SPIELBERG, LUCAS, CAMERON. Wczesne filmy znanych reżyserów
Obywatel Kane, Badlands, Śmiertelnie proste, American Beauty. Te znakomite filmy łączy, oprócz ich jakości, jeden wspólny mianownik – wszystkie są debiutami swoich reżyserów. Jednak nie każdy wielki filmowiec zaczyna wielkim filmem. Niektórzy z nich przebyli długą drogę, rozpoczętą gdzieś na ośmiomilimetrowych taśmach lub przy pożyczonej kamerze, a ich wczesne dokonania w niewielkim stopniu cechuje techniczna i warsztatowa doskonałość lub wyjątkowa wrażliwość, które wyniosły ich na szczyt. Przyjrzyjmy się mniej znanym – ale znaczącym – wczesnym filmom (niekoniecznie debiutom!) najsławniejszych twórców.
James Cameron – Xenogenesis
Fabuła tej opowieści zdradza przyszłe zainteresowania reżysera Terminatora i Avatara. W ciągu dwunastu zaledwie minut pojawiają się: się zmutowany genetycznie człowiek, zagłada świata, silna postać kobieca i walczące cyborgi. Cameron zrealizował film za dwadzieścia tysięcy dolarów (podobno otrzymał je od dentystów, którzy chcieli uniknąć płacenia wyższych podatków) i trzeba przyznać, że były to świetnie zainwestowane pieniądze. Oglądany dziś, filmik oczywiście nie ma prawa zaangażować widza emocjonalnie lub onieśmielić efektami specjalnymi, jednak utwierdza w przekonaniu, że reżyser nie miał żadnych barier w przełożeniu swojej wizji na ekran. Walczące na innej planecie roboty kierowane przez zamkniętych w ich wnętrzach kosmonautów? Żaden problem – wystarczy trochę metalu, podkradziona muzyka Bernarda Herrmanna, smykałka do montażu i… wielkie ego. Ale przecież wielkości nikt już dziś Cameronowi odmówić nie może.
Guillermo del Toro – Geometria
Filmy Meksykanina są w pewnym sensie naturalnym przedłużeniem jego szkicowników, które nagminnie zapełniał projektami potworów i kreatur zrodzonych w jego wyobraźni. Zrealizowana w 1987 Geometria jest przymiarką do jego późniejszych produkcji, ale sama broni się całkiem nieźle. Widać w niej silne inspiracje giallo horrorem, obraz przykuwa silnymi kontrastami czerwieni i granatu, widać dobre wyczucie estetyki jak na młodego twórcę, ale nie brakuje też czarnego humoru. Całość jest na tyle obrzydliwa i zabawna, że warto zobaczyć Geometrię chociażby dla tak niecodziennego połączenia. Seans pozwala też uzmysłowić sobie, jak długą drogę przeszedł del Toro od półamatorskiej produkcji do tegorocznego Złotego Lwa w Wenecji.
George Lucas – Look at Life
Lucas już podczas studiów na kalifornijskim uniwersytecie sztuk wizualnych przejawiał niebywały talent do montażu. Potrafił godzinami przesiadywać w montażowni i sklejać fragmenty taśmy filmowej pozostawionej jako odrzuty przez innych studentów. W ten sposób szlifował formę, a w późniejszym okresie zaprezentował profesorom kilka oryginalnych i błyskotliwych krótkich metraży. Jednym z nich było Look at Life, zrealizowane w konwencji kroniki filmowej. Następujące po sobie obrazy Lucas zmontował niczym strumień niekończącego się pasma przemocy, obserwowanego z bezpiecznej odległości przez widza. Warto odnotować, że Lucas samodzielnie zmontował też wiele scen z Gwiezdnych wojen – mimo że nie pojawiał się w napisach jako montażysta i nie został przez to nagrodzony m.in. Oscarem w tej kategorii.
https://www.youtube.com/watch?v=rGyopseEKRE