Postacie z GRY O TRON, które zasługują na WŁASNY SERIAL
Rozczarowanie finałem udzieliło się wielu widzom Gry o tron i do dzisiaj pozostał niesmak nim spowodowany. Jednak – niezależnie od naszej opinii – stworzone przez Martina uniwersum wciąż ma wiele do zaoferowania i szkoda byłoby tę okazję zmarnować. Od lat mówi się o serialowych spin-offach produkcji, ale dzisiaj dajmy upust wyobraźni i zastanówmy się nad tym, których bohaterów chętnie zobaczylibyśmy ponownie. Zwłaszcza gdy tym razem nie ciążyłaby na nich rozległa fabuła głównego cyklu.
I ostrzegam – będą spoilery do ostatniego sezonu!
Arya Stark
Sam należę do osób, którym rozwiązanie kwestii Nocnego Króla (zabicie go przez Aryę) nie przypadło do gustu. Pisałem już o tym, m.in. w tym tekście, i zdania nie zmieniłem – mimo to nadal z przyjemnością obejrzałbym odrębne od głównego wątku przygody młodszej córki Starków. Zdobyte przez nią wyszkolenie i umiejętności dają podwaliny do naprawdę wyjątkowych awanturniczych historii, których dotychczas w uniwersum brakowało. Zaś zakończenie serii jasno sugeruje, że Arya nie osiądzie na laurach i odwiedzi wiele cywilizacji czy krain, co jest prostą furtką ku poświęconej jej produkcji. Przygotowania w tym kierunku poczyniono, ale czy nowi twórcy postanowią je rozwinąć? Zobaczymy.
Sandor „Ogar” Clegane
Młodszy z Clegane’ów stosunkowo niespodziewanie podbił serca widowni do tego stopnia, że nie tylko „przywrócono” go do życia po domniemanej śmierci z rąk Brienne, ale i poświęcono mu całkiem sporo czasu ekranowego w późniejszych sezonach. Nic dziwnego – to bohater, którego trudno nie pokochać. Twardy, często brutalny i z niewyparzoną gębą, jednak emanujący wrażliwą, opiekuńczą aurą, jaką szybko roztacza wokół sióstr Stark. Jego własny spin-off mógłby zaprezentować nam wczesne losy Ogara, jeszcze sprzed wydarzeń ukazanych w serii. Przeszłość, początek patologicznej relacji z bratem, być może wgląd na jakieś sytuacje, które pomogły mu ukształtować empatyczną stronę charakteru. Tego typu kameralne, poniekąd nawet psychologiczne podejście do bohatera z pewnością zyskałoby sobie sympatyków.
Brienne z Tarthu
Serial zostawił ją w miejscu, o którym marzyła od dziecka – stała się lordem dowódcą Gwardii Królewskiej. Równie wysoka pozycja stawia jednak przed nią kolejne wyzwania, a Brienne – choć bystra i honorowa – raczej nie przebywała w środowisku, dzięki któremu poznałaby tajniki zarządzania tak ważnym oddziałem. Tym bardziej że jej kobiecość wielokrotnie spotykała się z ostracyzmem czy nawet pogardą ze strony innych żołnierzy, co sprawia, że zawieranie przyjaźni z innymi nie przychodzi jej z łatwością. Oglądanie, w jaki sposób radzi sobie z dworskimi intrygami i nieżyczliwością co poniektórych polityków, mogłoby zapewnić nam sporo rozrywki. Poza tym – jej powrót oznaczałby powrót Podricka, a jego na ekranie nigdy za wiele.