Dramaty beztroski. Seriale i filmy o problemach nastolatków
Glue
Zastanawialiście się kiedyś, co robią nastolatkowie na zapyziałej brytyjskiej wsi? Glue to klimatyczne dziełko Jacka Thorne’a (scenarzysta Shameless, Kumpli i This Is England), ukazujące, tradycyjnie już, przekrojową grupę – od wariatki przez rudowłosą piękność po zamkniętego w sobie chłopca. Overton żyje z rolnictwa i wyścigów konnych, dlatego w trakcie wakacji nasza młodzież jeździ tudzież sprząta stajnie, odbiera krowie porody lub stara się robić karierę w prowincjonalnym urzędzie.
Szuka również sposobu, jak się tanio i skutecznie odurzyć. I marzy, by się ze wsi wyrwać, szczególnie po wydarzeniach ostatniego czasu.
Jednego z ich paczki, przyjaciela z dzieciństwa, znaleziono martwego pod kołami ciągnika. Serial E4 odcinek po odcinku odkrywa kolejne poszlaki w sprawie śmierci Caleba, meandry relacji między poszczególnymi członkami grupy, coraz więcej dowodów na to, że ta wieś nie wpływa na nich dobrze… Warto oglądać dla końcowego katharsis.
Stopień prawdopodobieństwa: 2/5. Jako nastolatka ze wsi podkarpackiej nie skakałam nago do silosu ze zbożem. Ale co ja tam wiem o Brytyjczykach.
Moja łódź podwodna
Przy swoich kolegach ze wsi piętnastoletni Oliver Tate to niemal anioł wcielony. W grupie rówieśników stoi nieco na uboczu, gdyż nie kryje się ze swoją pisarską wrażliwością. Po pierwszym pocałunku z wymarzoną Jordaną, w trakcie którego wykonała polaroidową serię zdjęć, Oliver pyta: “Co zrobisz z tymi zdjęciami?”. Dziewczyna odpowiada: “Dlaczego cię to interesuje? Przecież to niezbity dowód na to, że nie jesteś gejem”. Pierwszoosobowy narrator Oliver opowiada o miłości, dojrzewaniu i problemach swoich rodziców. To jednostka niezaprzeczalnie wyjątkowa, podobnie wyjątkowe są środki wyrazu w Mojej łodzi podwodnej. Sceny wzruszające, a zarazem surrealistyczne. Zadające pytanie: czy trzeba być normalnym? Jeśli tak, to co jest normalnością?
Dynamiczne produkcje bez drugiego dna, o “imprezach, chłopakach, i ogólnie takich takich” ogląda się szybko i bardzo przyjemnie, ale to filmy typu Mojej łodzi podwodnej wywołują ciarki.
Stopień prawdopodobieństwa: 5/5. Jednostki takie jak Oliver występują raz na milion, ale ja wierzę w jednorożce.
Glee
Wzloty, upadki i przyczyny obydwu w odniesieniu do tego przełomowego serialu świetnie opisał Karol Barzowski. Sześciosezonowiec Iana Brennana, Brada Falchuka i Ryana Murphy’ego dał nadzieję wyszydzanym i uciskanym: gejom, geekom, kujonom, grubym, Azjatom, chuliganom, niepełnosprawnym, wierzącym i głupiutkim blondynkom. Tę muzyczną, wypełnioną najpopularniejszymi amerykańskimi utworami paradę równości ogląda się dobrze do czasu, gdy twórcom kończą się lub zbytnio mnożą pomysły na wątki. Mimo przesiąknięcia serialową amerykańskością z Glee warto się zapoznać jako z typowym wytworem zachodniej popkultury. A nuż jakaś melodia wpadnie w ucho?
Stopień prawdopodobieństwa: 1/5. Czy to możliwe, by tak wiele postaci reprezentujących różnorodne stereotypy zebrało się na jednej sali w przeciętnym amerykańskim high schoolu? I żeby nagle okazało się, że każdy z nich to nowa Lady Gaga, Jon Bon Jovi, Britney Spears i Aretha Franklin? Pouczająca bajka na dobranoc.
Cierpienia młodego Edoardo
Niszowy, klimatyczny, nieco ekscentryczny i seksocentryczny film włoski. Edoardo mówi: “Jak nie pobzykam do końca lata, to się zabiję”. Nastolatek ma jednak problem porównywalny z końcem świata – z powodu budowy fizycznej nie może osiągnąć seksualnej satysfakcji. To opowieść nie tylko o miłości formy eros, ale również o pierwszych motylkach w brzuchu, budowaniu relacji z fajną dziewczyną w malowniczej nadmorskiej scenerii. Nie bez znaczenia jest tutaj i miłość braterska. Arturo stara się jak może, by ulżyć chuderlawemu koledze w młodzieńczych cierpieniach. Wpada na genialne pomysły, proponując wypad na prostytutki lub… ośmiornice.
Stopień prawdopodobieństwa: 3/5. Naprawdę, z ośmiornicą?
Z analizy powyższych tytułów wniosków wysnuć można kilka. Nastolatkowie jak powietrza potrzebują doświadczyć dotyku, bliskości drugiej osoby. A że pożądanie to uczucie dla nich nowe, nadinterpretują i postrzegają codzienne sytuacje w kategoriach dramatu. Dobrze, lepszy taki emocjonalny rollercoaster niż błędne koło praca-dom. Zastanawia mnie, czy jako czterdziestolatka naprawdę prędzej zachwyciłabym się przyjemną rutyną Patersona niż dzikimi imprezami Kumpli? Czas pokaże.
Dzięki filmom z kategorii “o nastolatkach” przynajmniej na moment możemy go cofnąć.
korekta: Kornelia Farynowska