holden. Niestety, scenariusz koncentruje się na teraźniejszości, na nowej pracy bohaterki i jej relacjach z mężczyznami. Szczerze mówiąc, potencjał czarującej Abigail Spencer, gwiazdy serialu Timeless, nie został w Rectify w pełni wykorzystany. Za to mamy okazję przyjrzeć się bliżej dwóm, budzącym ambiwalentne uczucia, postaciom: Tawney Talbot, w której rolę wciela się nietuzinkowa Adelaide Clemens, odtwórczyni głównej roli w Silent Hill: Apokalipsa, oraz Teddy’emu, kreowanemu przez Clayne’a Crawforda, który już wcześniej popisał się swoimi umiejętnościami, na przykład w filmie The Perfect Host.
Podczas oglądania czwartego sezonu kręci się łezka w oku, ponieważ nasza przygoda z serialem dobiega końca. Są smutne pożegnania i czułe powitania. Pocieszamy się, że z tej podróży przywieziemy pamiątki w postaci przemyśleń i będziemy mogli zacząć dalsze poszukiwania.
Fast foody, gazowane napoje, koncerty, smartfony, Facebook itp. – z tych wszystkich przyjemności oferowanych przez świat bohater nie mógł skorzystać przez tyle lat, bo w celi śmierci nie serwowali hamburgerów i coca-coli. Nie mógł też dodawać postów na osi czasu. Jednak po wyjściu na wolność najbardziej fascynują go źdźbła trawy i chmury, a lepszy od muzyki jest dla niego odgłos łamiącej się gałęzi…