Najlepsze filmy KINOWEGO UNIWERSUM DC. Ranking czytelników
W zeszłym tygodniu zaproponowaliśmy wam udział w głosowaniu na najlepsze filmy kinowego świata DC, które w 2013 roku rozpoczął Człowiek ze stali Zacka Snydera. Wasze głosy rozłożyły się tak, że zwycięzca poniższego rankingu pozostawił konkurencję daleko w tyle. Nie przedłużając, oto pięć najlepszych według was dokonań w uniwersum DC.
Dwie produkcje, które nie załapały się do TOP 5, to Liga sprawiedliwości i Legion samobójców. O ile ten drugi miał jeszcze cień szansy na to, by dostać się do grona laureatów, tak na crossover z 2017 roku zagłosowało zdecydowanie najmniej osób. Tymczasem wspomniana topka.
5. Batman v Superman: Świt sprawiedliwości (2016)
Podobne wpisy
Z filmem Batman v Superman: Świt sprawiedliwości wiąże mnie specyficzna relacja. W kinie ten niezwykle oczekiwany przeze mnie obraz mocno mnie rozczarował. Nie przeszkodziło mi to jednak wrócić na salę kinową jeszcze dwukrotnie. Wciąż byłem rozczarowany, ale nie mogłem wyrzucić filmu z głowy. Potem okazało się, że na rynek kina domowego wypuszczona zostanie wersja rozszerzona o jakieś trzydzieści minut. Doznałem objawienia i – mimo przynajmniej kilku oczywistych problemów – całkowicie pokochałem logiczne i zrozumiałe, monumentalne widowisko Zacka Snydera w tej właśnie wersji. Uwielbiam ten film za podniosły, poważny ton. Za wielowątkowość i mitologiczny wręcz rozmach. Za przepiękną, zapierającą dech w piersiach realizację i – podobnie jak w Człowieku ze stali – fenomenalną ścieżkę dźwiękową. Za wprowadzenie do filmowego świata DC graną przez Gal Gadot Wonder Woman. W końcu, a może przede wszystkim, za obłędnie zagranego przez Bena Afflecka Batmana, który z jednej strony niezwykle bliski jest swojemu komiksowemu pierwowzorowi, a z drugiej dużo bardziej niejednoznaczny i tragiczny. I wreszcie – wbrew internetowym śmieszkom – za pełen nieludzkiego bólu i skrywanego przez dekady cierpienia okrzyk: „Dlaczego powiedziałeś jej imię?!”. [Filip Pęziński]
4. Człowiek ze stali (2013)
Pewnie nie zainteresowałbym się filmem Snydera na tyle, żeby wybrać się na niego do kina, gdyby nie wybitny zwiastun (wracam do niego do tej pory, małe dzieło sztuki). Skusiłem się jednak i był to znakomity wybór. Napiszę od razu, że Człowiek ze stali to niezmiennie mój numer jeden w rankingu filmów ze świata DC (już po kilku powtórkach) i jedyny, który w pełni mnie satysfakcjonuje. Jest tu bowiem coś, czego bardzo brakuje mi właściwie we wszystkich pozostałych produkcjach uniwersum – EMOCJE, wynikające zarówno z relacji pomiędzy bohaterami, jak i kapitalnej, monumentalnej akcji. Idealnie podsumowuje to scena, w której Superman „tłumaczy” Zodowi, że nie należy grozić jego matce. Poza tym: jak ten film wygląda, jak brzmi! Przy scenie pierwszego lotu Supermana, zilustrowanego oczywiście fantastyczną muzyką Zimmera, samemu ma się ochotę sięgnąć gwiazd. Tylko to tornado… [Łukasz Budnik]