Piękni, młodzi, pogubieni. KULTOWE filmy o NASTOLATKACH
Filmy o życiu nastolatków mogłyby tak naprawdę być postrzegane jako osobny gatunek. Ten okres w życiu, kiedy już nie jest się dzieckiem, ale dorosłym z kolei jeszcze nie, należy uznać za bardzo wdzięczny temat dla twórców filmowych. Po takie produkcje sięga nie tylko młodzież, która identyfikuje się z przedstawianymi problemami. Starsi widzowie również chętnie je oglądają i nie chodzi tu jedynie o nostalgię. To często po prostu bardzo dobre kino.
Jakiś czas temu napisałem tekst o mniej znanych filmach biorących na tapet temat dojrzewania – takich, które nie miały polskiej premiery. Tym razem skupiam się na największych klasykach. Zapraszam do zapoznania się z zestawieniem kultowych produkcji o nastolatkach!
Sława
Od premiery tego filmu minęło już 40 lat – pojawił się w kinach dokładnie 16 maja 1980 roku. Mimo upływu czasu wciąż zachwyca jednak swoją energią i klimatem. Pamiętamy ten tytuł głównie ze scen muzycznych, na czele z tańcem na ulicy w rytm nagrodzonego Oscarem Fame Irene Cary, ale treść jest tutaj tak samo ważna jak forma. To nie produkcja w stylu Step Up – Taniec zmysłów albo innego taniego romansidła. Mamy do czynienia raczej z portretem zbiorowym ludzi u progu dorosłości, którzy zaledwie marząc o tytułowej sławie, boleśnie zderzają się z rzeczywistością. Obserwujemy losy uczniów nowojorskiej szkoły artystycznej we fragmentach, od egzaminów wstępnych do koncertu na zakończenie edukacji – i choć bohaterów jest sporo, Alan Parker nie prześlizgnął się po temacie. Historie tych dzieciaków naprawdę poruszają.
Zakochana złośnica
Kto by pomyślał, że uwspółcześniona wersja Poskromienia złośnicy Szekspira okaże się takim hitem… Choć rekordów w box offisie nie było, dziś ta pozycja to klasyk kina młodzieżowego i jeden z bardziej rozpoznawalnych tytułów końca lat 90. Oczywiście duża w tym zasługa roli Heatha Ledgera, który właśnie w Zakochanej złośnicy objawił się światu, właściwie z miejsca zostając gwiazdą. Ale błyszczy nie tylko on. Julia Stiles, Joseph Gordon-Levitt i zapomniany David Krumholtz również spisują się bezbłędnie. To chyba właśnie chemia między aktorami – to, że rzeczywiście sprawiają wrażenie, jakby byli kolegami ze szkolnych korytarzy – przyczyniła się do sukcesu filmu. Zakochana złośnica ma w sobie mnóstwo uroku, a scena z Heathem śpiewającym na trybunach szkolnego stadionu zapisała się w historii gatunku.
Słodkie zmartwienia
Podobne wpisy
Zakochana złośnica była nową wersją dzieła Szekspira, a za podstawę do scenariusza Słodkich zmartwień posłużyła… Emma Jane Austen. Chcącą wyswatać wszystkich dookoła panienką z dobrego domu została tu Cher Horowitz – rozpieszczona niewolnica mody, którą za PRL-u na pewno zaliczono by do bananowej młodzieży. W Polsce ten film nie jest aż tak znany, ale w USA cieszy się statusem ikony. Z jednej strony to satyra na produkcje o bogatych nastolatkach w stylu bohaterów Beverly Hills 90210, a z drugiej strony – jeden z ważniejszych przedstawicieli tego nurtu. Przesłanie bowiem nie zostało przez wszystkich zrozumiane. Kostiumy, które widzimy na ekranie, zaczęły wyznaczać trendy. Co ciekawe, ich autorką jest Polka Mona May.
Grease
Powiem szczerze – treściowo ten film nie przemawia do mnie w ogóle. I nie, wcale nie wymagam od musicalu nie wiadomo jak głębokiej fabuły. Jednocześnie nie sposób nie docenić tu muzyki, choreografii, kostiumów i aktorstwa. Grease zaraża entuzjazmem, radością, jest niczym hymn na cześć młodzieńczej miłości. A każdy z nas zna przecież to uczucie i miło jest do niego wracać. Mimo że John Travolta oraz Olivia Newton-John mieli odpowiednio 24 i 30 lat, przekonująco wcielili się w zakochanych nastolatków. Druga część to już nie to samo, ale w końcu wystąpiła w niej Michelle Pfeiffer – choćby dla niej warto zobaczyć również i kontynuację.
Klub winowajców
Jeśli mowa o kultowych filmach o życiu nastolatków, po prostu nie można zapomnieć o produkcjach sygnowanych nazwiskiem Johna Hughesa. Ten twórca naprawdę rozumiał, co czuje młodzież i potrafił w atrakcyjnej formie oddać rozterki bohaterów na ekranie. Klub winowajców to prawdopodobnie jego najbardziej uznany film i nie ma się co temu dziwić. Takie produkcje zdarzają się rzadko. Jeden dzień, jedno miejsce, kilku bohaterów i właściwie brak konkretnej akcji – ale na ekranie dzieje się bardzo, bardzo dużo. Uczniowie z zupełnie różnych środowisk, o całkowicie odmiennych charakterach, zmuszeni są spędzić sobotę w kozie i przy okazji wreszcie mają okazję się bliżej poznać. Proste? Owszem. Ale jak to zostało wykonane! Do pośmiania się, popłakania, przemyślenia. Końcowej sceny po prostu się nie zapomina.