search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

PLANETA MAŁP. Cykl (1968-2001)

Adrian Szczypiński

18 lipca 2017

REKLAMA

Paul Dehn nagiął logikę poza granicę umownego nawet prawdopodobieństwa, wykorzystał furtkę scenariuszową w postaci braku niektórych małp w końcowej sekwencji drugiej części i przypomniał sobie o zapomnianym statku kosmicznym Taylora, leżącym na dnie jeziora w Zakazanej Strefie. Wystarczyło do tego dodać bardzo atrakcyjny, bo dopuszczający dowolność interpretacji paradoks czasowy – i voila! 30 listopada 1970 roku rozpoczęto zdjęcia do trzeciej części cyklu, zatytułowanej Ucieczka z Planety Małp. Reżyserem został Don Taylor. Film wszedł na amerykańskie ekrany 21 maja 1971 roku.

Akcja filmu rozpoczyna się współcześnie na amerykańskim wybrzeżu, gdzie wyłowiono z wody statek kosmiczny. Okoliczna generalicja, wezwana do powitania przybyszów, ze zdumieniem i zakłopotaniem wita… trzy człekokształtne małpy w kosmicznych skafandrach. To Cornelius, Zira i Dr Milo, którzy znaleźli i naprawili statek Taylora oraz zdążyli nim uciec, nim wybuchła bomba jądrowa niszcząca życie na Ziemi. Fluktuacje czasowe przeniosły ich we współczesną twórcom filmu Amerykę. Ludzkie czynniki oficjalne, nie wiedząc co robić z nieoczekiwanymi przybyszami z przyszłości, zamykają ich w zoo. Wkrótce Dr Milo ginie z rąk wielkiego goryla z klatki obok. Cornelius i Zira, mimo początkowej zabawy z opiekunami zoo w ciuciubabkę, ujawniają w końcu swą tożsamość, stając się ogólnoświatową sensacją. Para szympansów trafia przed rządową komisję, powodując niedowierzanie naukowców, zachwyt publiczności i oburzenie Kościoła.

Małpia idylla, wypełniona beztroskimi konfrontacjami z ludzkim stylem życia, zostaje brutalnie przerwana na wieść, że Zira jest w ciąży. Prezydencki doradca, dr Otto Hasslein (o którym wspominał Taylor w kosmicznym prologu pierwszego filmu) wyciąga z Ziry wszystkie informacje, dotyczące przyszłej małpiej hegemonii na Ziemi. Z obliczu powstającego zarodka inteligentnej małpiej rasy, Biały Dom podejmuje decyzję o aborcji wobec ciężarnej Ziry i sterylizacji Corneliusa. Ich sytuacja pogarsza się, gdy Cornelius w przypływie wściekłości zabija człowieka, obrażającego jego żonę. Małpie małżeństwo ucieka z pomocą dwojga naukowców. Zira rodzi. Cała trójka znajduje tymczasowe schronienie u Armando, właściciela cyrku. Lecz po policyjnej i wojskowej obławie, Cornelius i Zira zostają brutalnie zamordowani. W finale filmu ich małe, osierocone dziecko, zaczyna powtarzać w klatce “mama, mama…”.

Z trzech ostatnich, robionych na siłę kinowych kontynuacji Planety Małp, właśnie ta część jest najciekawsza. Posłużono się tu bowiem niezawodnym schematem pierwowzoru, tym razem odwróconym. Teraz to małpy były obce w środowisku ludzi. Zrazu traktowane życzliwie jako osobliwość przyrodnicza, powoli zaczynają być postrzegane jako śmiertelne zagrożenie. Koncepcja zabicia rodziców, by nie dopuścić do urodzenia pierwszego osobnika nowego, zagrażającego ludziom gatunku, jako żywo przypomina (oprócz oczywistych aluzji do Jezusa i Heroda) późniejszy o ponad 10 lat pomysł Jamesa Camerona, na którym oparty był pierwszy Terminator. Jak na tak naciągany sequel wszystko trzyma się tu ładu i składu, oczywiście w ramach małpiego uniwersum.

Zręcznie wykonano dramaturgiczną woltę od pasjonującej i momentami bardzo zabawnej pierwszej połowy filmu, do tragicznego, bezlitośnie pesymistycznego finału. A przecież film powstawał w coraz biedniejszych warunkach; zrezygnowano nawet ze stereofonicznego dźwięku. Okrojony o 500 tys. dolarów w stosunku do poprzednika budżet na szczęście nie był zbyt widoczny, ze względu choćby na zredukowanie małpich wykonawców do trzech, a potem już tylko dwóch aktorów. Dehn bardzo szybko uśmiercił dr. Milo, ponieważ grający go Sal Mineo czuł się wyjątkowo źle w małpiej charakteryzacji. Po raz drugi i ostatni zagrali razem Roddy McDowall i Kim Hunter. Jedną z najważniejszych ról drugoplanowych, pani dr Stephanie Branton, zagrała Natalie Trundy, która w poprzednim filmie wcieliła się w postać jednej z telepatycznych mutantek.

Dla McDowalla nie był to jednak koniec małpiej przygody. Jego bohater co prawda zginął, lecz pomysłowy Paul Dehn nie takie przeszkody omijał. Aktora czekały jeszcze dwa filmy kinowe, w których miał do zagrania syna Corneliusa, przywódcę małpiej rebelii, Caesara…

REKLAMA