search
REKLAMA
Zestawienie

Perły włoskiego kina dostępne na platformie NETFLIX. Część 2

Kolejne 10 produkcji z Italii, na które szczególnie warto zwrócić uwagę w bogatej kolekcji Netflixa.

Mariusz Czernic

16 czerwca 2021

REKLAMA

Komandosi (Commandos, 1968), reż. Armando Crispino

Do nieodkrytych, wciąż niepopularnych w Polsce włoskich gatunków należy macaroni combat  (przy okazji polecam artykuł Jakuba Haczka Macaroni combat, czyli wojna w stylu włoskim, będący częścią pracy zbiorowej Europejskie kino gatunków 2, wyd. 2020). Nurt makaroniarskich filmów wojennych zdobywał coraz większą popularność od roku 1967, a do najlepszych przedstawicieli gatunku zalicza się Komandosów (1968) Armanda Crispino. Warto przy okazji dodać, że współscenarzystą był Dario Argento, powszechnie znany z czołowych filmów wpisujących się w nurt giallo, ale był on również współautorem opowieści wojennych – oprócz omawianego także Zerowe prawdopodobieństwo (1969, reż. Maurizio Lucidi) i Legion  potępionych (1969, reż. Umberto Lenzi).

Fabuła Komandosów dotyczy kampanii afrykańskiej II wojny światowej. Jesienią 1942 roku, w ramach alianckiej operacji „Torch” w Afryce Północnej, zostaje sformowany odział amerykańskich komandosów włoskiego pochodzenia, który ma wykonać niebezpieczną misję w opanowanej przez zwolenników faszyzmu afrykańskiej bazie. Dowódcą i szkoleniowcem oddziału jest zaprawiony w bojach sierżant Sullivan (Lee Van Cleef), ale generalicja wysyła wyższego rangą, choć mniej doświadczonego służbistę, kapitana Valliego (Jack Kelly), który ma dopilnować, by akcja została przeprowadzona zgodnie z planem.

W oddziale są m.in. dwaj chicagowscy gangsterzy, ale właściwie nikt oprócz dowódców nie jest dogłębnie scharakteryzowany. Po krótkiej ekspozycji mającej wyjaśnić cel i znaczenie misji, następuje nocny zrzut spadochronowy nad pustynią i komandosi wykonują akcję, do której zostali wyszkoleni. Trzy elementy filmu są jego najważniejszymi atutami. Pierwszy to rosnące napięcie wynikające z obawy przed zdemaskowaniem. Drugi to klasyczna wojenna akcja z czołgami, wybuchami i zabijaniem faszystów. A trzecim argumentem na korzyść filmu jest rola Lee Van Cleefa, początkowo wyglądająca jak typowy wizerunek twardego dowódcy, ale z czasem ujawniająca jego bolesne wspomnienia, w związku z czym postać zyskuje podbudowę psychologiczną.

Angeli senza paradiso (1970), reż. Ettore Maria Fizzarotti

Kolejnym przestarzałym i odtrącanym subgatunkiem z Italii jest musicarello, muzyczno-romansowe opowieści obsadzane młodymi idolami, takimi jak Gianni Morandi, Rita Pavone, Caterina Caselli oraz duet Al Bano i Romina Power. Jednym z czołowych reżyserów nurtu był Ettore Maria Fizzarotti, odpowiedzialny także za omawianą w tym miejscu produkcję Angeli senza paradiso, czyli Anioły bez nieba. Nie jestem miłośnikiem takiej formy filmowej jak musical i może właśnie dlatego zainteresował mnie ten film, który trudno do tej kategorii zaliczyć. Są tutaj tylko dwie piosenki, jedną śpiewa Romina Power (Serenata), drugą Al Bano (L’ave  Maria), jednakże tylko ta pierwsza jest wykonana w tradycyjnie musicalowym stylu (czyli przed kamerą), druga jest śpiewana z offu i służy zilustrowaniu stanu psychicznego bohatera.

W warstwie fabularnej mamy do czynienia z biografią Franza Schuberta (w tej roli Al Bano), austriackiego kompozytora, którego talent został doceniony dopiero po śmierci. Jego życie trwało niespełna 32 lata i życiorys kompozytora zdecydowanie nie jest materiałem na komedię romantyczną. To dość przygnębiający, sentymentalny melodramat o życiu pełnym rozczarowań. Niepowodzenia w życiu uczuciowym i niespełnione pragnienia powodują, że komponowanie staje się dla niego formą ucieczki, próbą spełnienia się w muzyce. Ale i na tym polu wydaje się nie mieć szczęścia – talent i muzyczną wrażliwość zauważają w nim tylko przyjaciele oraz pewna zakochana w nim biedna dziewczyna imieniem Marta (świetna wczesna rola Agostiny Belli). To jednak miłość bez wzajemności, bo swoje uczucia Schubert ulokował w sercu zamożnej szlachcianki, Anny Roskoff (Romina Power).

Dobrze się to ogląda dzięki wysmakowanej plastycznie stronie wizualnej (scenografia i kostiumy Carlo Leva; zdjęcia Mario Capriotti) oraz charyzmatycznej i przejmującej w swoich rolach trójce wykonawców (Al Bano, Romina Power, Agostina Belli plus na dokładkę sympatyczna rola dziecięca – Cinzia De Carolis znana z filmu Daria Argenta Kot o dziewięciu ogonach). Wybitnie nastrojowa jest ilustracja muzyczna, opracowana przez Angela Francesca Lavagnino – dominuje muzyka austriacko-węgierska (np. czardasz zatańczony przez Rominę Power), są utwory Franza Schuberta i inspirowane jego twórczością kompozycje Lavagnino, można też usłyszeć brzmienie karyliona z pozytywki (wyprodukowanej w Polsce!)… To wszystko składa się na zaskakująco udany seans. Dziennikarski obowiązek nakazuje wspomnieć, że scenariusz był inspirowany austriacko-niemiecką produkcją Leise flehen meine Lieder (dosł. Po cichu błagajcie o moje piosenki, 1933) w reż. Williego Forsta, która w Italii otrzymała tytuł Angeli senza paradiso.

Podejrzana śmierć małoletniej (Morte sospetta di una minorenne, 1975), reż. Sergio Martino

Włoskie kino gatunkowe rozwijało się dynamicznie nie tylko dzięki solidnym reżyserom i wyrazistym twarzom aktorów, ale także kreatywnym mistrzom pióra. Jednym z nich jest Ernesto Gastaldi, z którego filmografii warto szczególnie wyciągnąć współpracę z reżyserem Sergiem Martino. Stworzyli kilka stylowych gialli (m.in. Wszystkie kolory ciemności, 1972) i dynamicznych poliziotteschi (np. The Violent Professionals, 1973). Netflixowa propozycja – Podejrzana śmierć małoletniej – łączy oba gatunki z przewagą drugiego, urozmaicając intrygę elementami komediowymi. Wśród wątków humorystycznych są okulary rozbijające się przy każdej akcji z udziałem głównego bohatera, także pościg samochodowy – stały fragment poliziotteschi – został doprawiony komizmem, np. poprzez rzucanie drzwiami w ścigający wóz policyjny.

Siłą scenariusza jest intrygujący główny bohater Paolo Germi (Claudio Cassinelli). Okulary sugerują, że nie jest typem twardziela, ale raczej przeciętniaka i intelektualisty. Do połowy filmu nie ma pewności, kim jest naprawdę – w jakiś sposób jednak jest zaangażowany w sprawę kryminalną dotyczącą mediolańskiej policji i przestępstw związanych z prostytucją nieletnich. Zabójca w okularach przeciwsłonecznych morduje, najpewniej na czyjeś zlecenie, nieletnią dziewczynę, a potem kolejne osoby. Śledztwo prowadzi komisarz Teti (Gianfranco Barra), tymczasem inną drogą, mniej konwencjonalną i daleką od reguł prawa, próbuje odkryć prawdę wspomniany okularnik Paolo Germi, który do współpracy angażuje młodego złodziejaszka Giannino (Adolfo Caruso).

Odkrywanie prawdy wraz z głównym bohaterem filmu to czysta przyjemność, nawet mimo braku megazaskakujących twistów. Filmowcy na czele z przedsiębiorczym producentem Lucianem Martino (bratem reżysera) zadbali o dużą ilość miejscówek (nie tylko ulice i rozmaicie urządzone wnętrza, ale także wesołe miasteczko, sala kinowa, dachy budynków, tory kolejowe). Odpowiednia ilość przemocy i solidnie wykonane sceny akcji zapewniają widzowi moc wrażeń zamkniętą w 100-minutowej produkcji. A pościg z udziałem zwrotnego, bezdrzwiowego citroëna dyane’a długo zostanie w pamięci dzięki gagom jakby wyciągniętym ze slapstickowych komedii z cyklu Keystone Cops. W głowie pozostanie także zabójca w przeciwsłonecznych okularach, konsekwentny w działaniu niczym Terminator (nawet gdy ma oparzoną wrzątkiem twarz, to nie rezygnuje z wykonania zadania). Filmu z pewnością nie oglądałoby się tak dobrze, gdyby nie magnetyzujący protagonista, Claudio Cassinelli (trudno jednak pozbyć się myśli, że aktor dziesięć lat później współpracę z Martino przypłacił życiem – zginął w katastrofie śmigłowca na planie filmu Paco – maszyna  śmierci).

Mariusz Czernic

Mariusz Czernic

Z wykształcenia inżynier po Politechnice Lubelskiej. Założyciel bloga Panorama Kina (panorama-kina.blogspot.com), gdzie stara się popularyzować stare, zapomniane kino. Miłośnik czarnych kryminałów, westernów, dramatów historycznych i samurajskich, gotyckich horrorów oraz włoskiego i francuskiego kina gatunkowego. Od 2016 „poławiacz filmowych pereł” dla film.org.pl. Współpracuje z ekipą TBTS (theblogthatscreamed.pl) i Savage Sinema (savagesinema.pl). Dawniej pisał dla magazynów internetowych Magivanga (magivanga.com) i Kinomisja (pulpzine.pl). Współtworzył fundamenty pod Westernową Bazę Danych (westerny.herokuapp.com). Współautor książek „1000 filmów, które tworzą historię kina” (2020) i „Europejskie kino gatunków 4” (2023).

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA