search
REKLAMA
Zestawienie

Oceniamy WSZYSTKIE filmy KINOWEGO UNIWERSUM MARVELA

REDAKCJA

26 kwietnia 2019

REKLAMA

Faza trzecia

Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów (2016)

Filip Pęziński: Można się pewnie przyczepić do studia, że Wojną bohaterów próbowało złapać za ogon zbyt dużo srok, ale jest to czepialstwo niepotrzebne, dostaliśmy bowiem rozrywkę niemal doskonałą. Pełną akcji, emocji, znakomitych pomysłów i rozwiązań, ale nie tracącą przy tym swoich bohaterów, ich relacji i udanego rozwoju. Bracia Russo celująco zdają test, który pozwoli im zasiąść za sterami trzeciej części Avengers, a ostatnia (na razie?) odsłona losów Kapitana Ameryki to zdecydowanie jeden z moich ulubionych blockbusterów ostatnich lat. Marvel w najwyższej formie.

Łukasz Budnik: Drugi film braci Russo w uniwersum to, jak wspomniał Filip, niemal doskonała rozrywka. Konflikt Starka i Rogersa jest świetnie napisany i wiarygodny (w przeciwieństwie do innej niezgody w kinie superbohaterskim z tamtego roku) i choć w scenariusz wpisano mnóstwo postaci, to nigdy nie tracimy poczucia, że to film Kapitana i o Kapitanie. Scena na lotnisku to czysty fun i kopalnia świetnych momentów (Spider-Man! Ant-Man!), a trzeci, finałowy akt jest prawdziwą emocjonalną bombą, jedną z największych w MCU. Miód!

Doktor Strange (2016)

Łukasz Budnik: Bardzo przyjemne origin story, które dzielnie niesie na swoich barkach znakomity Benedict Cumberbatch. Doktor Strange, jak wiele innych filmów uniwersum, cierpi na brak interesującego antagonisty (Mikkelsena można było wykorzystać znacznie lepiej), ale skutecznie zasysa w świat przedstawiony. Strange był postacią, której przed filmem za dobrze nie znałem, wobec czego była mi obojętna, jednak po seansie wskoczył do grupy tych najciekawszych bohaterów MCU. Doceniam fantastyczne efekty specjalne i pomysłowość w scenach akcji. Strange ma też jeden z najlepszych tematów muzycznych w uniwersum! Jeden z niewielu, który się dobrze pamięta.

Filip Pęziński: Pełna niemal zgoda. Doktor Strange to typowy film Marvela ze wszystkimi jego wadami i zaletami. Z jednej strony znakomity, charyzmatyczny aktor w roli głównej, z drugiej mdły przeciwnik. Z jednej lekki humor i pomysłowe sceny akcji, z drugiej nużąca nieco historia. Nie mogę tylko podzielić sympatii Łukasza do muzycznego tematu, bo ten w ogóle nie wbił mi się w pamięć… Fajnie, że Doktor Strange zawitał na wielki ekran, bo to postać z ogromnym potencjałem. Wykorzystanym zresztą przez braci Russo. Czekam na sequel.

Strażnicy Galaktyki vol. 2 (2017)

Filip Pęziński: Autorskie, postmodernistyczne kino z robotami-prostytutkami w Disneyowskim filmie za 200 milionów dolarów? Warto było zaryzykować, bo to zdecydowanie jeden z najlepszych filmów z Kinowego Uniwersum Marvela. Zwariowany, zabawny, oryginalny, a w finale niezwykle wzruszający. James Gunn daje czadu, a ja pozostaję głuchy na wszystkie podnoszone zarzuty. Pytany o lepszą część Strażników Galaktyki, nie mam nawet cienia wątpliwości – sequel mógłbym oglądać bez końca i zawsze czuć pełną, kinofilską satysfakcję. Znakomite rozwinięcie części pierwszej – bliskie temu, jak Imperium kontratakuje rozwinęło oryginalne Gwiezdne wojny.

Łukasz Budnik: Oj, nie nazwałbym sequela jednym z najlepszych filmów MCU. Lubię go zresztą mniej niż część pierwszą. Doceniam rozwinięcie bohaterów i postawienie na ich relacje, choć w części pierwszej oglądanie ich interakcji sprawiało mi większą przyjemność. Niemniej wątek ojcowski jest bardzo udany i wzruszający, a strona wizualna znakomita. Ostatnie kilkanaście minut solidnie chwyta za gardło. Gunn po raz kolejny udowodnił też, że ma nosa do piosenek – dobór utworów jest fantastyczny!

Spider-Man: Homecoming (2017)

Łukasz Budnik: Fani Tobeya Maguire’a, traktujący trylogię Raimiego o Spider-Manie jak Biblię, pewnie spaliliby mnie za to na stosie, ale Homecoming uważam za najlepszy aktorski film o tym superbohaterze (a za najlepszy w ogóle Spider-Man Uniwersum). Wielka w tym zasługa Toma Hollanda, który jest perfekcyjnym kandydatem do grania tej postaci. Udowodnił to już w Wojnie bohaterów, tu jednak rozwinął skrzydła i wykreował przesympatycznego, ludzkiego protagonistę, któremu bardzo chce się kibicować. Nawiązująca do klasycznego komiksu Stana Lee i Steve’a Ditko scena podnoszenia się z gruzu to jeden z najlepszych fragmentów MCU! Słowa uznania dla antagonisty – Vulture ma bardzo prostą i ludzką motywację, która czyni go jednym z najciekawszych przeciwników w uniwersum.

Filip Pęziński: Pełna zgoda, bez wątpienia jest to najlepszy aktorski film o Spider-Manie i z pewnością ogromna w tym zasługa Toma Hollanda. Ale na pewno nie tylko. Udało się bardzo dużo – w końcu filmowy Peter jest nastolatkiem z krwi i kości, w końcu ma paczkę fajnych, ciekawych znajomych (Ned i Michelle są absolutnie cudowni!), w końcu humor działa i w końcu uciekliśmy od schematów powtarzanych we wszystkich poprzednich filmach. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to wskazałbym mało angażujące, nieciekawe sceny akcji, ale zwyczajnie chcę przymknąć na to oko.

Thor: Ragnarok (2017)

Filip Pęziński: Bardzo cenię pierwszą część Thora, ale trudno nie zauważyć, że po jego solowym debiucie kolejni twórcy – tj. Joss Whedon i Alan Taylor – nie mieli już zupełnie pomysłu na tę postać. Wtem na scenie pojawił się nowozelandzki szaleniec – Taika Waititi. Przeniósł Thora w świat kpiny, komedii, improwizacji, zwariowanych postaci i klimatu retro. To zdecydowanie i niepodważalnie jeden z najbardziej zwariowanych filmów studia (a przecież Marvel do najbezpieczniejszych nie należy), a przy tym też jeden z najbardziej udanych. Uwielbiam każdą sekundę, każdy dialog, każdą postać. Waititi wyniósł Thora na zupełnie inny poziom. A na deser dał nam obłędnego Jeffa Goldbluma i cudowną Tessę Thompson.

Łukasz Budnik: Taika Waititi to najlepsze, co mogło przytrafić się Thorowi. Z jednej strony rozumiem zarzuty, że tak dramatyczne wydarzenia jak przedstawione w filmie polane zostały komediowym sosem, z drugiej: nie umiem się na to gniewać. Ragnarok to cudowna zabawa, zachwycająca absurdalnym humorem, wspomnianym przez Filipa klimatem retro i znakomitym, wyluzowanym Hemsworthem. Wspaniałe są jego sceny z Markiem Ruffalo! Widać, że to kumple w życiu prywatnym i świetnie przekłada się to na dynamikę między postaciami. Znakomicie bawi się też Tom Hiddleston, a o Arcymistrzu w wydaniu Jeffa Goldbluma powinno powstać co najmniej kilka filmów. Zawsze chętnie wracam do Ragnaroka.

Czarna Pantera (2018)

Łukasz Budnik: No cóż, szkoda, że akurat co najwyżej niezły film stał się takim hitem wytwórni i doczekał nominacji oscarowych (w tym dla najlepszego filmu! Uważam, że to niemałe kuriozum). Tytułowy bohater znacznie lepiej sprawdził się jako część grupy w Wojnie bohaterów, we własnym filmie stając się średnio interesującą postacią, która znacznie ustępuje nie tylko antagoniście, ale też epizodycznie występującemu Andy’emu Serkisowi (najlepszy występ filmu). Na plus antagonista, kostiumy, scenografie i bardzo dobry fragment w Hong Kongu, na minus: koszmarne CGI, z finałowym pojedynkiem Pantery i Killmongera na czele, a do tego brak emocji.

Filip Pęziński: W pełni rozumiem i podzielam krytykę Łukasza co do nominowania filmu Ryana Cooglera w głównej kategorii oscarowej (bo zwyczajnie nie powinno być tam na takie filmy miejsca), ale nie mogę zgodzić się, że to film co najwyżej niezły. W moim odczuciu stanowi naprawdę bardzo dobrą rozrywkę. Urzekł mnie przedstawiony w filmie świat Wakandy, oczarowali bardzo ciekawi, pełnowymiarowi bohaterowie, zachwycił znakomity soundtrack, pozytywnie zaskoczył reżyser, który nienachalnie, ale baaaardzo sprawnie nadał filmowi rysy społecznego zaangażowania. Killmonger to zdecydowanie jeden z najciekawszych antagonistów całego filmowego świata Marvela. Koszmarne CGI? Oczywiście, bez dwóch zdań. Brrr.

REDAKCJA

REDAKCJA

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA