Najlepsze FILMY POLITYCZNE
13. Good night and Good Luck (2005)
W 1953 roku amerykański senator Joseph MacCarthy obsesyjnym szukaniem komunistów w kraju doprowadza do zwolnienia ze służby porucznika sił powietrznych, Milo Radulovića. Akt oskarżenia utajniono a jedynym związkiem żołnierza z komunizmem był fakt, że jego ojciec podobno kupował “czerwone” gazety. Rozdrażniony tą sytuacją dziennikarz stacji CBS NEWS, Edward Murrow postanawia naświetlić w swoim programie problem nadużycia władzy. Swoją sławę (Murrow był rozpoznawalny, a wsławił się relacjami z Londynu podczas II w.) wykorzystuje do skupienia opinii publicznej na tej kwestii. Ogromne zainteresowanie problemem niezdrowej nagonki na rzekomych komunistów znajduje duży odzew wśród Amerykanów, a czujne spojrzenie senatora MacCarthy’ego zwraca się w stronę Murrowa.
George Clooney (we współpracy z dziennikarzami CBS) zrealizował kawał solidnego, wciągającego kina. Ukazanie w czerni i bieli działań pracowników telewizji w latach 50., dyskusje w zadymionych gabinetach, kulisy powstawania programu informacyjnego, który stanowił głos sprzeciwu względem nadużyciu władzy przez senatora z Illionois. Dobrze wpasowują się w film dokumentalne fragmenty nagrań przemówień MacCarthy’ego oraz przesłuchań komisji, którą powołał. Bardzo znany wówczas Edward Murrow (David Strathaim) wykreowany jest nie tylko jako bystry i odważny dziennikarz. Jako pierwszy w historii telewizji dokonał manipulacji manewrując wypowiedziami senatora w taki sposób by móc wytknąć mu błędy w ocenie i słabości. Było to bardzo skuteczne i celne posunięcie. W roli współpracownika Murrowa wystąpił sam Clooney, poza nim w obsadzie także: Robert Downey Jr, Frank Langella, Jeff Daniels i Patricia Clarkson. Dodatkową ciekawostką jest ukazanie palenia papierosów jako naturalnego elementu stylu ówczesnego życia, gdzie nawet na wizji papieros bywał obecny. [Jan Dąbrowski]
14. Der Baader Mainhof Komplex (2008)
Działalność Frakcji Czerwonej Armii to jeden z tematów, do którego lubią powracać niemieccy filmowcy. W 2008 roku uczynił to Uli Edel, kręcąc mocny i brutalny obraz Niemiec Zachodnich przełomu lat 60. i 70. XX wieku.
Produkcja ta zaraz po premierze była oskarżana o gloryfikowanie działalności terrorystów z lewackiej organizacji RAF, jednak trudno zgodzić się z tymi zarzutami. Tych postaci nie da się lubić lub im kibicować. Andreas Baader według Edela to wielki dzieciak, miłośnik szybkiej jazdy drogimi i kradzionymi samochodami, który nie szanuje nic, ani nikogo, co doskonale oddaje scena na szkoleniu z Ludowym Frontem Wyzwolenia Palestyny. Nie widzi nic złego w tym, że sam kradnie, lecz gdy on pada ofiarą kradzieży, jest rozwścieczony (scena z Mercedesem).
Uli Edel zachowuje się niczym dokumentalista, ukazuje kolejne głośne akcje RAF, pozostawiając je bez komentarza. Zdjęcia z ręki, mające za zadanie oddać dynamikę sytuacji oraz maksymalnie zbliżyć się do bohaterów, mieszają się z autentycznymi nagraniami z archiwów telewizyjnych. Wszystko po to, aby widz po części sam stał się uczestnikiem tych wydarzeń.
Reżyser stara się, aby widzowie mogli dokonać samodzielnej oceny postaw i zachowań bohaterów. Aczkolwiek nie wszystko zostaje pokazane na ekranie; w żadnej ze scen nie ma mowy o współpracy RAF ze Stasi, chociaż są to fakty. Z drugiej strony, trzeba być naiwnym, aby myśleć, że broń, szkolenia w Palestynie czy ukrywanie się członków organizacji za granicą zostały zorganizowane ot tak, bez pomocy komunistycznych Niemiec.
