NAJLEPSZE wątki serialu GRA O TRON
Hodor
Podobne wpisy
Na kim nie zrobił wrażenia piąty odcinek szóstego sezonu i zdanie: „Hold the door!”, ten chyba nie jest w stanie docenić, jak dobry jest wątek Hodora, służącego rodu Stark, który jest w stanie wypowiedzieć tylko jedno słowo: „hodor”. Kiedy poznaliśmy go w pierwszych sezonach, nic nie wskazywało na to, że jego wątek stanie się jednym z lepszych. Twórcom trzeba jednak oddać sprawiedliwość, że choć nieporadnie radzili sobie z opowiadaniem wielu innych historii z Westeros, ten wątek rozpisali wręcz po mistrzowsku. Do tej pory Hodor był niejako tłem dla pozostałych bohaterów, a w pewnym momencie okazało się, iż jest pomostem między teraźniejszością a przeszłością. Bohater, na którego nikt nie zwracał uwagi, sprawił, że setki fanów serialu przed telewizorami przeżywało jego starcie z Nocnym Królem. Uważam, że osoby, które normalnie doszukują się ukrytych przez twórców detali oraz informacji, zupełnie przeoczyły jeden z najbardziej niespodziewanych plot twistów i jedną z ciekawszych backstory we wszystkich sezonach. Postać bez przeszłości, traktowana jako element humorystyczny, okazała się być koniec końców niezwykle ważna.
Jon Snow i Tormund
Wiem, że wiele osób nie uważa tego wątku za jeden z najlepszych, ale pozwólcie, że wytłumaczę. Choć ścieżki tych dwóch bohaterów skrzyżowały się niejednokrotnie, jednak dopiero w sezonie szóstym ich znajomość znalazła się już na całkowicie innym poziomie. To moment, w którym dwie różne osobowości przeszły tyle, że można je było traktować jako równoprawnych protagonistów. Wiemy, że zarówno Jon, jak i Tormund są świetnymi wojownikami. Sezon szósty pozwala nam jednak odkryć nowe aspekty ich przyjaźni, która naznaczona jest wieloma bitwami. Ale to właśnie ów szereg przejść sprawia, że stają oni ramię w ramię w batalii, która wydaje się być od początku przegrana. Sam finał ósmego sezonu pokazał, że – mimo różnic charakteru – tych dwóch łączy silna więź. Pamiętajmy, że początkowo panowie byli zaciekłymi wrogami. W pewnym momencie Tormund zaczął dostrzegać, że Jon jest nie tylko wojownikiem, ale także dobrym przywódcą, zaś Jon zaczął szanować metody działania Tormunda. Choć wszyscy się chyba zgodzimy, że atak na Nocną Straż nie był najlepszym pomysłem tego drugiego.
Śmierć Tywina
Choć w książce relacje pomiędzy ojcem a synem wydają się być dużo bardziej skomplikowane, to ich serialowy wątek prowadzący do ojcobójstwa jest jednym z lepszych, jakie widziałam w Grze o tron. Jestem też przekonana, że to nie mogłoby się udać, gdyby nie kapitalne występy Charlesa Dance’a oraz Petera Dinklage’a. Tyrion od samego początku szukał aprobaty u ojca, który cały czas starał się pokazać, że Tyrion nie zasługuje na miano jego syna, a nawet, że nikt nie byłby w stanie go pokochać. Można gdybać, że gdyby nie to, Tywin nigdy nie zginąłby w środku nocy na „tronie”, zastrzelony z kuszy przez własną latorośl. Tyrion Lannister przemienił się w tamtej chwili w prawdziwego bohatera greckiej tragedii. Ale chyba wszyscy fani serialu spodziewali się tego od samego początku. Uwielbiam, w jaki sposób twórcy przeszli od relacji pełnej pogardy i pragnienia miłości do momentu, w którym syn w końcu mówi „dość” i pokazuje, że od samego początku nie trzeba było z nim zadzierać.
Petyr Baelish
Jeden z moich ukochanych bohaterów nie zasłużył na tak nędzny koniec. Co by jednak nie mówić, jego wątek na przestrzeni siedmiu sezonów to czyste złoto. Petyr Baelish nie raz, nie dwa udowodnił, że lepiej zaufać seryjnemu mordercy, aniżeli powierzyć swój los w jego ręce. Boleśnie przekonali się o tym Jon Arryn, Ned Stark oraz Joffrey Baratheon. Littlefinger, bo pod takim przydomkiem go znamy, to prawdziwa szara eminencja, która rozgrywa w Westeros niekończącą się partię szachów i doskonale wie, kto i gdzie powinien się w danym momencie znajdować. Trzeba mu przyznać, iż nigdy nie brudzi sobie rąk. Ba! Jego intrygi dzieją się na tak wielu poziomach, że niejednokrotnie trudno go powiązać z danym wydarzeniem. To jednak zmienia się w siódmym sezonie, kiedy zabija swoją żonę Lysę Tully, zrzucając ją z wysokości. Scena ta, choć niezwykle epicka, doprowadziła niestety do upadku postaci oraz całego wątku. Nigdy nie dowiedzieliśmy się, o co tak naprawdę chodziło Littlefingerowi przez te wszystkie sezony. Jego motywacje pozostały niejasne, a jego zgon był najbardziej niepotrzebną śmiercią w całym serialu.
Czy uważacie, że na liście powinny się znaleźć jeszcze któreś wątki? Dajcie znać w komentarzach!