search
REKLAMA
Zestawienie

Najlepsze role RACHEL WEISZ. Od „Mumii” po „Faworytę”

Karol Barzowski

7 marca 2020

REKLAMA

Kłamstwo

Kłamstwo Rachel Weisz

Holocaustu nie było – taką tezę wysunął w latach 90. samozwańczy historyk David Irving. Twierdził, że żaden Żyd nie umarł w komorze gazowej, a Hitler tak naprawdę był przyjacielem Izraelitów i o obozach koncentracyjnych nic nie wiedział. Według niego Holocaust to jedynie żydowska propaganda („Przez trzy tysiące lat nie przytrafiło im się nic, co byłoby bardziej interesujące”). Polaków Irving oskarżył zaś o traktowanie Auschwitz jako maszynkę do zarabiania pieniędzy, porównywalną z Disneylandem. To jednak nie wszystko. Badaczkę, która w swojej książce określiła go jako fałszerza historii, podał do sądu. Proces sprowadził się do udowodnienia, że Holocaust rzeczywiście się wydarzył… W bardzo wiernej, skromnej ekranizacji tej prawdziwej historii Weisz wcieliła się we wspomnianą badaczkę Deborah Lipstadt. Nie ma tu koloryzowania, cała sprawa sądowa została rozpisana według rzeczywistych stenogramów, a na ekranie obserwujemy przede wszystkim mozolną, solidną prawniczą robotę. Aktorka dobrze oddała osobowość rzeczywistej Lipstadt – jest silna, nie daje sobie w kaszę dmuchać, bywa impulsywna, ale najważniejsza jest dla niej empatia. W wielu scenach w ogóle nie widziałem Weisz, ale właśnie tę kobietę. I nie chodzi tu jedynie o rudą perukę.

Wierny ogrodnik

Rachel Weisz Ralph Fiennes

Za rolę Tessy Abbott-Quayle, aktywistki Amnesty International, która w tajemniczych okolicznościach zostaje zamordowana, Weisz została obsypana nagrodami, w tym Oscarem. Choć Tessa pojawia się jedynie we wspomnieniach męża, aktorka sprawia, że każde jej pojawienie się na ekranie ma dużą wagę. Nawet kiedy jej nie widzimy, nie przestajemy myśleć o tej postaci. Śmiało można powiedzieć, że Weisz skradła show grającemu główną rolę Ralphowi Fiennesowi. Autor pierwowzoru książkowego John le Carré podkreślał, że to nie było łatwe zadanie – Tessa nie jest bowiem kimś, kogo od razu się lubi, nie jest kimś, z kim można się łatwo identyfikować. Ta kobieta była tak naprawdę pełna sprzeczności. Mimo to Weisz uczyniła ją bardzo wiarygodną.

Źródło

Źródło Rachel Weisz

Rozumiem tych, którzy mają z tym filmem problem – narzekają, że zbyt melodramatycznie, że przerost formy nad treścią. Nie ma chyba jednak osoby, której Źródło by nie poruszyło. A to w dużej mierze zasługa wybitnej kreacji Rachel Weisz. Jako umierająca żona lekarza, który zamiast spędzać z nią ostatnie chwile, ciągle próbuje znaleźć lek na jej chorobę, spisała się wprost fenomenalnie. Oglądając ten film, miałem wrażenie, że aktorka odsłoniła się całkowicie i sama uwierzyła w to, że jest tą kobietą pogodzoną z własną śmiercią. W niektórych scenach już samo spojrzenie na wyraz twarzy Izzi Creo sprawiało, że wzruszenie ściskało mi gardło. To oczywiście Hugh Jackman gra tu pierwsze skrzypce, ale brak choćby jednej nominacji za drugi plan dla Weisz do dzisiaj pozostaje dla mnie zagadką.

Niewygodna prawda

Rachel Weisz

To bardzo mocna, do tego oparta na faktach historia – policjantka z Nebraski, która dla pieniędzy wyjechała na misję do powojennej Bośni, odkryła, że stacjonujący tam przedstawiciele ONZ brali udział w handlu kobietami. Przyznaję, pod względem czysto filmowym Niewygodna prawda w zbyt wielu miejscach kuleje. Ten temat zasługiwał na lepsze potraktowanie. Na szczęście jest Rachel Weisz. W głównej roli zachwyca jak nigdy. Bez cienia charakteryzacji, nie mogąc za niczym się skryć, daje popis gry – chyba nigdy nie widziałem, aby jakaś aktorka tak dobrze oddała na ekranie zarówno wielką siłę, jak i niemoc w zderzeniu z twardą rzeczywistością. Sama Weisz podkreśla, że bardziej niż thriller jest to studium osobowości Kathryn Bolkovac, pokazanie, co doprowadziło ją do zrobienia tego, co ostatecznie zrobiła. Tacy ludzie jak ona to właśnie cisi bohaterowie, o których warto mówić jak najwięcej.

REKLAMA