Dramaty beztroski. Seriale i filmy o problemach nastolatków
Życie nastolatka, ta emocjonalna huśtawka, mieszanina tryumfów i sytuacji, w których chciałoby zapaść się pod ziemię, to niebywale atrakcyjny materiał dla twórców. Filmy i seriale o codzienności młodocianych lubimy oglądać z kilku powodów: (a) z chęcią wrócilibyśmy do czasów beztroski, gdy największym problemem była pała z fizyki; (b) nastolatkowie przeżywają wszystko pierwsze: miłosne i alkoholowe odurzenia, decyzje na temat przyszłości, które jeszcze bez rozterek można zmienić, problemy i rozczarowania; (c) filmowy świat nastolatków jest różnorodny, kolorowy, okraszony modną muzyką; (d) i oni sami są zazwyczaj na ekranie ładni jak z obrazka.
Ale czy zawsze filmowe produkcje o nastolatkach wzorują się na rzeczywistości? Oto kilka propozycji o różnym stopniu prawdopodobieństwa.
Skins
Serial niepozornego brytyjskiego kanału E4 okazał się kilka lat temu ogromnym sukcesem. W siedmiu sezonach prezentuje przygody trzech roczników nastolatków.
I jeśli piszę “przygody”, mam na myśli nie wędrówki po lesie w poszukiwaniu grzybów (choć zdarzyło się i wiadomo, jak się skończyło), a imprezy, romanse i miękkie narkotyki.
Każde kolejne dwa sezony, prócz siódmego, stanowiącego coś w rodzaju “bohaterowie kilka lat później”, opowiadają o innej grupie złożonej ze skrajnie zróżnicowanych jednostek. Są tu gej i lesbijka, muzułmanin i ateista, chłopczyca i typowa barbie, sportowiec i fajtłapa – do wyboru, do koloru. Przekrój sytuacji rodzinnych, związków, talentów i przywar, wszystko poprzez pryzmat tych, którzy dopiero uczą się życia. Skins (polski nietrafiony tytuł to Kumple) to hardkorowe dzieło Jamiego Brittaina i Bryana Elsleya, za którym w latach 2007–2013 szalała cała Europa. Ja również do późnego wieczora oczekiwałam na live-streaming.
Stopień prawdopodobieństwa: 2/5. Kto szesnastoletni zaczyna i kończy dzień łykiem wódki, w międzyczasie odurzając się tabletkami formatu znaczka pocztowego, zdobionymi Union Jackiem? Szesnastoletnia dziewica to w dzisiejszych czasach też chyba jeszcze nie tragedia. Kto by się do dziewictwa w takim wieku przyznał w świecie Kumpli, usłyszy pełne podziwu: “Gratuluję, jak to zrobiłeś/zrobiłaś?”.
SKAM
Norweska świeżynka, o której świat dowiedział się poprzez social mediowe wici. Jak to z serialami o nastolatkach bywa, również i ten opowiada o losach przekrojowej grupy: muzułmanki, słodkiej blondynki, dziewczyny z sąsiedztwa, zimnej piękności i chłopczycy. Nie brak tu mniejszości rasowych, wyznaniowych, seksualnych, serial godnie reprezentuje mieszankę młodzieży przeciętnej europejskiej stolicy. Odwrotnie niż Skins, fabuła SKAM opiera się raczej na rozmowach niż akcjach, na codziennych problemach, nie skandalach po zażyciu MDMA. Co jeszcze wyróżnia ów serial? Niespotykana dotąd interaktywność. Przygody bohaterów publikowane są w Internecie w czasie rzeczywistym, po kilka minut dziennie. Każda z postaci ma również swoje konta w mediach społecznościowych, przez które kontaktuje się ze swoimi kolegami. Można powiedzieć, że historia przenosi się (nie, nie do reala) w inny, bardziej rzeczywisty wymiar.
Stopień prawdopodobieństwa: 4/5. Wysoki. W copiątkowe imprezy w mieszkaniu u znajomego znajomego bardziej jestem skłonna uwierzyć niż w wódkę na śniadanie. Tak, nastolatkom zdecydowanie większość szkolnego czasu mija na obgadywaniu chłopaków, rozmowach o seksie i planach na kolejną imprezę.
Zeszłoroczna perełka Kelly Fremon Kreg opiera się na fabule rodem z fotostory. Opowiedzianej w taki sposób, że nie można oderwać się od ekranu. Nadine sama o sobie mówi, że jest starym człowiekiem zamkniętym w młodym ciele, a reszta jej pokolenia to idioci. Niestety, ze starymi ludźmi też niewiele ją łączy.
Wielu z nas, jako nastolatkom, zawalił się świat. Oczywiście z Bardzo Ważnego Powodu.
Nadine pogrąża się w czarnej rozpaczy, gdy jej najlepsza i jedyna przyjaciółka Christine zaczyna randkować z jej bratem. Pocieszenia szuka w relacjach ze szkolnym bożyszczem oraz nowopoznanym kumplem. Dzięki utalentowanym młodym aktorom (Hailee Steinfeld, Blake Jenner, Hayden Szeto) i Woody’emu Harrelsonowi, The Edge of Seventeen ogląda się szybko, łatwo i przyjemnie, na szczęście również z refleksją. Czy w wieku nastoletnim warto przejmować się czymkolwiek?
Stopień prawdopodobieństwa: 4/5. W basen w domu przeciętnego mieszkańca Portlandzie w Oregonie wierzę, tak że tak, bardzo możliwe.
Dziś jestem blondynką
Problemy rodzinne, szkolne, miłosne to jedno. Poważna choroba – drugie. Gdy dwudziestojednoletnia Sophie dowiaduje się, że ma raka, nie popada w depresję, nie chowa się w łóżku. Traktuje nowotwór jak wyzwanie, przez które trzeba przejść zwycięsko, z uśmiechem na ustach. W utrzymywaniu gardy pomagają jej różnokolorowe peruki (a także twarze, które wraz z nimi przybiera), najlepsza przyjaciółka i… nowa miłość. Cóż z tego, że rak, Sophie to wciąż młoda dziewczyna. Chce uczyć się, imprezować, marzyć, kochać. Niemiecki reżyser Marc Rothemund rok z życia nastolatki ukazał z przymrużeniem oka. Film na faktach, warto obejrzeć.
Stopień prawdopodobieństwa: 5/5. Zdarzyło się naprawdę.
Raj: nadzieja
Kolejne dzieło niemieckojęzyczne, część trylogii autorstwa Austriaka Ulricha Seidla. Raj: nadzieja to wyważone przedstawienie kolonii w ośrodku dla otyłych nastolatków, swego rodzaju wczasów odchudzających. Główna bohaterka to trzynastoletnia Melanie, która, jak niemal każda dziewczyna w jej wieku żywo interesuje się płcią przeciwną. Szuka prawdziwego mężczyzny, dlatego całą swoją uwagę skupia na dyżurującym w ośrodku szpakowatym lekarzu. Mamy tu dziewczyńskie rozmowy, imprezy z grą w butelkę i potajemne wyjścia. Łyk mocnego alkoholu przed dyskoteką. I refleksję: czy tego pragnie każda nastolatka, czy gruba czy chuda, żeby ktoś jej dotknął? Z braku laku może być kto bądź.
Stopień prawdopodobieństwa: 5/5. Granica pierwszego piwka i papieroska wciąż się obniża, nawet do wieku lat trzynastu.