PIOSENKI, których NIE UMIEMY słuchać bez myślenia o TYM jednym serialu

Pisaliśmy już o piosenkach, które nieodłącznie kojarzą nam się z konkretnymi filmami. Idea wzbudziła tak duży entuzjazm w naszym redakcyjnym gronie, że idąc za ciosem, stworzyliśmy kolejną odsłonę Szybkiej piątki – tym razem poświęconą piosenkom kojarzącym nam się z serialami.
Marcin Kończewski
1. Kate Bush – Running up that Hill (Stranger Things) – o tej scenie, o tym utworze już pisałem w ramach mojego pierwszego tekstu dla film.org.pl. Pozwolę sobie zacytować tamte słowa: „Przywrócenie kogoś z kulturowego niebytu, to jest COŚ. Bracia Duffer potrafią to, jak nikt inny. Kate Bush była gwiazdą lat 80., ale już wtedy mocno alternatywną, wychodzącą poza schematy, a u nas mało znaną. Dlatego ze świecą należałoby szukać jej znaków życia we współczesności… W takim momencie weszło Stranger Things całe na biało i wybrało właśnie Running up that Hill do najbardziej emocjonującej sceny w całym czwartym sezonie, który zmiótł pod względem bycia popkulturowym fenomenem niemal wszystko to, co 2022 rok przyniósł. Dlatego już za samo dokonanie tego, że nowe pokolenie odkryło utwór Kate Bush, wzięło jako swój, należy się to pierwsze miejsce”.
2. Joe Cocker – With a Little Help from My Friends (Cudowne lata) – ten utwór to moje dzieciństwo. Jeżeli miałbym wskazać serial i piosenkę, która jest wydestylowaną ESENCJĄ nostalgii, to byłyby to Cudowne lata i to INTRO. Sekwencje nagrane retro kamerą ukazujące chwile z życia rodziny Arnoldów zespoliły się w mojej duszy z głosem Joe Cockera, niezwykle klimatycznym śpiewem chóru. Dojrzewałem, wzrastałem i poznawałem świat wraz z Kevinem i jego rodziną. Tego nie można zapomnieć. Kocham.
3. Michael Kiwanuka – Cold Little Heart (Wielkie kłamstewka) – bardzo nietypowy przykład w moim zestawieniu, ponieważ utwór Michela Kiwanuki trafił do mojego życia jeszcze przed obejrzeniem serialu – moja żona jest fanką tego utworu, przez co często leciał w domowych głośnikach. Potem doszedł do niego filtr w postaci serialu. Utwór pojawia się podczas napisów początkowych Wielkich kłamstewek. Dlatego to intro w głównej mierze należy u mnie do wąskiej grupy tych, których się nie przewija.
4. The Rembrandts – I’ll Be There for You (Przyjaciele) – pytanie, czy istnieje bardziej serialowy utwór na świecie? Reakcja na pierwsze nuty i kultowe „So no one told you life was gonna be this way” działa u mnie już na poziomie nerwowym, zupełnie podświadomie, jest wpisany w kod genetyczny mojego organizmu przesiąkniętego popkulturą. A nie jestem największym z możliwych fanów serialu. Jednak kawałek The Rembrandts (90% fanów serialu podobno nie zna innych utworów tego zespołu) to są Przyjaciele. Przyjaciele są jednością z tym utworem. Yin-yang szklanego ekranu, jego historia i fenomen zespolony muzyki i obrazu.
5. Massive Attack – Teardrop (Dr House) – w czasach przełomu liceum i studiów byłem fanatykiem Massive Attack. Mocne tony, charakterystyczny głos i TO brzmienie utworu Teardrop stały się w mojej wyobraźni jednością z Housem, który był jednym z pierwszych poważnych seriali, które zacząłem oglądać świadomie i z premedytacją. Wcześniej w moim życiu liczyły się tylko filmy, a produkcje odcinkowe należały do drugiej, niższej kategorii. Niesamowite jak bardzo to się zmieniło. Szczególnie w ostatnich latach. Ogromna w tym też zasługa Dr House’a.
Tomasz Raczkowski
1. Journey – Don’t Stop Believin’ (Rodzina Soprano) – w serialu Davida Chase’a pełno jest przykładów świetnego wykorzystania utworów muzycznych podkreślających narrację, a lista zaczyna się od użytego w czołówce serialu Woke Up This Morning grupy Alabama 3. Jednak dla mnie tym jednym utworem, o którym nie mogę myśleć bez wspomnienia Rodziny Soprano, jest Don’t Stop Believin’ grupy Journey. Rockowy hit wybrzmiewa w ostatniej scenie finałowego odcinka, ilustrując ostatnią wieczerzę Tony’ego Soprano z jego nuklearną rodziną. Kto widział serial i ten odcinek, ten wie, jaką wagę ma ten moment i dlaczego zawsze czuję się dziwnie, gdy siedzę w knajpie i słyszę tę piosenkę (a jest ona grana całkiem często).
