Najważniejsze role HAILEE STEINFELD
Hailee Steinfeld, jedna z najciekawszych – choć wciąż ocierająca się o pierwszą ligę – przedstawicielek aktorskiego pokolenia Z, kończy dziś 25 lat. To dobry moment, żeby przyjrzeć się jej karierze. Od przełomowej roli w Prawdziwym męstwie braci Coen, po świecące właśnie triumfy na małym ekranie seriale Dickinson i Hawkeye.
Zapraszam do zestawienia pięciu najważniejszych ról w karierze Hailee Steinfeld.
Prawdziwe męstwo
W 2010 roku Hailee Steinfeld została wybrana przez braci Coen spośród 15 tysięcy kandydatek do roli Mattie Ross, silnej i niezależnej młodej dziewczyny, w ich remake’u klasycznego westernu Prawdziwe męstwo. Młodziutka aktorka partnerowała tam samemu Jeffowi Bridgesowi i stworzyła z nim ujmujący, chociaż nieoczywisty duet. Za swój występ, mając zaledwie 14 lat, została nominowana do Oscara oraz wielu innych prestiżowych nagród, włączając w to nagrodę Amerykańskiej Gildii Aktorów Filmowych czy BAFTA. Złoty rycerz powędrował jednak ostatecznie do Melissy Leo za jej rolę w Fighterze.
Gorzka siedemnastka
Gorzka siedemnastka opowiada o Nadine (Hailee Steinfeld) – nastolatce, która nienawidzi swojego życia. Kilka lat wcześniej przeżyła traumę związaną ze śmiercią ojca. Z cierpiącą na chorobę afektywną dwubiegunową matką nie dogaduje się, podobnie zresztą jak z bratem, przystojnym i wysportowanym gwiazdorem szkoły, do której razem uczęszczają. Jej życie usłane jest trudami i porażkami typowymi dla okresu dojrzewania. Film to idealny przykład udanej produkcji z nurtu coming of age, a dla Hailee Steinfeld pierwsza znacząca rola jako dorosłej już aktorki (mimo, że gra – jak sam tytuł wskazuje – 17-latkę). Za swoją rolę doceniona została nominacją do Złotego Globu, ale statuetka powędrowała do Emmy Stone i jej kreacji w królującym wtedy na galach nagród La La Land.
Bumblebee
Po pięciu mniej lub bardziej (nie)udanych odcinkach serii Transformers Michaela Baya producenci postanowili stworzyć spin-off skupiający się na postaci jednego z robotów – Bumblebee. Całość osadzona została w latach 80. ubiegłego wieku i klimatem nawiązywała do klasycznych kreskówek o Autobotach oraz takich filmów jak E.T. czy Stalowy gigant. Chociaż Bumblebee okazał się umiarkowanym sukcesem komercyjnym, to większość widzów i krytyków zgodna była, że to zdecydowanie najlepsza odsłona marki. Główną bohaterką filmu – obok tytułowego robota – była Charlie Watson, grana brawurowo właśnie przez Hailee Steinfeld. Dla młodej aktorki była to pierwsza glówna rola w tak dużej, blockbusterowej produkcji.
Dickinson
Dickinson to bez wątpienia jeden z najciekawszych i najlepszych emitowanych aktualnie seriali. Produkcja Apple TV opowiada o naprawdę żyjącej w połowie XIX wieku amerykańskiej poetce Emily Dickinson, ale robi to z dużym twistem. Losy kultowej artystki stanowią bowiem dla twórców pretekst do stworzenia zwariowanego mariażu dramatu, sticomu i satyry, w którym ówczesna Ameryka miesza się stylistycznie i tematycznie z tropami typowymi dla współczesnej nam zachodniej cywilizacji. W centrum tego rewelacyjnego projektu znajduje się właśnie Hailee Steinfeld, która wciela się w rolę tytułową i bez wątpienia pozostaje sercem całej produkcji. To znakomita, zniuansowana i eksplodująca wręcz od energii kreacja. Coś, o czym historia telewizji (no, streamingu) nigdy nie zapomni.
Hawkeye
Kevin Feige – producent stojący za Kinowym Uniwersum Marvela – powiedział, że do roli Kate Bishop, nastoletniej łuczniczki wpatrzonej w tytułowego Hawkeye’a, szukał Hailee Steinfeld lub kogoś podobnego do niej. Na szczęście udało mu się podpisać kontrakt z aktorką i ta wystąpiła w (póki co, bo przed nami jeszcze dwa odcinki finałowe) najlepszym serialu tego uniwersum. Steinfeld jest tutaj absolutnie magnetyczna. To dzięki niej Kate, jako nowa postać w uniwersum, budzi natychmiastową sympatię i empatię. Rola może okazać się przepustką do naprawdę wielkiej przyszłości aktorki, bo już dzisiaj plotki łączą jej postać z jednym z kolejnych filmów kinowych Marvela – trzecią odsłoną Ant-Mana. Osobiście kibicuję powstaniu filmu na podstawie serii komiksowej Young Avengers, gdzie mogłaby odegrać jedne z pierwszych skrzypiec.
We wstępie do tekstu napisałem, że Hailee wciąż ociera się o pierwszą ligę aktorską. I chociaż powyższe zestawienie może sugerować, że już w niej jest, to jednak trudno porównać jej karierę do np. o rok starszego Timothéego Chalameta. A zatem jeśli mógłbym czegoś życzyć tej młodej aktorce w dniu jej urodzin, to w końcu roli na wielkim ekranie, którą zawładnie sercami krytyków i widzów jako dorosła kobieta. Którą – 11 lat po premierze Prawdziwego męstwa – jest.