Chociaż Baader-Meinhof trwa ponad 140 minut, to nie ma miejsca na nudę. Cały czas toczy się akcja, a napięcie trzyma aż do napisów końcowych. Jest to obraz brutalny i bezwzględny. Całość zrealizowano z rozmachem, do tego wielkie uznanie należy się scenografom oraz autorom kostiumów, którzy poczynili ogromne starania, aby widzowie oglądając to dzieło mogli poczuć się tak, jakby na prawie dwie i pół godziny przenieśli się do Niemiec Zachodnich. Film wzorowo prezentuje się również pod względem aktorskim, gdzie bryluje Moritz Bleibtreu. [Krzysztof Połaski]
15. Frost/Nixon (2008)
Prawdziwa historia kulis wywiadu przeprowadzonego przez brytyjskiego dziennikarza Davida Frosta z byłym prezydentem, Richardem Nixonem, w roku 1977. Obaj zdają sobie sprawę z wagi tego medialnego „pojedynku” – dla Nixona może on być przepustką do dalszej politycznej kariery, jeśli zdoła przekonać widzów do swojego punktu widzenia. Frost natomiast pragnie, aby traktowano go poważnie, nie zaś jako showmana, którego największym sukcesem jest wywiad z Bee Gees.
Podobne wpisy
Film Rona Howarda nie sprowadza się do prostego podziału na złego polityka i dobrego publicystę, ani tylko do przyznania się Nixona do udziału w aferze Watergate. Jest to przede wszystkim portret człowieka, który sam zaczął wierzyć we własne kłamstwa. Znienawidzony prezydent w interpretacji rewelacyjnego Franka Langelli daleki jest od stereotypowego demona marzącego o władzy, co wyraźnie sugerował Oliver Stone w swoim Nixonie. U Howarda jest on już stary i wręcz zramolały, ale zmienia się kompletnie w momencie, gdy włączona zostaje kamera, stając się dla Frosta (świetny Michael Sheen) przeciwnikiem nie do ruszenia. Jest to jedną z ciekawszych rzeczy w tym nominowanym do 5 Oscarów filmie – potęga telewizji, zmuszająca widzów do śledzenia z zapartym tchem momentu, gdy Richard Nixon opuszcza Biały Dom, a 3 lata później przyznaje się do popełnionych błędów i tuszowania najsłynniejszej afery. Kamera kocha dziennikarza, ale nie polityka, być może dlatego ten drugi przegrywa. Tym bardziej warto się zastanowić nad rolą również i naszych mediów w kształtowaniu politycznego świata. [Krzysztof Walecki]
16. Obywatel Milk (2008)
W tym rankingu nie mogło oczywiście zabraknąć Obywatela Milka. Tym filmem Gus Van Sant wkroczył w amerykański mainstream zdobywając jednocześnie worek nagród. Reżyser poruszył temat niezwykle mu bliski – sam jest przecież homoseksualistą, a Harvey Milk był politykiem, który rozpoczął poważną dyskusję o równouprawnieniu mniejszości seksualnych. Van Sant przeprowadza nas przez kolejne sukcesy Milka – pokazuje jak jego drogą polityczną od momentu gdy jego radykalne, jak na tamte czasy, poglądy zyskują coraz większą grupę zwolenników, po sytuację gdy zaściankowy społeczny ruch staje się faktyczną polityczną siłą. Obywatel Milk to kino niezwykle ważne i niebanalne, stworzone nie tylko, by edukować, zmierzające do prostej tezy, że: “wszyscy jesteśmy równi”. To również wnikliwy portret środowiska LGBT – daleki od stereotypów i uproszczeń. W każdym kadrze czuć ducha burzliwych i obyczajowo wywrotowych lat 70′.
W pamięci pozostają oczywiście kreacje Seana Penna, Jamesa Franco i Josha Brolina. Reżyser doskonale czuje wagę poruszonego tematu i pierwszeństwo oddaje samej opowieści – jego autorski styl schodzi tym razem na drugi plan. Dzięki temu film Van Santa dotarł do tak dużej publiczności, sporo problemów wyjaśnił i nadał im odpowiedni, niesfałszowany historyczny kontekst. Gus Van Sant darzy Milka ogromną sympatią – może jest nawet nieco stronniczy. Mimo to stara się również zrozumieć motywacje głównego politycznego przeciwnika: Dana White’a, którego potraktował w wyrozumiały i wrażliwy sposób, nadał mu cechy postaci tragicznej. Obywatel Milk to niewątpliwie jeden z najrzetelniejszych i najważniejszych amerykańskich filmów politycznych XXI wieku. [Maciej Niedźwiedzki]