2. Au Revoir Simone – A Violent Yet Flammable World (Twin Peaks: The Return) – Twin Peaks, zarówno to oryginalne z lat 90., jak i powrót z roku 2017, kojarzy się przede wszystkim z oryginalną muzyką przygotowaną przez Angelo Badalametiego i częściowo samego Davida Lyncha. Tutaj jednak wspominam o utworze synthpopowej grupy Au Revoir Simone. W The Return prawie wszystkie odcinki kończyły się występem na estradzie zajazdu RR – wśród wykonawców znalazło się choćby Nine Inch Nails czy Sharon Van Etten. Kobiece trio Au Revoir Simone pojawia się w serialu dwukrotnie, w epizodzie 4. i 9., i to ten drugi występ wędruje na moją listę. Melancholijne A Violent Yet Flammable World idealnie wpisuje się w klimat serialu i dopełnia unikalnego spleenu The Return. W konsekwencji, ilekroć słyszę tę piosenkę, moje myśli biegną ku opowieści o dwóch Cooperach, mrocznych siłach i powolnej erozji wspomnień.
3. Walter Murphy – A Fifth of Beethoven (Mrs. America) – klubowy hit lat 70. stanowi idealną ilustrację muzyczną do opisującego walkę o poprawkę Equal Rights Amendment w USA, toczoną właśnie w tej dekadzie. W połączeniu z dynamiczną animowaną czołówką przeróbka fragmentu symfonii Ludwiga van Beethovena daje elektryzujący efekt, wprowadzając widzów w barwny i pełen energii, ale też dramatyzmu, świat serialu z Cate Blanchett, stając się jego wizytówką na równi z odtwórczynią roli prowadzącej konserwatywną krucjatę przeciw równościowej legislacji Phyllis Schlafly.
4. Billy Joel – We Didn’t Start the Fire (The Office US) – gdy ostatnio usłyszałem w restauracji utwór Joela – znany mi chyba od zawsze jako jedna z przewijających się w radiu piosenek – zdałem sobie sprawę, że jedyne, co słyszę to, „Ryan started the fire!”, czyli przeróbkę na melodię starego przeboju z amerykańskiej wersji The Office. Kultowy sitcom, jak widać, mocno wbił się w moją głowę i piosenka Joela będzie dla mnie już pewnie zawsze kanwą dla specyficznego performansu Dwighta Schrute’a.
5. Tom Waits – Way Down in the Hole (The Wire) – powiedzieć, że znam piosenkę Toma Waitsa spoza filmowego kontekstu, to prawie jakby nic nie powiedzieć – obdarzony charakterystycznym, charczącym głosem Amerykanin to jeden z moich ulubionych wykonawców, a Way Down in the Hole to klasyczny utwór z być może najważniejszego okresu jego twórczości. Jednak użycie tej piosenki w czołówce The Wire jest po prostu ikoniczne i dodaje kilkaset punktów do jakości samej muzyki. Utwór Waitsa pojawia się w kolejnych sezonach w różnych wykonaniach – świetnej gospelowo-bluesowej przeróbce The Blind Boys of Alabama, samego Waitsa, soulowej interpretacji The Neville Brothers, śpiewany przez nastolatków i nowoczesnej wersji Steve’a Earle’a. W przekroju świetnie oddaje to zmiany akcentu narracji, a tekst Waitsa idealnie oddaje gorzki ton serialu.
Alicja Szalska-Radomska
1. Lady Gaga – Bloody Mary (Wednesday) – to nie jest piosenka napisana do filmu ani nawet się w nim nie pojawia, ale jej przyspieszona wersja została wykorzystana do zobrazowania sceny tańca z serialu Wednesday. Nie wiedzieć czemu, utwór ten stał się tak modny, że puszcza się go na zajęciach tańca nawet w… przedszkolu. To właśnie moje dzieciaki „przyniosły” mi tę piosenkę do domu, śpiewają ją ciągle, i ciągle, i ciągle. Uwielbiam Wednesday i cały serial o niej, ale nic nie kojarzy mi się z nimi tak bardzo, jak właśnie ta piosenka.
