Oceniamy WSZYSTKIE filmy KINOWEGO UNIWERSUM MARVELA

Avengers: Wojna bez granic (2018)
Filip Pęziński: Bracia Russo i cała ekipa odpowiedzialna za Avengers: Wojnę bez granic stała przed niezwykle trudnym zadaniem stworzenia filmu, który z jednej strony połączy wątki i postaci z całego uniwersum, a z drugiej też pod nimi się nie ugnie. Powiedzieć, że im się udało, to nie powiedzieć nic. Twórcy z poziomu superbohaterskiej zabawy przenieśli ten świat w rejony bliższe chociażby Władcy Pierścieni Petera Jacksona, dzięki czemu dostaliśmy wielowątkowe, emocjonujące, zachwycające rozmachem, mitologiczne wręcz widowisko. Wojna bez granic okazała się nie tylko najlepszym ubiegłorocznym blockbusterem, ale i w mojej ocenie najlepszym w historii filmem przenoszącym na ekran idee stojące za całym nurtem komiksu superbohaterskiego.
⑨
Łukasz Budnik: Oj, nigdy chyba nie zapomnę tego, jak wbity w fotel byłem po pierwszym kinowym seansie Wojny bez granic, czując się, jakbym sam dostał w szczękę od Thanosa. Russo bezlitośnie maglują widzą, utrzymując go w ciągłym stresie co do tego, kto wyjdzie cało z potyczki z tym kapitalnym antagonistą. Wojna bez granic doskonale broni się nawet po kilku seansach – tak zwane replay value jest tu potężne, bo film ma perfekcyjną strukturę i tempo. Ani chwili nudy, a jedynie płynne przechodzenie z jednej sceny do drugiej i cieszenie się kolejnymi niesamowitymi momentami i interakcją bohaterów. Wspaniałe!
⑩
Ant-Man i Osa (2018)
Łukasz Budnik: Słabszy od części pierwszej, ale i tak będący bardzo przyjemną rozrywką (po Wojnie bez granic śmiało można powiedzieć, że bardzo lekką). Oglądanie Rudda w tej roli to nadal wielka uciecha, a tutaj ma jeszcze lepszą chemię z Evangeline Lilly, która wyraźnie bardzo dobrze czuje się w roli Osy. Doceniam całkiem świeże podejście do tematu antagonisty, udany humor, podobnie jak w części pierwszej w dużej mierze zagwarantowany przez kumpli Scotta, i pomysłowe, świetnie zrealizowane sceny akcji. Nie da się jednak uciec od wrażenia, że całościowo odbębniono ten film tylko po to, by poszerzyć zagadnienie świata kwantowego i dostarczyć scenę po napisach. Trudno, wybaczam.
⑦
Filip Pęziński: A z kolei mnie, któremu część pierwsza zwyczajnie się nie podoba, sequel dużo bardziej przypadł do gustu. Chociaż przyznać muszę, że to de facto bardzo podobne do siebie filmy. Tu – tak jak w oryginale – główną siłę stanowi obsada (Rudd bawi się doskonale, a widz z nim!), lekki humor, pomysłowe sceny akcji i niezobowiązujący charakter całości. Co sprawiło zatem, że tu to wszystko działa? Przyznam szczerze, że nie mam bladego pojęcia. Szczególnie że jako wstawiony między dwie części Avengers przerywnik powinien mnie zirytować.
⑦
Kapitan Marvel (2019)
Filip Pęziński: Chociaż z całych sił chciałem ten film polubić, to do samego końca mi się nie udało. Pierwsze minuty odrzuciły mnie niezgrabnym, pełnym ekspozycji, a mimo to niezrozumiałym światotwórstwem, a dalsza część ogólną przezroczystością. Tytułowa bohaterka nie budziła we mnie specjalnej sympatii, a ekran z łatwością kradły jej postaci drugoplanowe. Warto docenić role Samuela L. Jacksona i Bena Mendelsohna, a spuścić zasłonę milczenia nad najnudniejszą kreacją Jude’a Lawa. Podobał mi się nostalgiczny klimat lat dziewięćdziesiątych, miejscami również humor. Poza tym jest to przeciętniak, o którym zapomniałem chwilę po opuszczeniu kinowej sali.
⑤
Łukasz Budnik: Ja z kolei nastawiałem się na przeciętny film, a dostałem całkiem sympatyczne origin story, które może rzeczywiście nie zostaje w głowie na długo, ale sprawia sporo przyjemności. Brie Larson kreuje sympatyczną protagonistkę i ma bardzo dobrą chemię z Samuelem L. Jacksonem, choć najbardziej doceniam wspomnianego Bena Mendelsohna, który jest tu po prostu rozbrajający. Zupełnie z zaskoczenia moja ulubiona postać filmu. Zgoda z Filipem co do Lawa – jak można było tak zmarnować tego aktora! Jego postać mógł zagrać ktokolwiek. Ach, znakomita robota przy odmłodzeniu Jacksona, zupełnie jakby jego młodsza wersja przybyła do naszych czasów.
⑦
Avengers: Koniec gry (2019)
Łukasz Budnik: Piszę te słowa dzień po kinowym seansie i nadal buzuje we mnie zachwyt. Russo absolutnie spełnili moje oczekiwania co do zamknięcia dotychczasowej serii, tworząc wspaniałe, kipiące pomysłami, nostalgią i akcją widowisko. Być może na chłodno zacznę dostrzegać więcej wad, ale na tę chwilę króluje radość z tego, jak udanym i sprawnym filmem jest Koniec gry. Trudno mówić wiele bez zdradzania szczegółów fabuły, więc na tę chwilę ograniczę się do tego, że był to jeden z najbardziej satysfakcjonujących seansów w moim życiu, a kilkakrotnie dosłownie miałem ochotę bić brawo i krzyczeć z ekscytacji. Niesamowite, co ci faceci zrobili dla Marvela w tym i poprzednim filmie.
⑩
Filip Pęziński: Ja z kolei będę dużo bardziej krytyczny. Oczywiście Russo zrobili film bardzo dobry, miejscami znakomity (środkowy akt kipi od emocji i bezgranicznej zabawy), ale niestety nie pozbawiony wad. Wad, których trudno doszukać mi się w ich poprzednim filmie. Koniec gry wytrąca z równowagi pospiesznym, rwanym i pokracznym otwarciem, słabo miejscami wywarza humor i patos, nie do końca przekonywały mnie też kierunki, w których twórcy poszli z poszczególnymi bohaterami, a rozwleczony epilog zwyczajnie wymęczył. Nie zrozumcie mnie źle. To wciąż rozrywka na nieosiągalnym dla szeroko rozumianej konkurencji poziomie, ale dużo tu wybijających z rytmu niedociągnięć i przekombinowań.