PANI FLETCHER. Seks, kłamstwa i życie po czterdziestce
Obecnie realizowane seriale stwarzają nieprawdopodobną możliwość wypowiedzenia się przedstawicielom i przedstawicielkom grup społecznych, których głos do tej pory był ledwie słyszalny. Współczesne produkcje telewizyjne/streamingowe są Hyde Parkiem dla wielu narracji. Z jedną z nich widzowie mają do czynienia w trakcie seansów Pani Fletcher, gdzie nareszcie kobieta w średnim wieku (“figura” notorycznie pomijana przez kino) może zaprezentować wszystkie swoje bolączki, z jakimi musi się mierzyć w trakcie codziennego życia.
Produkcja HBO to siedmioodcinkowa historia o Eve Fletcher (Kathryn Hahn), matce samotnie wychowującej dojrzewającego syna Brendana (Jackson White). Kobieta całkowicie poświęca się dla rozbitej rodziny oraz pracy w placówce zajmującej się starszymi osobami, przez co całkowicie traci z pola widzenia własne potrzeby, marzenia, fantazje. Przełom następuje w momencie, gdy chłopak dostaje się do college’u oddalonego o wiele kilometrów od dotychczasowego miejsca zamieszkania. Oczywiście nie chce mieszkać dłużej z mamusią, więc, nie bez obaw, wyjeżdża w nieznane, zaś protagonistka zostaje sama i kompletnie nie wie, co z tym zrobić.
Wywiedziony z powieści Toma Perrotty scenariusz jest zapisem zmagań dojrzałej kobiety walczącej o powrót do “normalnego” funkcjonowania. Nareszcie może zapisać się na kurs pisania, o którym zawsze marzyła, ma okazję do poleniuchowania zamiast wiecznego pilnowania wychuchanego synusia. W dodatku na światło dzienne wychodzą od dawna skrywane potrzeby natury seksualnej – z początku nieśmiało, niczym pierwsze wiosenne kwiaty przebijające warstwy śniegu, ale z biegiem czasu coraz bardziej wymagając atencji oraz realizacji. Scenarzyści bez poczucia tabu mówią o fantazjach bohaterki. Jest to jakimś wyrazem odwagi, skoro we współczesnych mediach tak bardzo gloryfikuje się tylko młodość i jędrność, zaś w Pani Fletcher to ciała w średnim wieku są prezentowane z dumą.
Podczas gdy matka zaczyna eksperymentować, na przykład z oglądaniem filmów pornograficznych, jej syn musi nauczyć się nowego życia w całkowicie obcym dla niego otoczeniu. Do tej pory był jedną z gwiazd szkoły, pożądanym przez dziewczyny bad boyem. Tymczasem środowisko college’u nastawione jest już znacznie bardziej progresywnie do rzeczywistości. Wygłaszane przez młodych hasła – o równości, feminizmie i sprawach klimatycznych – są dla Brendana, zwykłego chłopaka z przedmieść, całkowicie obce. On również, uciekłszy spod matczynej spódnicy, musi przejść szybki kurs dojrzewania, z nauką traktowania kobiet po partnersku na czele.
Struktura Pani Fletcher jest doskonale znana, bliźniaczo podobna do wielu komediodramatów, jak na przykład Better Things. Narracja swobodnie balansuje między lekką, niezobowiązującą opowiastką a poważniejszą analizą stanu ducha protagonistów. Trudne tematy podawane są w przystępny sposób, dzięki czemu kwestie rozwodów, śmierci czy seksualnego przebudzenia nie przyduszają widzów swoim ciężarem.
Co ciekawe, produkcja HBO niemal ostentacyjnie odwraca się od wcześniej realizowanych historii o kobietach w średnim wieku, dla których seks stanowił formę emancypacji. To nie są te czasy, gdy brylowały bohaterki Seksu w wielkim mieście i Gotowych na wszystko. Powrót bohaterki na “miłosny rynek” podlega wielostronnej analizie, z dostrzeżeniem zarówno zalet, jak i wad. Scenarzyści całkiem przytomnie bowiem zauważają, że od zagłuszania samotności można czasem ogłuchnąć.
Najbardziej zapadają w pamięci te sceny, w których bada się, na ile wcześniej ustalone zasady funkcjonowania społeczeństwa mają jeszcze odzwierciedlenie w rzeczywistości. Z tego względu twórcy regularnie sprawdzają, na ile młodość może sobie pozwolić w relacjach ze starością, czy heteronormatywność jest jedyną formą kultury, jaką należy pielęgnować, a także dosyć bezceremonialnie badają granicę między zachętą do zbliżenia a wykorzystywaniem. Płynnie lawirują między trudnymi do rozstrzygnięcia kwestiami, wysnuwając w zasadzie jeden wniosek: każdy rodzaj znajomości powinien być badany w oparciu o inne, zależne od dynamiki danej relacji kryteria. Wynika to z erotycznych poszukiwań Eve, jak również prób znalezienia partnerki przez jej syna.
Pani Fletcher bywa momentami odrobinę monotonnym, powtarzającym wciąż te same konstatacje serialem, niemniej jednak jest to bardzo dojrzała i wyważona propozycja ze strony HBO. Warto zapoznać się z tą produkcją, by wespół z bohaterami przemierzyć meandry związków międzyludzkich i dostrzec w nich niejednoznaczności, od których już tylko krok do całkowitego poczucia zagubienia. A gdy już się osiągnie ten stan, to znacznie łatwiej będzie można zrozumieć decyzje podejmowane przez serialowe postacie. A czy właśnie nie o to chodzi w tym medium, by zbliżyć się do bohaterów i zżyć się z nimi?