2. Patty Gurdy – I Fly For You (Lora Lie Lo) (Carniwal Row) – ten serial to moje najnowsze odkrycie, chociaż ma już kilka lat. Muzyka z niego wstrząsa mną do głębi, a podczas sceny z wykorzystaniem tej piosenki płakałam. Często słucham utworów w tych klimatach, a Patty Gurdy dodałam na stałe do mojej playlisty, mam ciary za każdym razem, kiedy leci I Fly For You. Dosłownie oszalałam na punkcie tego kawałka.
3. Warduna – Helvegen (Wikingowie) – ten utwór to zdecydowanie moje klimaty, słyszę go w domu bardzo często i za każdym razem mam przed oczami sceny z Wikingów. W pewnym momencie przestałam oglądać serial, jakoś te późniejsze sezony do mnie nie trafiały, ale utwór kocham do dziś.
4. Adam Walaciński – Deszcze niespokojne (Czterej pancerni i pies) – niektórym może się to wydawać dziwnym wyborem, ale to piosenka, którą często słyszę w domu rodzinnym. Mój tata czasem ją puszcza, a czasem nuci. Są takie utwory, które wejdą do głowy w dzieciństwie i jakoś nie chcą z niej wyjść nawet po latach. Chociaż czas płynie nieubłaganie i niedługo będę raczej podśpiewywać piosenkę z Czterdziestolatka.
5. The Rembrandts – I’ll Be There For You (Przyjaciele) – nigdy nie byłam fanką tego serialu, zdecydowanie wolę brytyjski humor, ale jak trafiałam na Przyjaciół w telewizji, to oglądałam do końca. I’ll Be There For You to jeden z tych utworów, które słyszane jednym uchem, i to gdzieś w tle, zaraz podsuną przed oczy obrazy rozpoczynające każdy odcinek.
Bonus: Praktycznie każdy utwór z seriali anime; na mojej playliście jest tego pełno. Uważam, że mają one zawsze znakomicie dobraną muzykę. Są wśród nich melodie, które wywołują ciarki na moich plecach, nie zawsze pozytywne. Długo nie mogłam się zdecydować, co wybrać, ale stawiam na GITS-a, przy kawałku Making of Cyborg Kenjiego Kawai mam serial przed oczami już po usłyszeniu początkowych dzwoneczków.
Michał Kaczoń
1. Bon Jovi – You Give Love a Bad Name (Jak poznałem waszą matkę) – słowa „Shot through the heart…”, powtarzane wielokrotnie na początku odcinka jednego z odcinków pierwszego sezonu (The Limo), gdy bohaterowie wybierają się na Sylwestra limuzyną, wyryły mi się w pamięci, bo leciały tam na takim zapętleniu. Barney próbuje wkręcić wszystkich w imprezowy nastrój, puszczając pierwszą piosenkę ze swojej „Get Psyched Mix”, a tak się składa, że hit Bon Jovi jest pierwszy na liście, więc słyszymy ten kawałek bardzo wiele razy.
2. Bee Gees – Staying Alive (Sherlock) – słynny utwór zostaje użyty w niezwykle kreatywny sposób w scenie otwierającej drugi sezon Sherlocka, będący zresztą absolutnie najlepszym odcinkiem całego serialu. A Scandal in Belgravia rozpoczyna się sceną na basenie, gdzie dwa lata wcześniej Moriarty (wybitna rola Andrew Scotta) trzymał Johna i Sherlocka na muszce. Rozładowanie napięcia w sposób komediowy i piękne „Catch You Later” sprawiło, że już zawsze, gdy słyszę szlagier Bee Gees, myślę o twarzy Moriarty’ego. Wybitne!
3. Frou Frou – Hide and Seek (The OC) – budowanie napięcia w najlepszej formie. Utwór Hide & Seek przewija się przez cały odcinek finałowy drugiego sezonu, odliczając momenty do katastrofy. Najpierw spokojna melodia przygrywa w scenie ślubu, a potem jej najmocniejsze nuty i najmocniejszy moment pojawiają się na ekranie, gdy Marissa celuje do Troya z broni, próbując chronić swojego chłopaka. Scena ta zadziałała tak dobrze, że nie tylko wyryła się w zbiorowej pamięci, stając się jednym z historycznych momentów w popkulturze, co jeszcze dostała nawet dedykowany skecz w popularnym programie Saturday Night Live.
4. Umbrella/Singing in the Rain (Glee) – serial Ryana Murphy’ego spopularyzował motyw mash-upu: łączenia dwóch utworów w jeden megakawałek. Wybitne jest Walking On Sunshine Katrina and the Waves zmieszane z Halo Beyoncé z pierwszego sezonu, ale to właśnie miks musicalowego szlagieru z hitem Rihanny zawsze kołacze mi się w głowie, gdy słyszę w radiu Umbrellę, czekając, aż pojawi się tam linijka „The sun’s in my heart and I’m ready for love” z hitu Gene’a Kelly’ego, bo te dwa kawałki są już jednym w mojej głowie. Wybitne osiągnięcie!
