Nie tylko Ingmar Bergman. 6 SZWEDZKICH FILMÓW, które warto znać
To Ingmar Bergman jest w powszechnej świadomości ikoną szwedzkiego kina, a jego płodna twórczość o wysokiej jakości artystycznej często przesłania inne dokonania szwedzkiej kinematografii, która dzięki swojemu nieodłącznemu realizmowi i bezgranicznej szczerości pozwala opowiadać poruszające historie ludzkich jednostek. Oto sześć szwedzkich filmów, które warto znać.
Furman śmierci (1921), reż. Victor Sjöström
Nie tylko Niemcy miały kluczowe dla historii światowej kinematografii osiągnięcia na polu niemego kina grozy – jeden z najznakomitszych przykładów gatunku z tego okresu (a nawet kina niemego w ogóle) pochodzi bowiem ze Szwecji. Furman śmierci (znany także pod tytułem Woźnica śmierci), połączenie opowieści o duchach i filmowego moralitetu, to adaptacja powieści noblistki Selmy Lagerlöf opartej na europejskiej legendzie, wedle której ten, kto jako ostatni umrze tuż przed wybiciem północy w noc sylwestrową, zostanie przewożącym dusze woźnicą śmierci. Reżyserem filmu jest zarazem odtwórca głównej roli, Victor Sjöström.
Furman śmierci, wyprodukowany w nowoczesnym studio Filmstaden w Sztokholmie jako pierwsze dzieło wytwórni, która wkrótce miała się stać przodującą w dziedzinie filmowej produkcji w całej Szwecji, był mistrzowsko i nowatorsko zrealizowany pod kątem zdjęć (za które odpowiadał Julius Jaenzon) i sposobu narracji. Film był doskonale oceniany przez ówczesną krytykę i bezgranicznie chwalony na całym świecie – sam Charlie Chaplin twierdził, że to najlepszy film, jaki widział w życiu. Film Sjöströma wpłynął na twórczość wielu utalentowanych twórców. Ingmar Bergman twierdził, że Furman śmierci „aż do najdrobniejszych szczegółów wpłynął na moją praktykę zawodową”[1], a echa filmu z łatwością można dostrzec w Zmęczonej śmierci Fritza Langa czy Nosferatu – symfonii grozy Friedricha Wilhelma Murnaua[2].
Czarownice (1922), reż. Benjamin Christensen
Niemy film duńskiego reżysera to niezwykle oryginalne dzieło jak na swoje czasy. Po części niemy horror, po części filmowy esej z zacięciem dokumentalnym, który do dzisiaj bardzo dobrze się ogląda. Christensen opowiada historię czarownictwa, począwszy od starożytności, poprzez średniowiecze, aż po czasy współczesne. Doszukuje się genezy zjawiska i przedstawia je widzowi z perspektywy społecznej, analizując przesądy i uprzedzenia wobec osób oskarżanych o czary. Czarownice to wielowymiarowy film, a ze względu na swoją warstwę krytyczną aktualny także i dziś, żywy dowód na to, że horror od zawsze był najlepszym nośnikiem dla problematyki społecznej. Ze względu na odważne sceny przedstawiające nagość, tortury czy seksualne praktyki film był zakazany w wielu krajach.
Panna Julia (1951), reż. Alf Sjöberg
Wychowywana przez ojca młodziutka arystokratka Julia (Anita Björk) żyje wygodnie i bez większych trosk. Wiedziona swoją impulsywną naturą zrywa zaręczyny z dotychczasowym kandydatem na męża o równym jej statusie społecznym i zaczyna flirtować z jednym z pracujących w jej domu służących, atrakcyjnym Jeanem (Ulf Palme). Panna Julia to pełna emocji i dramatycznych zwrotów akcji historia o miłości, pożądaniu i władzy, oparta na dziewiętnastowiecznej sztuce szwedzkiego dramaturga i pisarza, Augusta Strindberga.
Wielu twórców tworzyło adaptacje filmowe tekstu Strindberga. Pierwsza wersja powstała w 1912 roku i była produkcji szwedzkiej, kolejna – w Argentynie w 1947. Adaptacja Sjöberga to trzecia z kolei, natomiast do dnia dzisiejszego powstało ponad dwadzieścia filmowych i telewizyjnych wersji Panny Julii (i drugie tyle wersji teatralnych).
Za Pannę Julię reżyser filmu, Alf Sjöberg, wygrał na festiwalu w Cannes Grand Prix du Festival International du Film, ówczesny odpowiednik dzisiejszej Złotej Palmy. Udało mu się zdobyć tę nagrodę także kilka lat wcześniej, za rozliczający się z II wojną światową Skandal (1944). Był wówczas pierwszym Szwedem, który wygrał nagrodę, i przez dziesięciolecia jedynym, aż do 2017 roku, kiedy dołączył do niego Ruben Östlund, który zdobył Palme d’Or za film The Square.