5. U2 – With or Without You (Przyjaciele) – zawsze, gdy usłyszę hit U2, mam przed oczami scenę z Friendsów, gdy bohaterowie patrzą się przez okno na spadający deszcz, a Joey spogląda na instalację artystyczną w swoim nowym mieszkaniu, ukazującą kapiącą wodę; za jego plecami jest wielkie okno, na które kapią krople. Pamiętam, że byłem zaskoczony, że tak wielki hit pojawił się w serialu, który nigdy nie słynął z tego rodzaju scen montażowych, wszechobecnych później w Chirurgach i innych dramatach ABC z początku lat 2000.
PS Natalia Hluzow, słysząc, że powstaje ta Szybka Piątka, od razu rzuciła: „Ciekawe, ile osób umieści na liście Running Up That Hill. Było to o tyle ciekawe, że w tamtym momencie nie przyszło mi to nawet na myśl. A potem dotarło do mnie, że to dlatego, że ten wspaniały utwór – tyle że w wersji coverowej, wykonanej przez Placebo, już siedzi w moim serduszku, silnie związany z inną produkcją. A dokładniej – ze scenami otwierającymi 4. sezon The OC, gdzie idealnie oddawał depresyjny nastrój po tragicznych wydarzeniach poprzedniej serii i stanowił piękną ilustrację momentów otwierających.
Tomasz Ludward
1. Sia – Breathe Me (Six Feet Under) – trudno pisać o tej piosence, bez uchylania rąbka fabuły. Tytuł utworu, Breathe Me, brzmi przewrotnie, jeśli dołożymy go do serialu o rodzinie prowadzącej dom pogrzebowy. Singiel Sii stanowi klamrę tego pięciosezonowego arcydzieła, w którym życie nierozerwalnie łączy się ze śmiercią. To godne zwieńczenie, które pozostaje w naszej pamięci nie tylko z powodu udanej i wzruszającej sekwencji, ale również właśnie dzięki soundtrackowi. Drugiego tak udanego mariażu obraz–piosenka w serialowym świecie szukać ze świecą.
2. Lifehouse – Everything (Smallville) – Everything wpisuje się w senną atmosferę tytułowego miasteczka i obrazuje miłosne rozterki jego bohaterów. Można słuchać Lifehouse przez pryzmat początku lat 2000, wypełnionego niegrzeszącym romantyczną naiwnością soft rockiem. Taka też jest relacja Clarke’a i Lenny – w której bohaterowie przeżywają liczne emocjonalne erupcje. Jedną z najbardziej pamiętliwych jest właśnie Everything – radiowy podkład do ich tańca.
3. Cecilia Krull – My Life Is Going On (Dom z papieru) – pierwsze dźwięki My Life Is Going On musiały stawiać na baczność każdego fana serialu. To sygnał, że za chwilę zanurzymy się w beznadziejności jego bohaterów i ich kreatywnych pomysłów, jak ocalić własne życie, nie wyrzekając się przy tym worków gotówki. To bardzo ładna, wpadająca w ucho piosenka, której tekst koresponduje z „Tokio” i jej emocjonalnym rozdarciem pomiędzy „Rio” a chęcią totalnej rozróby.
4. Soft Cell – Say Hello, Wave Goodbye (Specjalista od niczego) – soundtrack do produkcji Aziza Ansariego zasługuje na osobny artykuł. Specjalista od niczego ślizga się po wszystkich gatunkach i epokach, od Bacha po Ricka Springfielda. Nierozerwalnie będzie mi się jednak kojarzył z kursem w taksówce, kiedy to Dev i Francesca opuszczają imprezę. Ich nadchodzącemu pożegnaniu, niezwykle bolesnemu dla głównego bohatera, przygrywa Say Hello, Wave Goodbye – niezwykle uzależniający synt popowy przebój od Soft Cell. To, w jaki sposób Dev przemierza ulice Nowego Jorku, bijąc się z uczuciami i myślami, zasługiwało na coś w klimacie ballady, ale z domieszką buntu sięgającego lat 70. Idealne zwieńczenie sekwencji i odcinka.
5. Labrinth – Formula (Euphoria) – Labrinth odpowiada za cały soundtrack Euphorii, ale to Formula najlepiej wyrzuca na wierzch nastroje licealistów zanurzonych w całym syfie wejścia w dorosłość. Niezwykle stylowe, eteryczne granie funkcjonuje świetnie poza serialem, nie gubiąc jego problematyki. Labrinth wykonał świetną robotę przy każdym kawałku dla tego telewizyjnego objawienia od HBO, ale rytmiczny pazur Formuly, moim zdaniem, zasłużenie katapultuje utwór na piedestał tej udanej składanki.
Natalia Hluzow
1. Kate Bush – Running up that Hill (Stranger Things) – przeglądając „piątki” kolegów i koleżanek z redakcji, doszłam do wniosku, że moja to w zasadzie zlepek ich typów z I’ll Be There for You, Teardrop i Bloody Mary (którą – o dziwo – też przywlokła moja córka z przedszkola) na czele. Potem na szczęście przypomniałam sobie dziesiątki innych piosenek, które kojarzą mi się z dziesiątkami innych seriali, ale ta jedna musiała znaleźć się w moim zestawieniu.
W przeciwieństwie do głównej grupy docelowej Stranger Things znałam i lubiłam utwór Kate Bush, zanim pojawił się w 4. sezonie serialu o dzieciakach z Hawkins w stanie Indiana. Bardzo lubię też zresztą teledysk do tej piosenki. Niemniej, bracia Duffer tak perfekcyjnie wykorzystali Running up that Hill w swojej produkcji i tak idealnie dobrali go do niesamowicie emocjonalnej sceny z 4. odcinka, że kiedy słyszę pierwsze takty tego kawałka, oczyma wyobraźni nie widzę już tańczącej Kate, lecz unoszącą się nad ziemią Max.
2. Manu Pilas – Bella Ciao (Dom z papieru) – pieśń włoskich partyzantów to kolejny dowód na to, że współczesne fenomeny popkultury potrafią przywrócić do łask i uczynić hitami utwory sprzed dekad, a nawet sprzed wieku (!). Stara włoska przyśpiewka w Domu z papieru pojawia się wiele razy. Największe wrażenie robi jednak w kultowej scenie z pierwszego sezonu. Członkowie gangu profesora – którzy uważają się za bojowników oporu – śpiewają i tańczą do niej przy otwartym państwowym skarbcu, wyrażając nie tylko radość, ale i swój wywrotowy stosunek do życia i „wroga”, jakim jest opresyjny system, któremu właśnie zagrali na nosie.
3. Rick Astley – Never Gonna Give You Up (Ted Lasso) – hit Ricka Astleya z 1987 roku to piosenka-mem, której nikomu nie trzeba przypominać. Nigdy nie spodziewałam się jednak, że będę płakać, słysząc ją w serialu. Cóż, Ted Lasso po raz kolejny udowodnił, że potrafi dokonać niemożliwego. Przebój Never Gonna Give You Up został użyty w 10. odcinku 2. sezonu w celach komediowych, ale kiedy Rebecca śpiewa go na pogrzebie swojego ojca, wspierana przez cały kościół, po prostu nie da się powstrzymać łez. Dlatego to właśnie ta piosenka, a nie Rainbow z mojego ukochanego odcinka o miłości Roya Kenta trafiła do mojej „piątki”.
4. Soul Asylum – Runaway Train (The Office US) – wiele popularnych utworów kojarzy mi się z amerykańskim The Office. Runaway Train wybrałam dlatego, że pochodzi z jednego z moich ulubionych epizodów – Money, w którym Michael Scott ogłasza bankructwo i postanawia rzucić wszystko i uciec jak najdalej, wskakując do zatrzymującego się pociągu. W odcinku pojawiają się zaledwie dwa wersy piosenki Soul Asylum, do tego nucone pod nosem przez Michaela, ale kiedy ją słyszę, potrafię myśleć wyłącznie o tej scenie.
5. The Beatles – Ob-La-Di, Ob-La-Da (Dzień za dniem) / Frank Sinatra – Love and Marriage (Świat według Bundych) – nie umiałam zdecydować, który z tych legendarnych przebojów bardziej przypomina mi serial, który pamiętam z dzieciństwa, postanowiłam więc zostawić oba. Co ciekawe, poza ogólnym zarysem fabuły nie pamiętam absolutnie niczego z serialu Dzień za dniem, a Świata według Bundych (który tego typu familijne produkcje parodiował) nie oglądali nawet moi rodzice, a co dopiero kilkuletnia ja. Dużo lepiej znam muzykę The Beatles i Franka Sinatry, niż znam te seriale. A mimo to, Ob-La-Di, Ob-La-Da zawsze będzie dla mnie „piosenką z serialu o Korkim”, a Love and Marriage kawałkiem z czołówki Bundych.